Dzień wyścigowy z perspektywy Lotus Renault GP

Brytyjski zespół przybliżył na swoim blogu przebieg najważniejszego dnia weekendu grand prix
29.03.1112:10
Inf. prasowa
2267wyświetlenia

Zespół Lotus Renault GP przybliżył na swoim blogu przebieg najważniejszego dnia weekendu grand prix, czyli wyścigowej niedzieli.

Niedzielny poranek - powolne tempo

To był mój pierwszy dzień wyścigowy podczas pracy z zespołem. Dzień rozpoczął się praktycznie tak jak poprzednie poranki. Oprócz australijskiego słońca, które pojawiło się ponownie po raz pierwszy od wtorku, poranek w dniu wyścigowym był podobny jak w ciągu ostatnich kilku dni, zespoły rozpoczynały swoje codzienne przygotowania, a kibice spokojnie przybywali na miejsce, czekając na start wyścigu o godzinie 17:00. Jako że GP Australii ma jeden z najpóźniejszych startów w całym sezonie, dzień wyścigu w Melbourne rozpoczyna się wolniej niż na wielu innych Grand Prix. Podczas gdy nasz zespół pracował wytrwale za kulisami w garażu, w padoku panowała rozluźniona australijska atmosfera, a każdy wyglądał na zrelaksowanego i w dobrym nastroju.

Czas na lunch

Albo i nie, jak może się zdarzyć, ponieważ wczesnym popołudniem zrobiło się trochę bardziej pracowicie, a w padoku można było zauważyć nową aktywność - goście zespołów i załogi telewizyjne zaczęły się gromadzić na ścieżce pomiędzy garażami zespołów. Na zewnątrz, fani przechodzili przez bramki i zaczęli ustawiać się za tablicami ogłoszeniowymi przy wejściu do padoku, aby zobaczyć jednego ze swoich bohaterów. W samych garażach przyspieszyło tempo, a każdy członek zespołu był zaangażowany w przygotowania do wyścigu, podczas gdy zegar odmierzał czas do startu.

Przed wyścigiem

Dopiero teraz, dwie godziny przed wyścigiem, zaczynasz odczuwać co Ciebie czeka - pierwszy wyścig Grand Prix w sezonie Formuły 1 zacznie się za jedynie dwie godziny. Wszelkie przygotowania, rozwój bolidu i poprawki, niezliczone godziny spotkań zespołu i ostatnie modyfikacje przed wyścigiem są już za nami, a teraz zaczynamy myśleć o tym, jak poradzą sobie nasi dwaj kierowcy przy coraz bardziej gorących warunkach na torze. Kiedy wyszedłem na oficjalne zdjęcie kierowców na prostej startowej, po którym nastąpiła parada kierowców (wokół toru w klasycznych samochodach), można było łatwo wyczuć podekscytowanie. Wypełnione po brzegi trybuny, fani machający swoimi flagami przy każdej okazji, fotografowie i załogi telewizyjne, które przechadzały się w poszukiwaniu wielkich nazwisk na przedwyścigowy wywiad. Każdy chce posmakować Formuły 1. Podekscytowanie ma zdecydowanie nerwowy charakter. Zostało jedynie dwadzieścia minut do wyścigu, a prosta startowa roi się od kierowców, ich dziewczyn, agentów i zespołów. Trudno zobaczyć jakikolwiek asfalt. Po prostu jest tu gwar! W garażu zespołu jest zupełnie inaczej - zazwyczaj to tutaj wszystko się dzieje - a teraz jest niemal pusto. Kiedy rozpoczyna się okrążenie rozgrzewkowe, cały zespół powraca, a ci, którzy nie będą potrzebni podczas wyścigu, siadają, aby obejrzeć akcję na ekranach. Na tym etapie najbardziej zauważalny jest ogłuszający ryk bolidów na okrążeniu rozgrzewkowym. Nie ma to jak usłyszeć dźwięk na Grand Prix - telewizja, radio, czy w inne medium po prostu nie odda takiego dźwięku. Inną kwestią jest zapach. Bolidy palące gumę na torze wytwarzają zapach, który jest trudny do opisania, jeśli tu nie jesteś. Być może jest to po prostu zapach czasu na wyścig.

Sam wyścig

Podczas gdy kierowcy po przejechaniu okrążenia rozgrzewkowego powracają na swoje pozycje na polach startowych, zespoły kierują się w stronę garażów, aby zająć swoje pozycje. Kiedy zgasły czerwone światła, Witalij awansował z szóstego na czwartą pozycję, dzięki znakomitemu manewrowi wyprzedzania w pierwszym zakręcie. Spotkało się to z aplauzem w naszym garażu, dzięki czemu wszyscy byli w dobrych nastrojach. Było takie przeczucie, że być może uda się rywalizować w czołówce w tym wyścigu. To przeczucie było coraz większe, kiedy Witalij utrzymał swoją pozycję i wysunął się przed faworyta lokalnej publiczności Marka Webbera, zajmując trzecie miejsce i odpierając ataki Fernando Alonso, który ciągle zbliżając się, zapewnił nam pełen napięcia finisz. Nick miał udany start i przesunął się z 18. pola startowego na 12. pozycję, lecz spadł na koniec stawki po kolizji na pierwszym okrążeniu. Po dyskwalifikacji obu bolidów Saubera, Nick finiszował na 12. pozycji.

Po wyścigu

Emocje po zakończeniu wyścigu na podium w pierwszym wyścigu były wszędzie wyraźnie widoczne. Słowo 'zespół' jest często używane w Formule 1, ale jest ono używane z konkretnego powodu. Kładzie się taki nacisk na zespół, że jeśli zdarza się finisz w czołowej trójce, to naprawdę uwalniają się wtedy emocje. Panuje wielka radość, że cała ciężka praca przyniosła efekty. A pewność siebie z mocnego wyniku na początek sezonu, nie może być niedoceniana. Wszędzie wokół były uściski dłoni. „Dobra robota, gratulacje”, mówili do siebie członkowie zespołu. Każdy odegrał swoją rolę w odniesieniu pierwszego sukcesu. Korki od szampanów wystrzeliły w powierzchni gościnnej. Chociaż oczywiście nie dajemy się ponieść emocjom po finiszu na trzecim miejscu, to wiemy, że jest to dobry rezultat. A to nie był tylko dobry rezultat, gdyż wyznaczył on standard na resztę sezonu. Witalij odpierał ataki obu Ferrari i pokonał w bezpośredniej walce bolid Red Bulla. Można sporo wyciągnąć z tego wyniku. Później podczas świętowania i gratulacji, wszystkie garaże zostały zdemontowane, cały sprzęt spakowany i gotowy do zabrania do Kuala Lumpur - który jest drugim przystankiem w tegorocznym kalendarzu F1. Nagle cały padok wyglądał całkiem pusto. Czy naprawdę było tu Grand Prix kilka godzin temu, można było zastanawiać się, opuszczając padok? Mając osiemnaście, lub być może dziewiętnaście dodatkowych szans w tym sezonie na doświadczenie tego samego co dzisiaj, kolejne miejsca na podium będą bardzo mile widziane.

Źródło: lotusrenaultgp.com

KOMENTARZE

2
adnowseb
29.03.2011 05:19
No to ja podejmę się i skomentuję komentarz. Fajny-koniec komentarza.
jpslotus72
29.03.2011 03:07
News jest właściwie rozwiniętym komentarzem, tylko napisanym z samego "wnętrza" wydarzeń - dlatego pewnie jakoś nie pojawiają się komentarze do komentarza...