CAMS twierdzi, że spór toczy się o 'bezpieczeństwo' nie o pieniądze

Ron Walker poleciał dzisiaj do Abu Zabi by omówić tą kwestię z Bernie Ecclestonem
12.11.1022:26
Bartosz Pyciarz
1778wyświetlenia

Wygląda na to, że spór między australijskimi władzami sportu motorowego, a organizatorami wyścigu o Grand Prix Australii co raz bardziej się nasila. 24 godziny temu organizator wyścigu - Ron Walker przyznał, że poleci do Abu Zabi spotkać się z Bernie Ecclestonem, aby omówić sprawę przyszłorocznego wyścigu, gdyż odwołaniem jego grozi Australijska Federacja Sportu Motorowego (CAMS).

Walker powiedział, że opłaty oddawane na rzecz CAMS (500 tys. funtów) są zbyt wysokie i że wyścig mogą przejąć organizatorzy z zewnątrz jeżeli miałoby to uratować wyścig na torze Albert Park. Ale CAMS odpowiedziało dzisiaj przez powiedzenie, że tylko oni mają doświadczenie, ludzi i odpowiednie procedury by bezpiecznie przeprowadzić wyścig.

To jest problem dotyczący bezpieczeństwa nie opłat, ponieważ nie możemy wyobrazić sobie, że Grand Prix Australii może odbyć się bez zapewnienia wysokich standardów bezpieczeństwa, które może zapewnić CAMS. - głosi oświadczenie wydane przez CAMS. Strony mają czas do 19 listopada na osiągnięcie porozumienia. Jeżeli nie uda się tego osiągnąć, Światowa Rada Sportu Motorowego może wykreślić Grand Prix Australii z kalendarza zmagań na rok 2011.

Źródło: motorsport.com

KOMENTARZE

4
Maly-boy
13.11.2010 09:20
tak spór toczy się o bezpieczeństwo ,ale portfela Berniego ;p
AleQ
13.11.2010 08:57
Usuniecie GP Australii z kalendarza bedzie śmiechem na sali . Niestety przypominam ,że Berniego dotknęła bieda ,więc zbyt małe pieniążki za GP powoduje u niego wybuch płaczu :( I zapewne nie chodzi o bezpieczeństwo tylko o kasę na wyścig.
Amistar
13.11.2010 08:53
To jest mój ulubiony wyścig. Tak nie można
bartekws
12.11.2010 09:57
GP Australii musi zostać!