Tor Silverstone zanotował 2 mln funtów zysku w roku 2010

Tymczasem promotor GP Kanady jest zainteresowany wyścigiem IndyCar w Toronto
14.03.1111:20
Mariusz Karolak
1665wyświetlenia

British Racing Drivers' Club (BRDC) poinformował, że tor Silverstone będący jego własnością przyniósł zysk w wysokości dwóch milionów funtów w ostatnim roku, mając już zapewnione na wiele lat do przodu prawo do organizowania Grand Prix Wielkiej Brytanii na obiekcie w Northamptonshire.

Obroty w roku 2010 wynosiły jakieś 47-48 milionów funtów - stwierdził dyrektor toru Richard Phillips w wywiadzie dla agencji Reuters. W tym roku szacujemy, że będą to już ponad 52 miliony funtów. To dobry zastrzyk gotówki. W ostatnich czterech latach przyrost roczny był na poziomie około czternastu procent. Jeśli cofniemy się do roku 2007 to obrót wówczas wynosił około 30 milionów funtów.

Wydaje mi się, że jesteśmy jedynym prywatnym torem grand prix na świecie, który przynosi zyski, ale Wielka Brytania to specyficzny rynek, ponieważ jest tu olbrzymie zainteresowanie motorsportem i jest tu zbudowany przemysł wokół tego. Wygląda na to, że radzimy sobie lepiej niż Niemcy, Włosi i Francuzi.

Promotor GP Kanady zainteresowany wyścigiem IndyCar w Toronto




Z kolei Francois Dumontier, dyrektor zarządzający Octane Racing Group, która jest promotorem Grand Prix Kanady w Montrealu oraz wyścigu IndyCar Series w Edmonton, oświadczył w wywiadzie przed kilkoma dniami, że dostrzega szansę w rozwoju swojej firmy poprzez ekspansję na kolejny wyścig.

Obecnie w Kanadzie odbywają się dwa wyścigi IndyCar w lipcu, jeden w Edmonton a drugi w Toronto. Promotorem tego drugiego jest obecnie spółka Green Savoree Racing Promotions. Jeśli Toronto będzie poszukiwało nowego promotora do organizacji wyścigu IndyCar, to jesteśmy dostępni - powiedział Dumontier. Jeśli w przyszłości nadarzy się okazja i zapytanie, czy moglibyśmy promować wyścig w Toronto to naszą odpowiedzią będzie 'tak'.

Dumontier przyznał, że firma ma już wyrobioną reputację dzięki fenomenalnemu sukcesowi związanemu z Grand Prix Kanady i wyścigowi NASCAR Nationwide na Circuit Gilles Villeneuve. Uważa, że dzięki temu łatwiej otwierają się drzwi do kolejnych możliwości w świecie wyścigów. Jedną z nich może być na przykład pomoc Amerykanom przy organizacji wyścigu F1 w Teksasie.

Nie obawiamy się tego - powiedział, gdy zapytano go, czy zgodziłby się też zaangażować w przyszłoroczny wyścig Grand Prix Stanów Zjednoczonych w Austin. Wystartowaliśmy z naszą firmą przed dwoma laty, mając tylko pięciu pracowników. Dziś mamy biura w Montrealu, Toronto i Edmonton z 25 pracownikami.

Octane powstało po tym, jak w roku 2009 Bernie Ecclestone anulował wyścig F1 w Kanadzie, gdyż Montreal zalegał z opłatami i nie miał odpowiedniego promotora. Dumontier i jego ekipa nie tylko przywrócili wyścig do kalendarza F1, ale także ocalili przed kilkoma miesiącami wyścig IndyCar w Edmonton.

Źródło: gpupdate.net, torontosun.com

KOMENTARZE

8
Turbo
15.03.2011 01:27
@ jpslotus72 to były trochę inne czasy wszystko miało inną wartość
jpslotus72
14.03.2011 01:03
Oglądałem kiedyś skrót GP Wielkiej Brytanii na Brands Hatch - nie pamiętam, czy to z 1972 czy z 1974 - w każdym razie widać było tablicę z cenami biletów: Dorośli 2,5 funta, Dzieci 1 funt. I dawali sobie radę... Ekipa z Melbourne - na "rekolekcje" do Northamptonshire.
akkim
14.03.2011 12:56
Najszybsze są w tym wszystkim damian Twe marzenia, nie zechcą dzielić toru, nie do ugryzienia.
damian27
14.03.2011 12:22
ja mam dwa marzenia odnośnie kalendarza na najbliższe lata tak jak już napisał Adakar: GP Europy nie w Walencji, a na Donington, a najlepiej byłoby na zmianę Donington, Nurgburgring i jakiś tor z Hiszpanii (Jerez) lub Imola A drugie to GP USA w Austin połączone z jednym z wyścigów IndyCar. Wyścig F1 i tak musi się odbyć tam wczas rano, aby u nas był wieczorem, a nie już w nocy, a następnie mógłby się tam odbyć wyścig IndyCar. To zpewnością pomogłoby organizatorom w reklamie i dużo większa liczba amerykanów, obejrzała by wyścig F1, nawet z ciekawości co jest szybsze F1 czy IndyCar.
akkim
14.03.2011 12:01
Dwóch Brytoli, dwóch z Hiszpani, a tam zarobili, może by im do Walencji ten skład podrzucili aby Panią Burmistrz poduczyć w biznesie, bo płacze kobicina, że ma straty przecie.
SirKamil
14.03.2011 11:40
z takimi cenami biletów i powodzeniem wśród kibiców trzeba być co najmniej wojującym trockistą żeby nie zarobić.
Adakar
14.03.2011 11:38
DAWAĆ DWA GP U BRYTOLI ! Zamiast dennej Valencji dać drugą szansę Donington Park na odbicie się od dna
noofaq
14.03.2011 11:26
no i da się ;)