Podsumowanie kwalifikacji do wyścigu o Grand Prix USA

18.06.0500:00
Marek Roczniak
4496wyświetlenia
Pomimo obaw związanych z wytrzymałością opon Michelin, kwalifikacje do wyścigu o Grand Prix Stanów Zjednoczonych miały zupełnie normalny przebieg i patrząc na czas zdobywcy pole position można odnieść wręcz wrażenie, że mało kto pojechał bardziej ostrożnie niż zwykle. Co więcej, najlepszy czas wykręcił kierowca ze stajni, która powinna najbardziej obawiać się o opony, gdyż to właśnie jej przytrafiły się wczoraj dwie awarie opon. Tymczasem Jarno Trulli (Toyota) pomimo wyjazdu na tor w połowie kwalifikacji, swoje okrążenie pokonał w bardzo szybkim tempie i nawet Kimi Raikkonen (McLaren), który do kwalifikacji przestąpił jako ostatni kierowca, nie zdołał go pokonać, choć zabrakło mu do tego zaledwie 0.069 sekundy.

Tym samym Trulli zapewnił Toyocie pierwsze pole position w historii tego zespołu i choć jest ono zapewne wynikiem jazdy z mniejszą ilością paliwa w stosunku do najbliższych rywali, nie wykluczając strategii trzech postojów na wyścig, to jednak świadczy dobitnie o tym, że z oponami Michelin na torze Indianapolis nie jest aż tak źle. Zespoły zostały oczywiście pouczone przez inżynierów francuskiego producenta, jak powinny zmienić ustawienia tylnego zawieszenia w swoich bolidach, aby tylne opony nie były poddawane zbyt dużym przeciążeniom, ale jak widać nie odbiło się to specjalnie na uzyskiwanych czasach, może poza wyjątkiem kierowców Red Bull. Można się zatem spodziewać, że nawet jeśli FIA nie wyrazi zgody na użycie innych opon niż tych zgłoszonych pierwotnie do użycia na torze Indianapolis (konkretnie chodzi o typ opon użytych w Grand Prix Hiszpanii), to na starcie jutrzejszego wyścigu najprawdopodobniej i tak zobaczymy wszystkich kierowców. Oby tak właśnie było.

Z drugiego rzędu wyścig o Grand Prix Stanów Zjednoczonych rozpoczną Jenson Button (B.A.R) i Giancarlo Fisichella (Renault). Obaj kierowcy spisali się bardzo dobrze - Button z racji niezbyt imponujących czasów uzyskiwanych podczas piątkowych treningów, natomiast Fisichella z racji dosyć wczesnego wyjazdu na tor. Ten ostatni zaledwie drugi raz w tym sezonie, ale już nie dzięki odmiennym warunkom pogodowym, pokonał na kwalifikacjach swojego partnera z zespołu Renault, Fernando Alonso, który musiał zadowolić się szóstą pozycją startową. Kierowców z francuskiej stajni rozdzielił tymczasem Michael Schumacher, mając podobnie jak oni ponad pół sekundy straty do Trullego i Raikkonena. Kierowca Ferrari po dwóch sektorach miał jeszcze dosyć niewielką stratę do zdobywcy pole position, ale najwyraźniej bolid miał bardziej ustawiony pod krętą sekcję toru, bowiem na ostatnim najszybszym fragmencie stracił około 0.4 sekundy. Partner Niemca, Rubens Barrichello, także stracił sporo czasu na trzecim sektorze pomiarowym i ostatecznie zakwalifikował się na siódmej pozycji.

Ósmy czas uzyskał drugi kierowca B.A.R, Takuma Sato, natomiast pierwszą dziesiątkę zamknęli Mark Webber (Williams) i Felipe Massa (Sauber), mieszcząc się jako ostatni poniżej jednej sekundy straty do Trullego. Dopiero na jedenastej pozycji zakwalifikował się tymczasem niedoszły zwycięzca Grand Prix Kanady, Juan Pablo Montoya. Kierowca McLarena już od pierwszych treningów na torze Indianapolis był bardzo szybki, jednak ze względu na dyskwalifikację w Kanadzie do dzisiejszych kwalifikacji musiał przystąpić jako drugi kierowca. Odbiło się to oczywiście na uzyskanym czasie, który okazał się gorszy od czasu zdobywcy pole position o ponad sekundę. Rezultat ten nie wyklucza uzyskania dobrego rezultatu w wyścigu, tym bardziej, że stajnia z Woking dysponuje doskonale przygotowanym bolidem. Walka o zwycięstwo może już jednak nie wchodzić w grę, o ile nie pojawią się sprzyjające okoliczności.

Nieznacznie wolniejszy od Montoi okazał się inny zwycięzca słynnego wyścigu Indianapolis 500, Jacques Villeneuve (Sauber), któremu do pokonania Kolumbijczyka zabrakło zaledwie 0.01 sekundy. Zbliżony czas uzyskał także wyznaczony na zastępcę Ralfa Schumachera kierowca testowy Toyoty, Ricardo Zonta. Brazylijczyk na tor wyjechał jako pierwszy kierowca, a że do Montoi stracił mniej niż 0.1 sekundy, to może być z pewnością zadowolony ze swojej postawy. Tymczasem pomimo dosyć późnego wyjazdu na tor kierowcy Red Bull, Christian Klien i David Coulthard, zakwalifikowali się dopiero na 14 i 16 pozycji, mając odpowiednio półtorej i dwie sekundy straty do Trullego. Pomiędzy kierowcami Red Bull znalazł się Nick Heidfeld (Williams), który także był dzisiaj dosyć wolny i jak łatwo można się domyślić nie był zadowolony z zaledwie 15 pozycji startowej.

Na ostatnich pozycjach jak zwykle zakwalifikowali się kierowcy z zespołów Jordan i Minardi, z których najszybszy okazał się Tiago Monteiro, mieszcząc się poniżej trzech sekund straty do Trullego. Partner Portugalczyka, Narain Karthikeyan, uległ tymczasem jednemu z kierowców Minardi, Christijanowi Albersowi i czeka go jutro start z ostatniego rzędu. Miejmy nadzieję, że podczas jutrzejszego wyścigu także nie będzie żadnych problemów z oponami Michelin, gdyż powinno nam to zapewnić ciekawe widowisko.