Podsumowanie kwalifikacji do wyścigu o Grand Prix Australii
06.03.0400:00
4029wyświetlenia
Zapoczątkowana już podczas piątkowych treningów dominacja Ferrari została zwieńczona wywalczeniem pierwszej linii startowej do wyścigu o Grand Prix Australii przez Michaela Schumachera i Rubensa Barrichello. Co prawda podczas pierwszej sesji kwalifikacyjnej najlepszy czas przejazdu jednego okrążenia uzyskał kierowca z zespołu Williams - Juan Pablo Montoya, jednak ostatecznie Kolumbijczyk musiał uznać wyższość reprezentantów włoskiej stajni i zakwalifikował się na trzeciej pozycji. Dla Michaela Schumachera jest to już 56 pole position w karierze, które stawia go na dziewiątej pozycji w rankingu kierowców najczęściej startujących z pierwszej pozycji (niekwestionowanym liderem pod tym względem jest oczywiście nadal Ayrton Senna).
O ile występ Montoi podczas dzisiejszych kwalifikacji był w miarę udany (niewiele ponad pół sekundy straty do Michaela Schumachera), o tyle drugi kierowca z zespołu Williams - Ralf Schumacher z niewiadomych powodów w decydującej sesji pojechał znacznie wolniej od swojego partnera i do pierwszego wyścigu sezonu 2004 będzie musiał wystartować z ósmej pozycji. Niemiec był wolniejszy o ponad półtorej sekundy od swojego starszego brata, z którym według przedsezonowych zapowiedzi zamierzał w tym roku nawiązać równą walkę. No cóż, będzie chyba musiał z tym jednak trochę zaczekać.
Tymczasem rewelacyjnie wręcz spisali się dzisiaj kierowcy z zespołu B.A.R - Jenson Button i Takuma Sato, plasując się odpowiednio na czwartej i siódmej pozycji. W dodatku Button uzyskał dokładnie taki sam czas przejazdu jednego okrążenia co Montoya (o kolejności zadecydowała wyższa pozycja uzyskana przez Kolumbijczyka podczas pierwszej sesji) i chociaż nie wiadomo, jaką strategię postojów kierowcy z pierwszej czwórki obrali na wyścig, to jednak dzisiejszy występ Brytyjczyka jest godny podziwu. Jest to również spora zasługa mechaników z zespołu B.A.R, którzy ze względu na problem wykryty w głównym bolidzie Buttona, przed rozpoczęciem kwalifikacji musieli przełożyć silnik do zapasowego auta w ekspresowym tempie. Dla Sato siódma pozycja startowa to z kolei wyrównanie najlepszego osiągnięcia z sezonu 2002 i chociaż Japończyk od swojego partnera wolniejszy był o blisko sekundę, to jednak jemu również udało się pokonać drugiego kierowcę z zespołu Williams i już sam ten fakt zasługuje na uwagę.
Z piątej i dziewiątej pozycji do jutrzejszego wyścigu wystartują kierowcy Renault - Fernando Alonso i Jarno Trulli. Mało kto się chyba spodziewał, że francuska stajnia zostanie pokonana przez zespół B.A.R już podczas pierwszej sesji kwalifikacyjnej w tym sezonie. Trulli zachowuje jednak optymizm, gdyż według niego na dłuższym dystansie bolidy R24 powinny być nieco szybsze od najbliższej konkurencji. Tym niemniej wszyscy członkowie zespołu Renault z pewnością liczyli na nieco wyższe pozycje startowe.
Za to bardzo zadowolony ze swojej dzisiejszej postawy na kwalifikacjach w rodzimym kraju był Mark Webber. Kierowca zespołu Jaguar uzyskał szósty czas i jest bardzo zadowolony z dobrze wywarzonych ustawień bolidu R5, co powoduje, że już nie może doczekać się wyścigu. Znacznie mniej szczęścia miał partner Australijczyka - Christian Klien, który ze względu na problemy z hydrauliką musiał zrezygnować z ukończenia okrążenia pomiarowego i wyścig będzie musiał rozpocząć z przedostatniej pozycji. Tym niemniej podczas pierwszej sesji kwalifikacyjnej Austriak był najszybszym debiutantem i gdyby udało mu się utrzymać dwusekundową stratę do Michaela Schumachera, to mógłby liczyć na miejsce tuż za pierwszą dziesiątką.
Jedynym kierowcą reprezentującym barwy zespołu McLaren, któremu z wielkim trudem udało się dzisiaj załapać do pierwszej dziesiątki, był Kimi Raikkonen. Według Fina bolid MP4-19 prowadzi się całkiem nieźle, ale jest on po prostu za wolny i to z pewnością nie wróży zbyt udanego wyścigu. Co prawda w zeszłym roku drugiemu kierowcy ze stajni z Woking - Davidowi Coulthardowi udało się wygrać na torze Albert Park pomimo startu z 11 pozycji, ale wówczas była to głównie zasługa wielu nieprzewidzianych wydarzeń podczas wyścigu (dwa okresy neutralizacji) i powtórzenie tego wyczynu w tym roku będzie chyba graniczyło z cudem. Tym razem Szkot zakwalifikował się na 12 pozycji, ale miał blisko trzy sekundy straty do Michaela Schumachera, co jest zasługą błędu popełnionego na ostatnim zakręcie.
Pomiędzy kierowcami z zespołu McLaren na 11 pozycji zakwalifikował się Felipe Massa. Brazylijczyk zdołał pokonać bardziej doświadczonego partnera z zespołu Sauber - Giancarlo Fisichellę, który popełnił dosyć poważny błąd na pierwszym zakręcie i musiał zadowolić się 14 pozycją startową. Tuż przed Włochem znalazł się kierowca Toyoty - Cristiano da Matta, który narzekał na zbyt małą przyczepność oferowaną przez bolid TF104 i stąd jego strata do Michaela Schumachera wyniosła grubo ponad trzy sekundy. Tymczasem drugi kierowca z japońskiej stajni - Olivier Panis ze względu na problem z elektryką nie zdołał opuścić na czas boksów i tylko dzięki 13 pozycji wywalczonej podczas pierwszej sesji kwalifikacyjnej do jutrzejszego wyścigu wystartuje z 18 pozycji. Francuz z pewnością liczył na lepszy rezultat, zwłaszcza, że podczas porannych treningów był szósty, ale tak czy inaczej dotychczasowa postawa Toyoty jest niezbyt imponująca, co niestety zgadza się z przedsezonowymi przewidywaniami.
Na pozycjach od 15 do 17 zakwalifikowali się kierowcy z zespołu Jordan, a także jeden z reprezentantów zespołu Minardi. Wynika z tego, iż stajnie te nie poczyniły zbyt wielkich postępów w stosunku do zeszłego roku. W przypadku zespołu Minardi może to być jeszcze zrozumiałe, ale szef irlandzkiej stajni - Eddie Jordan zapowiadał hucznie odrodzenie się swojej ekipy w tym roku. Niestety pomimo tego, iż bolidy EJ14 są wyposażone w takie same silniki co bolidy zespołu Jaguar, zarówno Nick Heidfeld jak i drugi z tegorocznych debiutantów - Giorgio Pantano nie zdołali zdziałać zbyt wiele. Zsolt Baumgartner był z kolei ostatnim kierowcą, któremu udało się ukończyć okrążenie pomiarowe podczas dzisiejszej decydującej sesji kwalifikacyjnej. Tymczasem partner Węgra z zespołu Minardi, będący trzecim i zarazem ostatnim debiutantem w tym sezonie - Gianmaria Bruni, ze względu na problem ze skrzynią biegów nie zdołał opuścić na czas boksów i jutrzejszy wyścig rozpocznie z ostatniej pozycji.
Na koniec chciałbym wspomnieć o tym, iż rezultat pierwszej sesji kwalifikacyjnej był przynajmniej dla mnie dosyć zaskakujący. Większość kierowców uzyskała gorsze czasy niż podczas finałowej sesji kwalifikacyjnej i to pomimo tego, iż mogła do niej przystąpić z minimalną ilością paliwa w zbiornikach. Sesja ta została wręcz potraktowana jako rozgrzewka przed decydującą sesją kwalifikacyjną i w tej sytuacji wydaje się, że przeniesienie jej z piątku na sobotę było niezbyt rozsądnym posunięciem. O wiele lepszym rozwiązaniem byłoby na przykład umożliwienie kierowcom przejechania dwóch okrążeń pomiarowych podczas jedynej sesji kwalifikacyjnej trwającej półtorej godziny, ale nad tym powinna się już zastanowić FIA.
O ile występ Montoi podczas dzisiejszych kwalifikacji był w miarę udany (niewiele ponad pół sekundy straty do Michaela Schumachera), o tyle drugi kierowca z zespołu Williams - Ralf Schumacher z niewiadomych powodów w decydującej sesji pojechał znacznie wolniej od swojego partnera i do pierwszego wyścigu sezonu 2004 będzie musiał wystartować z ósmej pozycji. Niemiec był wolniejszy o ponad półtorej sekundy od swojego starszego brata, z którym według przedsezonowych zapowiedzi zamierzał w tym roku nawiązać równą walkę. No cóż, będzie chyba musiał z tym jednak trochę zaczekać.
Tymczasem rewelacyjnie wręcz spisali się dzisiaj kierowcy z zespołu B.A.R - Jenson Button i Takuma Sato, plasując się odpowiednio na czwartej i siódmej pozycji. W dodatku Button uzyskał dokładnie taki sam czas przejazdu jednego okrążenia co Montoya (o kolejności zadecydowała wyższa pozycja uzyskana przez Kolumbijczyka podczas pierwszej sesji) i chociaż nie wiadomo, jaką strategię postojów kierowcy z pierwszej czwórki obrali na wyścig, to jednak dzisiejszy występ Brytyjczyka jest godny podziwu. Jest to również spora zasługa mechaników z zespołu B.A.R, którzy ze względu na problem wykryty w głównym bolidzie Buttona, przed rozpoczęciem kwalifikacji musieli przełożyć silnik do zapasowego auta w ekspresowym tempie. Dla Sato siódma pozycja startowa to z kolei wyrównanie najlepszego osiągnięcia z sezonu 2002 i chociaż Japończyk od swojego partnera wolniejszy był o blisko sekundę, to jednak jemu również udało się pokonać drugiego kierowcę z zespołu Williams i już sam ten fakt zasługuje na uwagę.
Z piątej i dziewiątej pozycji do jutrzejszego wyścigu wystartują kierowcy Renault - Fernando Alonso i Jarno Trulli. Mało kto się chyba spodziewał, że francuska stajnia zostanie pokonana przez zespół B.A.R już podczas pierwszej sesji kwalifikacyjnej w tym sezonie. Trulli zachowuje jednak optymizm, gdyż według niego na dłuższym dystansie bolidy R24 powinny być nieco szybsze od najbliższej konkurencji. Tym niemniej wszyscy członkowie zespołu Renault z pewnością liczyli na nieco wyższe pozycje startowe.
Za to bardzo zadowolony ze swojej dzisiejszej postawy na kwalifikacjach w rodzimym kraju był Mark Webber. Kierowca zespołu Jaguar uzyskał szósty czas i jest bardzo zadowolony z dobrze wywarzonych ustawień bolidu R5, co powoduje, że już nie może doczekać się wyścigu. Znacznie mniej szczęścia miał partner Australijczyka - Christian Klien, który ze względu na problemy z hydrauliką musiał zrezygnować z ukończenia okrążenia pomiarowego i wyścig będzie musiał rozpocząć z przedostatniej pozycji. Tym niemniej podczas pierwszej sesji kwalifikacyjnej Austriak był najszybszym debiutantem i gdyby udało mu się utrzymać dwusekundową stratę do Michaela Schumachera, to mógłby liczyć na miejsce tuż za pierwszą dziesiątką.
Jedynym kierowcą reprezentującym barwy zespołu McLaren, któremu z wielkim trudem udało się dzisiaj załapać do pierwszej dziesiątki, był Kimi Raikkonen. Według Fina bolid MP4-19 prowadzi się całkiem nieźle, ale jest on po prostu za wolny i to z pewnością nie wróży zbyt udanego wyścigu. Co prawda w zeszłym roku drugiemu kierowcy ze stajni z Woking - Davidowi Coulthardowi udało się wygrać na torze Albert Park pomimo startu z 11 pozycji, ale wówczas była to głównie zasługa wielu nieprzewidzianych wydarzeń podczas wyścigu (dwa okresy neutralizacji) i powtórzenie tego wyczynu w tym roku będzie chyba graniczyło z cudem. Tym razem Szkot zakwalifikował się na 12 pozycji, ale miał blisko trzy sekundy straty do Michaela Schumachera, co jest zasługą błędu popełnionego na ostatnim zakręcie.
Pomiędzy kierowcami z zespołu McLaren na 11 pozycji zakwalifikował się Felipe Massa. Brazylijczyk zdołał pokonać bardziej doświadczonego partnera z zespołu Sauber - Giancarlo Fisichellę, który popełnił dosyć poważny błąd na pierwszym zakręcie i musiał zadowolić się 14 pozycją startową. Tuż przed Włochem znalazł się kierowca Toyoty - Cristiano da Matta, który narzekał na zbyt małą przyczepność oferowaną przez bolid TF104 i stąd jego strata do Michaela Schumachera wyniosła grubo ponad trzy sekundy. Tymczasem drugi kierowca z japońskiej stajni - Olivier Panis ze względu na problem z elektryką nie zdołał opuścić na czas boksów i tylko dzięki 13 pozycji wywalczonej podczas pierwszej sesji kwalifikacyjnej do jutrzejszego wyścigu wystartuje z 18 pozycji. Francuz z pewnością liczył na lepszy rezultat, zwłaszcza, że podczas porannych treningów był szósty, ale tak czy inaczej dotychczasowa postawa Toyoty jest niezbyt imponująca, co niestety zgadza się z przedsezonowymi przewidywaniami.
Na pozycjach od 15 do 17 zakwalifikowali się kierowcy z zespołu Jordan, a także jeden z reprezentantów zespołu Minardi. Wynika z tego, iż stajnie te nie poczyniły zbyt wielkich postępów w stosunku do zeszłego roku. W przypadku zespołu Minardi może to być jeszcze zrozumiałe, ale szef irlandzkiej stajni - Eddie Jordan zapowiadał hucznie odrodzenie się swojej ekipy w tym roku. Niestety pomimo tego, iż bolidy EJ14 są wyposażone w takie same silniki co bolidy zespołu Jaguar, zarówno Nick Heidfeld jak i drugi z tegorocznych debiutantów - Giorgio Pantano nie zdołali zdziałać zbyt wiele. Zsolt Baumgartner był z kolei ostatnim kierowcą, któremu udało się ukończyć okrążenie pomiarowe podczas dzisiejszej decydującej sesji kwalifikacyjnej. Tymczasem partner Węgra z zespołu Minardi, będący trzecim i zarazem ostatnim debiutantem w tym sezonie - Gianmaria Bruni, ze względu na problem ze skrzynią biegów nie zdołał opuścić na czas boksów i jutrzejszy wyścig rozpocznie z ostatniej pozycji.
Na koniec chciałbym wspomnieć o tym, iż rezultat pierwszej sesji kwalifikacyjnej był przynajmniej dla mnie dosyć zaskakujący. Większość kierowców uzyskała gorsze czasy niż podczas finałowej sesji kwalifikacyjnej i to pomimo tego, iż mogła do niej przystąpić z minimalną ilością paliwa w zbiornikach. Sesja ta została wręcz potraktowana jako rozgrzewka przed decydującą sesją kwalifikacyjną i w tej sytuacji wydaje się, że przeniesienie jej z piątku na sobotę było niezbyt rozsądnym posunięciem. O wiele lepszym rozwiązaniem byłoby na przykład umożliwienie kierowcom przejechania dwóch okrążeń pomiarowych podczas jedynej sesji kwalifikacyjnej trwającej półtorej godziny, ale nad tym powinna się już zastanowić FIA.