Deszczowy trening na torze Spa
W treningu na torze Spa-Francorchamps kierowcy VERVA Racing Team zajęli 12. oraz 13. miejsce
28.08.1009:54
2147wyświetlenia
W treningu na torze Spa-Francorchamps kierowcy VERVA Racing Team zajęli 12. oraz 13. miejsce, ale osiągnięte wyniki w żaden sposób nie oddają realnego układu sił w stawce. W zmiennych warunkach pogodowych przewagę mieli ci zawodnicy, którzy wcześniej założyli ogumienie na suchą nawierzchnię.
Przez większość sesji treningowej tor był mokry i w takich warunkach Robert Lukas, który nie ma aż tak dużego doświadczenia na torze Spa, miał małe problemy. Kiedy jednak jezdnia zaczęła przesychać, Polak założył opony typu slick i zdążył przejechać jedno okrążenie pomiarowe. Najszybszy w piątkowym treningu Jan Seyffarth od dłuższego czasu jechał na oponach na suchą nawierzchnię, dzięki czemu odpowiednio je rozgrzał i uzyskał dobry czas. Robert Lukas niestety nie zdążył rozgrzać swoich slicków i nie przejechał kółka pomiarowego w najlepszym momencie, co sprawiło, że zakończył trening na 12. pozycji.
Kuba Giermaziak od samego początku radził sobie dobrze i w pewnym momencie był już na 5. pozycji. Nie zdecydował się jednak na przejazd na oponach typu slick, co ostatecznie pozbawiło go szansy na znacznie lepszy wynik. Mimo to kierowca VERVA Racing Team jest dobrej myśli przed kwalifikacjami.
Wyniki treningu
Wypowiedzi
Robert Lukas:
Na początku sesji warunki były bardzo trudne. Robiło się trochę ciemno z powodu zachmurzenia i późnej pory, a do tego było mokro. Wcześniej jeździłem tu tylko raz, dlatego trudno oceniać moją dzisiejszą postawę. Jazdę utrudniał deszcz, z którym miałem małe problemy. Dużo się ślizgałem na hamowaniach, które były chyba najtrudniejsze.
Najlepiej jeździ mi się na oponach typu slick. Dzisiaj założyłem je niestety o rundę za późno, stąd 12. miejsce. Gdybym zdążył przejechać jeszcze jedno kółko, to na pewno bylibyśmy w czołówce. Dzisiejsze wyniki nie na pewno nie pokazują prawdziwego układu sił.
Jeśli chodzi o pogodę, to może być tak jak dzisiaj, tylko będziemy musieli wcześniej założyć slicki. Na oponach deszczowych miałem małe problemy z układem kierowniczy - jakby był zrobiony z gumy. Jeśli jutro będzie sucho, albo tak jak dzisiaj, to jestem dobrej myśli. Przy obfitych opadach deszczu mogę mieć trochę większe problemy.
Kuba Giermaziak:
Warunki były dzisiaj bardzo zmienne. Mimo to do połowy sesja szła nam bardzo dobrze i cały czas byliśmy w okolicach pierwszej ósemki. Potem zabrakło nam troszkę doświadczenia i nie zjechałem w odpowiednim momencie na zmianę opon. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że tor nie jest aż tak wilgotny jak się nam wydawało. Przez to pod koniec sesji treningowej jeździliśmy dużo wolniej niż zawodnicy na gładkich oponach, ale wyciągnęliśmy z tego lekcję i zdobyliśmy cenne doświadczenie.
Tor był bardzo śliski. Co prawda znałem go już wcześniej z wyścigów bolidów jednomiejscowych, ale tamte opony pracują trochę inaczej niż te, na których jeździmy w Porsche. Wiele traciliśmy w środkowym sektorze, gdzie jest najwięcej zakrętów. Wynikało to z tego, że tor w połowie był suchy i dało się już jechać na slickach. Jutro musi być lepiej. Na pewno te kilka sekund straty do najszybszych nie jest naszą realna stratą.
Jeśli jutro będzie sucho, to pierwszy komplet opon nie zaważy tak bardzo na rezultacie i będzie szansa na poprawę w trakcie sesji kwalifikacyjnej. Jeśli będzie padało, to też nie powinno być tragedii. Pogoda nie ma dla mnie wielkiego znaczenia, ponieważ nasza szybkość pozwala nam walczyć o pierwszą dziesiątkę.
Timo Rumpfkeil, szef zespołu VERVA Racing Team:
Dzisiejsze rezultaty nie mówią nam zbyt wiele. Co najwyżej to, kto miał więcej odwagi, aby wcześniej założyć opony typu slick. Kierowcy, którzy zazwyczaj jeżdżą w okolicach 13. pozycji, dzisiaj dzięki temu zajmowali 2-3 miejsca.
Trudno było podjąć decyzję o założeniu gładkich opon. Podczas zjazdu Kuby zmniejszyliśmy mu ciśnienia, ale woleliśmy pozostawić gumy na deszcz. Co prawda poprawił swój czas, ale nie wystarczyło to na utrzymanie wysokiej pozycji pod koniec sesji, choć był już na piątym miejscu.
Robert wyjechał na slickach, ale czasu pozostało mu na przejechanie tylko jednego kółka pomiarowego. Na kolejnym okrążeniu z pewnością znacznie by się poprawił, ponieważ rozgrzał już opony, co zajmowało sporo czasu.
Decyzje były ryzykowne, ale przynajmniej wiemy już, gdzie jest granica, jeśli podobne warunki przytrafią się podczas jutrzejszych kwalifikacji. Przynajmniej będziemy wiedzieli, kiedy założyć odpowiednie opony.
Źródło: Informacja prasowa VERVA Racing Team