Ostatnie grupowe testy mogą odbyć się na Circuit de Catalunya

Istnieje taka możliwość, jeśli sytuacja w Bahrajnie nie ulegnie poprawie
18.02.1113:43
Michał Sulej
1589wyświetlenia

Formuła 1 może po prostu pozostać w Barcelonie, jeśli okaże się, iż zaplanowane na początek przyszłego miesiąca ostatnie przedsezonowe testy w objętym zamieszkami Bahrajnie zostaną odwołane.

W związku z napiętą sytuacją polityczną w Księstwie Bahrajnu Formuła 1 planuje rezygnację z mających odbyć się w dniach od 3 do 6 marca grupowych testów w arabskim państwie. Jeśli okaże się, iż pierwsza z dwudziestu tegorocznych eliminacji F1 zostanie ostatecznie odwołana, co obecnie wydaje się prawdopodobne, zespoły nie będą zainteresowane rezygnacją z czterech testowych dni.

FOTA zapytała nas w kontekście niemożności udania się na ostatnie testy, w jakich datach nasz tor będzie dostępny, jednak nie było to oficjalne stanowisko w tej sprawie - powiedział na łamach gazety El Pais Vincenc Aguilera, nowy prezydent konsorcjum zarządzającego Circuit de Catalunya.

Aguilera przyznał, że tor jest zarezerwowany na część dni pomiędzy zakończeniem trwających właśnie testów F1 a początkiem marca. Jeśli jednak Formuła 1 poprosi nas o to, zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by byli zadowoleni - dodał. Spotkanie stowarzyszenia FOTA w tej sprawie planowane jest na dzisiaj.

Źródło: motorsport.com

KOMENTARZE

1
armi
18.02.2011 02:40
Proponuję jeszcze GP Kuwejtu, GP Jemenu, GP Egiptu, GP Syrii, GP Jordanii i GP Zachodniego Brzegu Jordanu. Stamtąd przecież wywodzi się F1 i wszystkie zespoły, tam jest najwięcej kibiców, których stać na jeżdżenie na F1. Tacy żyjący za mniej niż 2 USD dziennie najchętniej będą jeździć na F1. Mniej Europy, więcej ścigania się po pustynii! Kto wie jak może zmienić sie sytuacja w Turcji, Abu Dhabi? Jeden zamach na Yas Marina i koniec marzeń o nowej stolicy wyścigów, nowym Monte Carlo. Do władzy mogą dojść różni ludzie, przywódcy religijni, junty. Akurat pod tym względem Europa jest bardziej stabilna i przewidywalna. Wiem, że F1 miała być bardziej "światowa", w końcu to "World Championship", ale przenosiny z Europy w niestabilne rejony świata nie jest dobrym pomysłem. Zamiast Bahrajnu wolałbym powrót GP San Marino, GP Francji lub GP Argentyny. Wiem, że mam kontrowersyjne poglądy co do organizowania wyścigów w takich pipidówach jak Bahrajn, ale nikt nie zabroni mi ich mieć. Może nie mam racji. Cóż, nie jestem nieomylny.