Briatore odpowiada na oświadczenie Mosleya
Włoch nie rozumie dlaczego sprawa ponownie została skierowana do opinii publicznej
19.12.0911:13
2487wyświetlenia
Flavio Briatore twierdzi, że jest niewzruszony krytyką ze strony Maxa Mosleya i uważa wręcz, iż były prezydent FIA ma kilka kwestii do wyjaśnienia odnośnie jego zaangażowania w postępowanie dotyczące afery 'crash-gate'.
Mosley wydał w czwartek oświadczenie, w którym stanowczo zaprzeczył sugestiom, jakoby decyzja ciała zarządzającego o wykluczeniu Briatore na czas nieokreślony ze sportów motorowych kierowana była żądzą zemsty na Włochu.
Briatore postanowił odpowiedzieć na ostatnie zarzuty Anglika, stwierdzając, iż nie rozumie dlaczego sprawa ponownie została skierowana do opinii publicznej.
Zostałem poinformowany o stanowisku z oświadczenia prasowego wydanego przez byłego prezydenta FIA - Pana Maxa Mosleya odnośnie decyzji, jaką podjął przewodnicząc Światowej Radzie Sportów Motorowych w dniu 21 września 2009 roku- powiedział Włoch, który czeka na werdykt sądu francuskiego po rozpatrzeniu sprawy.
Trudno jest stwierdzić, czy Pan Mosley po prostu traci cierpliwość w oczekiwaniu na werdykt sądu, czy może po straceniu kluczowego stanowiska w świecie sportów motorowych chce ponownie zwrócić na siebie uwagę mediów poprzez prowokacyjne ataki między innymi na moją osobę.
Briatore pozostaje przekonany, że nałożona na niego kara jest niesprawiedliwa - i nie rozumie dlaczego do jej nałożenia przyczyniła się jego nieobecność na procesie FIA. Według Włocha to właśnie Mosley zalecił mu nie stawiać się w miejscu rozprawy.
To dość intrygujące słyszeć, jak Pan Mosley udaje, że FIA w uczciwym procesie podjęła uczciwą decyzję przeciwko mnie.
Z pewnością nie odpowiada to stanowisku, jakie obecne kierownictwo FIA zaprezentowało przed francuskim sądem cywilnym, gdzie każdy mógł usłyszeć pełnomocnika FIA oświadczającego, że Światowa Rada podjęła jedynie decyzję 'natury administracyjnej', nie zawierającą żadnego orzeczenia przeciwko mnie i dlatego też właściwie nie związaną z przestrzeganiem jakichkolwiek standardów cywilizowanego wymiaru sprawiedliwości.
Byłbym również zadowolony, gdyby Pan Mosley zechciał wyjaśnić naszą rozmowę telefoniczną z dnia 19 września 2009 roku, kiedy to poinformował mnie, że moja obecność na rozprawie Światowej Rady Sportów Motorowych w dniu 21 września nie jest konieczna, ani pożądana w kontekście trudnego posiedzenia dla Renault, i tak czy siak nie będzie to miało wpływu na podjęcie jakiejkolwiek decyzji przeciwko mnie.
Źródło: Autosport.com
KOMENTARZE