Prost zasmucony decyzją Renault
Były mistrz świata jest smutny z powodu małego zaangażowania Francji w F1
11.12.1010:36
3007wyświetlenia
Czterokrotny mistrz świata i były szef zespołu grand prix - Alain Prost jest zasmucony decyzją Renault o sprzedaży reszty udziałów Grupie Lotus, gdyż odzwierciedla to słabe zaangażowanie jego kraju w Formułę 1.
W środę Renault ogłosiło, że Grupa Lotus staje się tytularnym sponsorem i udziałowcem zespołu F1, który od tej pory będzie nazywał się Lotus Renault GP. Według Prosta ten ruch oznacza, że Francja nie przejmuje się już jego ukochanym sportem.
Takie są fakty. Znaleźliśmy się na dnie- powiedział Prost serwisowi Auto Hebdo.
Można być optymistą i mieć nadzieję, że ludzie zrozumieją, iż nie jest to dobra rzecz dla tak zmotoryzowanego kraju, jak Francja.
Może zostaną wprowadzone odpowiednie środki i strategie mające na celu przywrócenie tych spraw do normalności, może nawet w lepszy sposób niż w przeszłości. Obecnie jest jednak bardzo trudno, ponieważ w naszym kraju zapanowała jakaś motofobia. Firmy i marki nie chcą inwestować w Formułę Jeden.
Mimo tego, że Renault nadal będzie dostarczało silniki dla trzech ekip F1, to jednak Francuzi nie mają wyścigu w kalendarzu, jak i francuskiego kierowcy w stawce.
Brak grand prix to jedno, jednak brak francuskiego kierowcy to spory problem. To kierowcy sprawiają, że ludzie zaczynają interesować się sportem. Dla mnie taki obrót spraw nie był niespodzianką.
Prost był kierowcą Renault na początku lat 80', a później po przejęciu Ligiera założył zespół firmowany swoim nazwiskiem. Były mistrz świata jest jednak smutny, że obecnie w F1 nie ma już nazwy, z której Francja mogłaby być dumna.
Zespół Renault był częścią historii i dziedzictwa, więc kiedy się to straci to trudno jest wrócić (do dawnego stanu). Dostarczanie silników jest również bardzo dobre, jednak dla mnie fakt, że Renault nie jest już właścicielem zespołu to pewnego rodzaju hańba. Rozumiem potrzebę oszczędzania, jednak teraz Francji i francuskim kierowcom będzie jeszcze trudniej.
Źródło: espnf1.com
KOMENTARZE