Webber twierdzi, że kontuzja nie była problemem

"Bark nie sprawiał mi problemów, więc nie było potrzeby mówienia o tym komukolwiek"
09.12.1013:46
Łukasz Godula
1461wyświetlenia

Mark Webber broni swojej decyzji o nie mówieniu Red Bullowi o kontuzji barku, której nabawił się przed Grand Prix Japonii, gdyż twierdzi, że ten incydent nie miał wpływu na jego osiągi w ostatnich wyścigach sezonu.

Australijczyk ujawnił w książce, która niedawno ukazała się w Australii, że doznał złamania prawego barku po upadku na rowerze pomiędzy wyścigami w Singapurze i Japonii. Webber prowadził w mistrzostwach świata w tym czasie, jednak ostatecznie został zepchnięty na trzecie miejsce przez Sebastiana Vettela i Fernando Alonso.

Pomimo tego, że szef Red Bulla - Christian Horner wyraził zaskoczenie wiadomością o kontuzji, to jednak Webber powiedział, że wspomniałby o niej, gdyby powodowała problem w bolidzie. Byłem pewien, że nie wpływa to na moje osiągi w bolidzie i dlatego nie mówiłem o tym nikomu - powiedział Mark swojej stronie internetowej.

Nie było potrzeby. Bark nie sprawiał mi problemów, więc nie było potrzeby mówienia o tym komukolwiek. Jeśli miałbym problemy w bolidzie, wtedy oczywiście powiedział bym zespołowi. Jednakże nie było takiej potrzeby. Nigdy nie opuściłem wyścigu, jednak oczywiście gdybym nie mógł prowadzić bolidu bezpiecznie i na limicie, to wtedy poinformowałbym zespół.

Australijczyk powiedział, że zastrzyk przeciwbólowy przed wyścigiem na Suzuce był jedynie prewencyjny. To był pierwszy raz od upadku, gdy miałem zrobić ponad 50 okrążeń wyścigowych plus kwalifikacje tego samego ranka, więc wybrałem najlepsze pod względem medycznym rozwiązanie na dzień wyścigowy - wyjaśnia Webber.

Zdementował również spekulacje mówiące, że kontuzja wymagała interwencji chirurgicznej po wyścigu w Abu Zabi. Nie mogę sobie wyobrazić, skąd pochodzą te plotki - powiedział Webber. Niektórzy ludzie pytali, czy bark był powodem tego, że nie testowałem opon w listopadzie, jednak nie miało to z tym nic wspólnego. Po prostu nie miałem zaplanowanego tego testu.

Webber broni też decyzji o ujawnieniu kontuzji za pośrednictwem książki. Na tym miała polegać ta książka - powiedział. Chciałem dać czytelnikom w Australii bliższe spojrzenie na sport, który jest im dość trudno śledzić. Nie usiadłem po sezonie by wybrać, co ma trafić do książki, a co nie. Pisaliśmy ją po każdym wyścigu. Kontuzja jest czymś, co mi się przytrafiło, była to część mojej podróży w tym sezonie, więc dlatego jest to w niej.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

1
NEO86
28.12.2010 09:02
Mark coś nie ma szczęścia do rowerów