Podsumowanie wyścigu o Grand Prix Malezji
22.10.0000:00
13416wyświetlenia
Michael Schumacher odniósł dziewiąte zwycięstwo w tym sezonie i w ten sposób zespół Ferrari do tytułu mistrzowskiego kierowców, wywalczonego również przez Niemca, dorzucił drugie z rzędu zwycięstwo w klasyfikacji konstruktorów. Podobnie jak w poprzednim wyścigu, tak i tym razem przynajmniej jeden kierowca z zespołu McLaren miał szansę na wygranie wyścigu, jednak w tym przypadku to nie strategia postojów zadecydowała o przegranej. Najpierw Mika Hakkinen pozbawił się szansy na zwycięstwo poprzez ewidentny falstart, a następnie David Coulthard, będąc liderem wyścigu z pięciosekundową przewagą nad Schumacherem wypadł na chwilę z toru, przez co musiał przyśpieszyć swój pierwszy postój w boksach i to w głównej mierze spowodowało, że nie udało mu się wygrać tego wyścigu, ale przynajmniej pokazał, że jest w stanie jechać tak samo, albo nawet szybciej od Niemca. Tego samego nie da się niestety powiedzieć o Rubensie Barrichello, ponieważ Brazylijczyk był wyraźnie wolniejszy od Schumachera i tylko dzięki temu, że Hakkinen musiał odbyć karę 10-sekundowego postoju w boksach, udało mu się stanąć na podium. Natomiast Fin zrobił wszystko, co w jego mocy, aby odrobić straty wynikające z falstartu i pomimo strategii zakładającej tylko jeden postój w boksach, co oznaczało, że ze względu na dużą ilość paliwa miał nawet trudności z wyprzedzeniem bolidu Minardi, wyścig udało mu się ukończyć na czwartej pozycji.
Trzecie miejsce w klasyfikacji zespołowej miał już zagwarantowane zespół Williams i z tego powodu nikt specjalnie nie przejął się faktem, że żaden kierowca z tej stajni nie zdołał dojechać do mety. Natomiast walka o czwartą pozycję w klasyfikacji zespołowej została rozstrzygnięta na korzyść zespołu Benetton, chociaż dzięki bardzo dobrej postawie Jacquesa Villeneuve'a w tym wyścigu (piąta pozycja) zespół BAR zdołał zrównać się punktami, jednak decydującym czynnikiem były wyższe pozycje końcowe uzyskane przez kierowców z zespołu Benetton, a konkretnie przez Giancarla Fisichellę. Szkoda tylko, że w drugiej połowie sezonu Włoch nie zdobył żadnego punktu. Honor stajni Benetton w tym wyścigu próbował ratować Alexander Wurz, dla którego wyścig ten był ostatnim występem w barwach tego zespołu, ale pomimo startu z piątej pozycji, Austriak wyścig ukończył dopiero na pozycji siódmej. Również drugi kierowca z zespołu BAR, Ricardo Zonta po raz ostatni reprezentował barwy swego aktualnego zespołu, jednak ze względu na awarię silnika nie udało mu się ukończyć wyścigu.
Eddie Irvine dopiero drugi raz w tym sezonie wyścig ukończył na punktowanej pozycji. Rezultat ten nie wpłynął jednak na pozycję zespołu Jaguar w klasyfikacji konstruktorów i w swym debiutanckim sezonie zespół ten uplasował się dopiero na dziewiątej pozycji. Nie jest to jednak prawdziwy debiut, ponieważ w poprzednim sezonie zespół ten występował pod nazwą Stewart i zarobił znacznie więcej punktów. Niestety dla drugiego kierowcy reprezentującego barwy tej stajni ostatni wyścig sezonu okazał się wyjątkowo nieudany, ze względu na groźnie wyglądający wypadek. Na szczęście Johnny Herbert, bo o nim właśnie mowa, wyszedł z tego wypadku bez poważniejszych obrażeń, chociaż słowo "wyszedł" jest nieodpowiednie, ponieważ w opuszczeniu bolidu Brytyjczykowi pomagali członkowie ekipy ratunkowej. Być może nie jest to zbyt szczęśliwe zakończenie przygody z Formułą Jeden, aczkolwiek zaczęła się ona w bardzo podobnych okolicznościach, ponieważ kiedy Herbert brał udział w swoim pierwszym wyścigu Formuły Jeden w 1989 roku, mechanicy z zespołu Benetton musieli pomagać mu przy wsiadaniu do bolidu. Było to spowodowane brakiem pełnego powrotu do sił po wypadku, jaki Brytyjczyk miał podczas wyścigu Formuły 3000 kilka miesięcy wcześniej.
Dla kierowców z zespołu Jordan ostatni wyścig sezonu nie okazał się zbyt łaskawy, zresztą podobnie jak i cały sezon 2000. Heinz-Harald Frentzen z wyścigu wycofał się po zaledwie siedmiu okrążeniach, natomiast Jarno Trulli dojechał do mety, ale na ostatniej pozycji. Obaj kierowcy w poprzednim sezonie zdobyli więcej punktów, zwłaszcza Frentzen i z pewnością chcieliby jak najszybciej zapomnieć o tegorocznym sezonie. Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku zespół Jordan co najmniej odzyska formę z sezonu 1999.
Trochę lepiej w stosunku do poprzedniego sezonu spisał się zespół Arrows. Nie jest to jakaś wielka rewolucja, ale jeśli w przyszłym sezonie zespół będzie się nadal rozwijał, to możliwa będzie rywalizacja z takimi zespołami jak Benetton czy Jordan. Na razie jednak trudno cokolwiek przewidzieć, zwłaszcza, że od przyszłego sezonu zespół ten będzie wyposażony w zmodyfikowaną wersję tegorocznych silników Peugeot, używanych przez zespół Prost, a właśnie ten zespół okazał się najgorszym zespołem sezonu. Kierowcy reprezentujący barwy tego zespołu: Jean Alesi i Nick Heidfeld nie zdobyli w tym roku żadnego punktu i niejednokrotnie wyścigi kończyli na gorszych pozycjach od kierowców z zespołu Minardi. Być może zmiana producenta silników z Peugeot na Ferrari pomoże w odzyskaniu dobrej formy.
Do podsumowania pozostał już tylko zespół Sauber, ale w stosunku do poprzedniego sezonu zespół ten nie poczynił wyraźnych postępów i podobnie jak w przypadku zespołu Arrows, tu również trudno przewidzieć, jak zespół ten będzie się sprawował w następnym sezonie.
Trzecie miejsce w klasyfikacji zespołowej miał już zagwarantowane zespół Williams i z tego powodu nikt specjalnie nie przejął się faktem, że żaden kierowca z tej stajni nie zdołał dojechać do mety. Natomiast walka o czwartą pozycję w klasyfikacji zespołowej została rozstrzygnięta na korzyść zespołu Benetton, chociaż dzięki bardzo dobrej postawie Jacquesa Villeneuve'a w tym wyścigu (piąta pozycja) zespół BAR zdołał zrównać się punktami, jednak decydującym czynnikiem były wyższe pozycje końcowe uzyskane przez kierowców z zespołu Benetton, a konkretnie przez Giancarla Fisichellę. Szkoda tylko, że w drugiej połowie sezonu Włoch nie zdobył żadnego punktu. Honor stajni Benetton w tym wyścigu próbował ratować Alexander Wurz, dla którego wyścig ten był ostatnim występem w barwach tego zespołu, ale pomimo startu z piątej pozycji, Austriak wyścig ukończył dopiero na pozycji siódmej. Również drugi kierowca z zespołu BAR, Ricardo Zonta po raz ostatni reprezentował barwy swego aktualnego zespołu, jednak ze względu na awarię silnika nie udało mu się ukończyć wyścigu.
Eddie Irvine dopiero drugi raz w tym sezonie wyścig ukończył na punktowanej pozycji. Rezultat ten nie wpłynął jednak na pozycję zespołu Jaguar w klasyfikacji konstruktorów i w swym debiutanckim sezonie zespół ten uplasował się dopiero na dziewiątej pozycji. Nie jest to jednak prawdziwy debiut, ponieważ w poprzednim sezonie zespół ten występował pod nazwą Stewart i zarobił znacznie więcej punktów. Niestety dla drugiego kierowcy reprezentującego barwy tej stajni ostatni wyścig sezonu okazał się wyjątkowo nieudany, ze względu na groźnie wyglądający wypadek. Na szczęście Johnny Herbert, bo o nim właśnie mowa, wyszedł z tego wypadku bez poważniejszych obrażeń, chociaż słowo "wyszedł" jest nieodpowiednie, ponieważ w opuszczeniu bolidu Brytyjczykowi pomagali członkowie ekipy ratunkowej. Być może nie jest to zbyt szczęśliwe zakończenie przygody z Formułą Jeden, aczkolwiek zaczęła się ona w bardzo podobnych okolicznościach, ponieważ kiedy Herbert brał udział w swoim pierwszym wyścigu Formuły Jeden w 1989 roku, mechanicy z zespołu Benetton musieli pomagać mu przy wsiadaniu do bolidu. Było to spowodowane brakiem pełnego powrotu do sił po wypadku, jaki Brytyjczyk miał podczas wyścigu Formuły 3000 kilka miesięcy wcześniej.
Dla kierowców z zespołu Jordan ostatni wyścig sezonu nie okazał się zbyt łaskawy, zresztą podobnie jak i cały sezon 2000. Heinz-Harald Frentzen z wyścigu wycofał się po zaledwie siedmiu okrążeniach, natomiast Jarno Trulli dojechał do mety, ale na ostatniej pozycji. Obaj kierowcy w poprzednim sezonie zdobyli więcej punktów, zwłaszcza Frentzen i z pewnością chcieliby jak najszybciej zapomnieć o tegorocznym sezonie. Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku zespół Jordan co najmniej odzyska formę z sezonu 1999.
Trochę lepiej w stosunku do poprzedniego sezonu spisał się zespół Arrows. Nie jest to jakaś wielka rewolucja, ale jeśli w przyszłym sezonie zespół będzie się nadal rozwijał, to możliwa będzie rywalizacja z takimi zespołami jak Benetton czy Jordan. Na razie jednak trudno cokolwiek przewidzieć, zwłaszcza, że od przyszłego sezonu zespół ten będzie wyposażony w zmodyfikowaną wersję tegorocznych silników Peugeot, używanych przez zespół Prost, a właśnie ten zespół okazał się najgorszym zespołem sezonu. Kierowcy reprezentujący barwy tego zespołu: Jean Alesi i Nick Heidfeld nie zdobyli w tym roku żadnego punktu i niejednokrotnie wyścigi kończyli na gorszych pozycjach od kierowców z zespołu Minardi. Być może zmiana producenta silników z Peugeot na Ferrari pomoże w odzyskaniu dobrej formy.
Do podsumowania pozostał już tylko zespół Sauber, ale w stosunku do poprzedniego sezonu zespół ten nie poczynił wyraźnych postępów i podobnie jak w przypadku zespołu Arrows, tu również trudno przewidzieć, jak zespół ten będzie się sprawował w następnym sezonie.