Podsumowanie kwalifikacji do wyścigu o Grand Prix Włoch
11.09.0400:00
3765wyświetlenia
Chyba za bardzo pospieszyłem się ze stwierdzeniem w podsumowaniu dzisiejszych treningów, iż podczas kwalifikacji Michael Schumacher z pewnością pojedzie szybciej od swojego partnera z zespołu Ferrari, gdyż to właśnie Rubens Barrichello wywalczył pole position, ustanawiając przy okazji nowy rekord kwalifikacyjny na Monzy (średnia prędkość ponad 260 km/h). W dodatku przewaga Brazylijczyka nad siedmiokrotnym już mistrzem świata wyniosła ponad pół sekundy, ale może to świadczyć o tym, iż Schumacher przystąpił do kwalifikacji z większą ilością paliwa w baku. Tym niemniej Barrichello spisał się bardzo dobrze i nawet jeśli pojedzie jutro na trzy stopy, to jeśli uda mu się w początkowej fazie wyścigu zyskać odpowiednią przewagę, będzie mógł liczyć na zwycięstwo lub drugie miejsce.
Z drugiej pozycji do wyścigu o Grand Prix Włoch wystartuje najszybszy kierowca z pierwszej sesji kwalifikacyjnej - Juan Pablo Montoya. Kolumbijczyk, podobnie jak i większość pozostałych kierowców z czołówki, stracił około pół sekundy na środkowym sektorze toru do Barrichello, co jest najprawdopodobniej potwierdzeniem teorii o odmiennej strategii obranej przez Brazylijczyka. Tymczasem na ostatnim sektorze pomiarowym Montoya był już niemal tak samo szybki jak Barrichello i co bardziej istotne, wyraźnie szybszy od Schumachera. Ostatecznie różnica dzieląca obydwu kierowców wyniosła zaledwie 0.017 sekundy, gdyż Niemiec był z kolei szybszy na środkowej sekcji, ale nie wystarczająco, aby wywalczyć pozycję startową w pierwszym rzędzie. Warto jeszcze dodać, iż Montoya nadal pozostaje najszybszym kierowcą w historii Formuły 1, gdyż w pierwszej sesji kwalifikacyjnej pojechał ze średnią prędkością ponad 262 km/h.
Czwarty czas uzyskał Fernando Alonso, któremu do pokonania Schumachera zabrakło zaledwie 0.008 sekundy. Znacznie słabiej pojechał jednak drugi kierowca Renault - Jarno Trulli. Włoch uplasował się tuż za drugim kierowcą z zespołu Williams - Antonio Pizzonią na dziewiątej pozycji, a jego strata do zdobywcy pole position wyniosła blisko sekundę. Z kolei Pizzonia od Montoi wolniejszy był tylko o 0.25 sekundy, ale ze względu na niewielkie różnice czasowe dzielące poszczególnych kierowców, wylądował niżej aż o sześć pozycji od swojego partnera. Z trzeciego rzędu jutrzejszy wyścig rozpoczną kierowcy z zespołu B.A.R - Takuma Sato i Jenson Button. Japończyk już po raz szósty w tym sezonie pokonał na kwalifikacjach bardziej doświadczonego partnera i jak widać nie bez powodu otrzymał wczoraj nagrodę Confartigianato Motori.
Po całkiem niezłej postawie podczas piątkowych treningów Kimi Raikkonen ostatecznie zakwalifikował się dopiero na szóstej pozycji, tracąc do Barrichello blisko 0.8 sekundy. W tej sytuacji drugie z rzędu zwycięstwo kierowcy z zespołu McLaren wydaje się dosyć mało prawdopodobne, bo chociaż w Belgii startował dopiero z 10 pozycji, to jednak wówczas rezultat kwalifikacji był w głównej mierze zależny od pogody i nie odzwierciedlał rzeczywistej prędkości poszczególnych kierowców. Tymczasem dzisiaj pogoda nikomu nie spłatała figla i tak duża strata raczej nie była dziełem przypadku. Partner Raikkonena - David Coulthard, który w 1997 roku na torze Monza zapewnił McLarenowi drugie zwycięstwo w sezonie, zamknął pierwszą dziesiątkę i jako ostatni zmieścił się poniżej sekundy straty do najszybszego kierowcy.
Największą niespodziankę sprawił dzisiaj Ricardo Zonta, kwalifikując się na 11 pozycji. Jest to zdecydowanie najlepszy występ Brazylijczyka w barwach Toyoty, który został wyznaczony na zastępcę Cristiano da Matty po wyścigu na torze Hockenheim. Co więcej, Zonta zdołał pokonać bardziej doświadczonego Oliviera Panisa, dla którego jest to już niestety ostatni sezon startów w Formule 1. Udany występ Zonty na torze Monza nie powinien być specjalnym zaskoczeniem, gdyż to właśnie tutaj w 2000 roku po bardzo efektownej jeździe kierowca ten finiszował na szóstej pozycji, będąc wówczas partnerem Jacquesa Villeneuve'a w zespole B.A.R. Panis musiał zadowolić się 13 pozycją startową, a jego strata do Barrichello wyniosła grubo ponad półtorej sekundy.
Pomiędzy kierowcami Toyoty na 12 pozycji znalazł się Mark Webber. W zeszłym roku Australijczyk wyścig o Grand Prix Włoch rozpoczął z wyższej o jedną pozycji, chociaż jego strata do zdobywcy pole position była wówczas nieco większa. Tak czy inaczej dzisiejszy występ ekipy Jaguara (Christian Klien zakwalifikował się na 14 pozycji) jest raczej zgodny z tegoroczną formą tej stajni, która w przyszłym roku może zmienić nazwę na Ford Racing. Tymczasem poniżej oczekiwań wypadli dzisiaj kierowcy z zespołu Sauber - Giancarlo Fisichella i Felipe Massa, kwalifikując się kolejno na 15 i 16 pozycji, zwłaszcza biorąc pod uwagę obiecującą postawę na treningach. Być może szwajcarska stajnia zdecydowała się na mniej postojów w jutrzejszym wyścigu, o czy może świadczyć fakt, iż Fisichella wybrał twardsze opony Bridgestone.
Na ostatnich pozycjach jak zwykle zakwalifikowali się kierowcy z zespołów Jordan i Minardi, przy czym Nick Heidfeld, który uplasował się na 17 pozycji, zostanie przesunięty na starcie na ostatnie miejsce, gdyż po wczorajszych treningach w jego bolidzie został wymieniony silnik. Sobota także była dosyć pechowa dla Niemca, ponieważ podczas pierwszej sesji kwalifikacyjnej awaria skrzyni biegów uniemożliwiła mu ukończenie okrążenia pomiarowego. W tej sytuacji kierowca Jordana do finałowej sesji musiał przystąpić w zapasowym bolidzie. Z zapasowego auta musiał także skorzystać Zsolt Baumgartner (Minardi), co jest następstwem niefortunnej kolizji z Giorgio Pantano (Jordan) podczas porannych treningów.
Jutrzejszy wyścig zapowiada się dosyć ciekawie, zwłaszcza, że prognoza pogody przewiduje duże prawdopodobieństwo opadów deszczu. Niezależnie od pogody głównym faworytem do zwycięstwa jest oczywiście Michael Schumacher, który po porażce w Belgii z pewnością chce jak najszybciej powrócić na sam szczyt.
Z drugiej pozycji do wyścigu o Grand Prix Włoch wystartuje najszybszy kierowca z pierwszej sesji kwalifikacyjnej - Juan Pablo Montoya. Kolumbijczyk, podobnie jak i większość pozostałych kierowców z czołówki, stracił około pół sekundy na środkowym sektorze toru do Barrichello, co jest najprawdopodobniej potwierdzeniem teorii o odmiennej strategii obranej przez Brazylijczyka. Tymczasem na ostatnim sektorze pomiarowym Montoya był już niemal tak samo szybki jak Barrichello i co bardziej istotne, wyraźnie szybszy od Schumachera. Ostatecznie różnica dzieląca obydwu kierowców wyniosła zaledwie 0.017 sekundy, gdyż Niemiec był z kolei szybszy na środkowej sekcji, ale nie wystarczająco, aby wywalczyć pozycję startową w pierwszym rzędzie. Warto jeszcze dodać, iż Montoya nadal pozostaje najszybszym kierowcą w historii Formuły 1, gdyż w pierwszej sesji kwalifikacyjnej pojechał ze średnią prędkością ponad 262 km/h.
Czwarty czas uzyskał Fernando Alonso, któremu do pokonania Schumachera zabrakło zaledwie 0.008 sekundy. Znacznie słabiej pojechał jednak drugi kierowca Renault - Jarno Trulli. Włoch uplasował się tuż za drugim kierowcą z zespołu Williams - Antonio Pizzonią na dziewiątej pozycji, a jego strata do zdobywcy pole position wyniosła blisko sekundę. Z kolei Pizzonia od Montoi wolniejszy był tylko o 0.25 sekundy, ale ze względu na niewielkie różnice czasowe dzielące poszczególnych kierowców, wylądował niżej aż o sześć pozycji od swojego partnera. Z trzeciego rzędu jutrzejszy wyścig rozpoczną kierowcy z zespołu B.A.R - Takuma Sato i Jenson Button. Japończyk już po raz szósty w tym sezonie pokonał na kwalifikacjach bardziej doświadczonego partnera i jak widać nie bez powodu otrzymał wczoraj nagrodę Confartigianato Motori.
Po całkiem niezłej postawie podczas piątkowych treningów Kimi Raikkonen ostatecznie zakwalifikował się dopiero na szóstej pozycji, tracąc do Barrichello blisko 0.8 sekundy. W tej sytuacji drugie z rzędu zwycięstwo kierowcy z zespołu McLaren wydaje się dosyć mało prawdopodobne, bo chociaż w Belgii startował dopiero z 10 pozycji, to jednak wówczas rezultat kwalifikacji był w głównej mierze zależny od pogody i nie odzwierciedlał rzeczywistej prędkości poszczególnych kierowców. Tymczasem dzisiaj pogoda nikomu nie spłatała figla i tak duża strata raczej nie była dziełem przypadku. Partner Raikkonena - David Coulthard, który w 1997 roku na torze Monza zapewnił McLarenowi drugie zwycięstwo w sezonie, zamknął pierwszą dziesiątkę i jako ostatni zmieścił się poniżej sekundy straty do najszybszego kierowcy.
Największą niespodziankę sprawił dzisiaj Ricardo Zonta, kwalifikując się na 11 pozycji. Jest to zdecydowanie najlepszy występ Brazylijczyka w barwach Toyoty, który został wyznaczony na zastępcę Cristiano da Matty po wyścigu na torze Hockenheim. Co więcej, Zonta zdołał pokonać bardziej doświadczonego Oliviera Panisa, dla którego jest to już niestety ostatni sezon startów w Formule 1. Udany występ Zonty na torze Monza nie powinien być specjalnym zaskoczeniem, gdyż to właśnie tutaj w 2000 roku po bardzo efektownej jeździe kierowca ten finiszował na szóstej pozycji, będąc wówczas partnerem Jacquesa Villeneuve'a w zespole B.A.R. Panis musiał zadowolić się 13 pozycją startową, a jego strata do Barrichello wyniosła grubo ponad półtorej sekundy.
Pomiędzy kierowcami Toyoty na 12 pozycji znalazł się Mark Webber. W zeszłym roku Australijczyk wyścig o Grand Prix Włoch rozpoczął z wyższej o jedną pozycji, chociaż jego strata do zdobywcy pole position była wówczas nieco większa. Tak czy inaczej dzisiejszy występ ekipy Jaguara (Christian Klien zakwalifikował się na 14 pozycji) jest raczej zgodny z tegoroczną formą tej stajni, która w przyszłym roku może zmienić nazwę na Ford Racing. Tymczasem poniżej oczekiwań wypadli dzisiaj kierowcy z zespołu Sauber - Giancarlo Fisichella i Felipe Massa, kwalifikując się kolejno na 15 i 16 pozycji, zwłaszcza biorąc pod uwagę obiecującą postawę na treningach. Być może szwajcarska stajnia zdecydowała się na mniej postojów w jutrzejszym wyścigu, o czy może świadczyć fakt, iż Fisichella wybrał twardsze opony Bridgestone.
Na ostatnich pozycjach jak zwykle zakwalifikowali się kierowcy z zespołów Jordan i Minardi, przy czym Nick Heidfeld, który uplasował się na 17 pozycji, zostanie przesunięty na starcie na ostatnie miejsce, gdyż po wczorajszych treningach w jego bolidzie został wymieniony silnik. Sobota także była dosyć pechowa dla Niemca, ponieważ podczas pierwszej sesji kwalifikacyjnej awaria skrzyni biegów uniemożliwiła mu ukończenie okrążenia pomiarowego. W tej sytuacji kierowca Jordana do finałowej sesji musiał przystąpić w zapasowym bolidzie. Z zapasowego auta musiał także skorzystać Zsolt Baumgartner (Minardi), co jest następstwem niefortunnej kolizji z Giorgio Pantano (Jordan) podczas porannych treningów.
Jutrzejszy wyścig zapowiada się dosyć ciekawie, zwłaszcza, że prognoza pogody przewiduje duże prawdopodobieństwo opadów deszczu. Niezależnie od pogody głównym faworytem do zwycięstwa jest oczywiście Michael Schumacher, który po porażce w Belgii z pewnością chce jak najszybciej powrócić na sam szczyt.