Podsumowanie GP Kanady przez Steve'a Nielsena

Wywiad z dyrektorem sportowym Renault F1 Team
14.06.1020:06
Marek Roczniak
2794wyświetlenia

Przedstawiamy wywiad z dyrektorem sportowym Renault F1 Team - Stevem Nielsenem, przeprowadzony przez biuro prasowe francuskiej stajni po Grand Prix Kanady.

Steve, z Turcji zespół wyjeżdżał sfrustrowany zdobyciem szóstego miejsca, a teraz opuszcza Kanadę bardzo rozczarowany siódmym miejscem. Czy jest to odbiciem waszych rosnących oczekiwań?

W Kanadzie po raz kolejny przerabialiśmy tę samą lekcję na temat ścigania się w sezonie 2010: wszystko zależy od pozycji w kwalifikacjach, dobrego startu i dobrych pit-stopów. My nie wycisnęliśmy wszystkiego z bolidu w kwalifikacjach, więc ta góra, na którą się wspinaliśmy, zrobiła się bardziej stroma, niż mogłaby być.

Robert był jednym z zaledwie trójki kierowców, którzy w kwalifikacjach pojechali na głównych oponach (twardszych) licząc, że to im da przewagę w warunkach wyścigowych. Tak się jednak nie stało...

Większość z pozostałych stajni miała kłopoty z oponami na jakimś etapie wyścigu, ale nasi rywale sobie poradzili lepiej z utrzymaniem dobrego stanu opon. Koniec końców jednak wiemy, że bolid jest szybki, i że cały czas się poprawia. Po wyścigu takim jak Kanada chce się, żeby następny wyścig był jak najszybciej, żeby zapomnieć o tym poprzednim.

Od początku roku zespół nabrał dużej siły rozpędu. Czy da się ją utrzymać na dłużej?

Kanada to ósmy wyścig w sezonie, a my nabieraliśmy rozpędu cały czas, więc pojedynczy wyścig nie jest dla nas problemem. Widać jasno, że idziemy w dobrym kierunku, a bolid jest jednocześnie szybki i niezawodny. Tym razem nie wykorzystaliśmy jego możliwości do końca, ale wciąż mamy przed sobą 11 wyścigów, a bolid jest coraz lepszy. Jestem pewien, że w Walencji zaliczymy lepszy wynik.

Pewnie pocieszające jest dla was także to, że Mercedes nie zyskał wiele w klasyfikacji ogólnej?

Po raz drugi w ciągu trzech wyścigów pobiliśmy Mercedesa w kwalifikacjach i choć niedzielne popołudnie okazało się dla nas trudne, to im się udało odskoczyć o zaledwie dwa punkty, więc nie ucierpieliśmy aż tak bardzo. W tej chwili dzieli nas 29 punktów, więc przy 11 wyścigach do końca sezonu i przy nowych zasadach punktacji możemy z optymizmem myśleć o pościgu. Do Walencji zawieziemy kolejne usprawnienia, które mamy nadzieję pomogą nam powalczyć z nimi.

Jak dużym wyzwaniem logistycznym jest przewiezienie bolidów z Kanady do Walencji?

Szczerze mówiąc to prawdziwą trudnością było przerzucenie sprzętu bezpośrednio z Turcji do Kanady. Wprawdzie przejście ze specyfikacji lotniczej na ciężarówki jest zawsze trudne, jednak najbliższy tydzień powinien być łatwiejszy, niż ten poprzedni, bo będziemy mieli trzy do czterech dni na odbudowanie bolidów u siebie z fabryce, co przed Kanadą zrobiliśmy w dwa dni. Zespół ma tę procedurę dobrze przećwiczoną, więc wszystko powinno być w porządku.

Na koniec: jakie są oczekiwania zespołu przed Walencją?

Jesteśmy pełni optymizmu zarówno przed Walencją, jak i przed kolejnymi wyścigami. Robert cały czas jeździ znakomicie i wyciska z bolidu maksimum osiągów. Jeśli chodzi o Witalija, to wyścig w Kanadzie należy mu zapisać po stronie doświadczeń - pełen kar, pit-stopów i niebieskich flag. W Turcji widzieliśmy, że przy właściwych warunkach potrafi być bardzo konkurencyjny i choć dzisiaj on sam może sobie z tego nie zdawać sprawy, to nawet taki wyścig, jaki musiał przejść tu w Kanadzie da mu wartościowe doświadczenie, z którego będzie mógł czerpać korzyści w przyszłości.

Źródło: Informacja prasowa RenaultF1.com