Ecclestone broni Hamiltona przed krytyką

"Chcemy, aby ludzie się ścigali i wszyscy, którzy to oglądają tego chcą"
17.06.1110:49
Igor Szmidt
1851wyświetlenia

Szef Formuły 1 Bernie Ecclestone podjął się obrony Lewisa Hamiltona przed spadającą na niego falą krytyki, spowodowaną ostatnimi agresywnymi manewrami wyprzedzania w wykonaniu mistrza świata z 2008 roku.

Komentatorzy wyścigów, w tym Niki Lauda dość mocno skrytykowali ostatnio 26-latka za agresywną jazdę, włączając w nią wypadki i kontrowersje, jakie miały miejsce podczas ostatnich wyścigów w Monako i Kanadzie.

Ecclestone powiedział gazecie The Independent: Ludzie źle zrobili, krytykując Lewisa. Chcemy, aby ludzie się ścigali i wszyscy, którzy to oglądają tego chcą. Jeśli przeanalizujesz, co się stało i jak spisywali się inni kierowcy, Lewis prezentuje się na ich tle bardzo dobrze, podobnie jak Sebastian (Vettel) i Jenson (Button). Pozwólmy mu więc ścigać się. Ludzie oczekują od niego właśnie tego.

Szef Hamiltona - Martin Whitmarsh również nalega, aby Hamilton, który spowodował kolizję z zespołowym kolegą w Montrealu, dalej ścigał się tak jak wcześniej, aniżeli zamartwiał wypadkami. Jeśli będzie odpuszczał z obaw przed kontaktem z innym zawodnikiem, to wtedy nie będzie tym świetnym kierowcą, którym jest i nie wykona pracy, jaką ma do wykonania - powiedział szef zespołu McLaren.

Kolejnym obrońcą Brytyjczyka jest były kierowca F1 - Jos Verstappen, który w swojej rubryce w gazecie De Telegraaf napisał, że krytyka ostatnich dni skierowana w Hamiltona była wyolbrzymiona. Miał dwa niefortunne wyścigi, jednak każdy incydent musi zostać rozpatrzony osobno - przyznał Holender. W Monako z Felipe Massą zrobił coś głupiego, jednak kolizja z Buttonem w ostatnią niedzielę nie była winą Hamiltona. Rozumiem jego próbę wyprzedzania w tamtym miejscu, a Button mógł zostawić mu więcej miejsca. Pomimo całego zamieszania Hamilton to świetny kierowca. Musi teraz oczyścić swój umysł i przywrócić szczęście na swoją stronę.

Christian Klien podsumował postawę Hamiltona w austriackiej telewizji Servus TV, która należy do Red Bulla: Jest po prostu bardzo agresywnym kierowcą; pełnokrwistym. Potrzebujemy tego i to z tego powodu wiele wyścigów jest tak ekscytujących.

Źródło: onestopstrategy.com

KOMENTARZE

24
villy
18.06.2011 10:23
@rno2 Gdyby Button nie skręcił, to: 1.Hamilton walnąłby w bandę 2.Hamilton walnąłby w Buttona 3.Zwolniłby Tam nie było już miejsca przed ostatecznym manewrem Buttona. Przypuszczam, że skończyłoby się na tym ostatnim. Niestety głównym winowajcą wypadku był Button. Niezależnie od widoczności w lusterkach czy tego czy Hamilton powinien tam się wpychać czy już wcześniej zwolnić to są tylko okoliczności łagodzące winę i pewnie dlatego nie było kary dla Buttona.
monako
17.06.2011 03:46
Napiszę krótko Kary nakładane na Lewisa kojarzą mi się z zakazami typu: otwarte przepustnic, kanał F, przyszłoroczny DRS itd - zbyt duża ingerencja FIA w przebieg wyścigu
andy
17.06.2011 03:22
Mamy już tutaj statystykę kto jakich opon użył i ile razy, ile skrzyń biegów, ile napoczął silników. Mamy też statystykę zjazdów do boksów i na jakim kółku, najszybszych okrążeń i ile kto razy wyprzedzał. Ja proponuję kolejną statystykę, a mianowicie: kto ile razy wyeliminował kogoś innego z wyścigu. . Mielibyśmy wówczas czarno na białym kto jak jeździ na torze.
Adam1970
17.06.2011 01:46
Aeromis mnie wyręczył: Za Monako krytyka w pełni zasłużona i dziwi mnie brak istotnych konsekwencji. Lewis był tam jak wulkan, był po prostu niebezpieczny, poniosło go strasznie. To było jednak Monako, odnośnie Kanady to już krytyki nie rozumiem, bo oba starcia czyli z Webberm i Buttonom to incydenty wyścigowe.
Aeromis
17.06.2011 12:49
[quote]Pozwólmy mu więc ścigać się[/quote] Bardzo głupi argument jeśli wziąć pod uwagę, że Hamilton nie pozwolił ścigać się niektórym w Monako. Za Monako krytyka w pełni zasłużona i dziwi mnie brak istotnych konsekwencji. Lewis był tam jak wulkan, był po prostu niebezpieczny, poniosło go strasznie. To było jednak Monako, odnośnie Kanady to już krytyki nie rozumiem, bo oba starcia czyli z Webberm i Buttonom to incydenty wyścigowe. @rno2 Już w zeszłym roku pisałem i w tym także że wyprzedzany Webber jest nieobliczalny, hmm a może właśnie obliczalny bo kompletnie nie reaguje - jedzie swoje jakby nikogo przed/obok/za nie było, zresztą właśnie to jest powodem, że mu nie kibicuję, pomimo iż jego wypowiedzi czytam najchętniej. Chyba jako jedyny ma tendencje do wspomnieniu o koledze z zespołu, czyli coś co praktycznie nie zdarza się innym, jakby partner zespołowy nie należał do jego teamu. Mark to mój taki ulubiony zawodnik - poza torem ;]
akkim
17.06.2011 10:46
@adnowseb To Fakt ;)
mizoo
17.06.2011 10:40
Nie jestem fanem Lewisa, ale bardzo sie ciesze, ze McL nie podcina mu skrzydel. Za taka polityke ta stajnia u mnie mocno zapunktowala ostatnimi czasy. Nie tylko oni, RBR i LR podobnie. Na tym wlasnie polegaja wyscigi i to czyni F1 wartym ogladania. Ferrari wypada blado na tle tych stajni ze swoim podporzadkowywaniem kierowcow. Bernie ma racje. Nie ujal tego oczywiscie na tyle zeby zadowolic wszystkich (taki juz ma dziadzio styl), ale generalnie przekaz jest prawidlowy.
adnowseb
17.06.2011 10:39
@akkim Pewnie masz rację,ale przyznaj sam,że kurtuazja i grzeczność w mediach to wyjątki.
akkim
17.06.2011 10:28
@adnowseb Zapewne znasz słowa grzeczność, kurtuazja, im krzywdy nie zrobił, więc dobra okazja, ciekawe czy tą grzeczność również by zachował, gdyby im Mareczka doszczętnie stratował ?
adnowseb
17.06.2011 10:22
Większość przedmówców wyraziła dokładnie to co chciałem napisać, więc żeby nie być posądzonym o plagiat napiszę, że zdziwiłem się austriackiej telewizji Servus TV, która należy do Red Bulla. Myślałem że będą bardzo krytykować jazdę Hamiltona,a tu proszę niespodzianka i emitują podsumowanie Christiana Kliena.(którego całkowicie popieram.)
THC-303
17.06.2011 10:18
rno2 Napisałem 4 argumenty za ty, że MSC należała się kara a Buttonowi nie. Pomijając ostatni z nich i może widoczność to 2 zostają 'murowane'. W Kanadzie best line przebiega relatywnie przy ścianie, więc Button nie zmieniając toru jechałby bardzo podobnie, na Węgrzech best line jest dokładnie z 2 strony. Barrichello był na równi z MSC, Hamilton był z tyłu.
akkim
17.06.2011 10:06
Pewnie, broń Go "Dziadek", przecież nie zaszkodzi, pal sześć całą resztę, wszak o show tu chodzi. Był czas tyłek kopać, dziś dla równowagi trzeba też pochwalić, by nie było sprawy. @Qooler słusznie prawi, na decyzje krótko, czasem głupio zrobisz i dziwisz się skutkom, tyle, że niektórych uczą doświadczenia i tam widzisz postęp, którego tu nie ma.
Qooler
17.06.2011 10:02
Już od kartingu jest dylemat, wejść czy odpuścić ? W singlach, niestety, prawie każde wejście jest na styk, a z tym wiążą się kolizje. To nie taksówki, gdzie można się oprzeć czy wręcz kogoś wywieźć. Margines błędu jest minimalny, ale te błędy popełniają wszyscy, jak jeden, czy jedna. Oczywiście, można dyskutować czy HAM w Monako powinien, czy może powinien odpuścić. Dzisiaj na pewno twierdzi, że mógł odpuścić, ale wtedy miał tylko ułamek sekundy i świadomość,że być może się uda. Że zbyt optymistycznie ? Tak, on wie także o tym, ale teraz. Co do obwiniania kierowców, że nie patrzą w lusterka , to proponuję sprawdzić co w nich widać jak auta stoją, i co i kiedy widać jak są w ruchu. Zadajcie pytania na zagranicznych forach kierowcom z szybkich formuł, oni wam odpowiedzą o widoczności, czasie reakcji i ścieżce wyścigowej. Napisałem o forach obcych, bo u nas tylko jeden kierowca X z szybkich formuł, a reszta to formułki, a tam efekty lekko inne. Dlatego, bez urazy, ale bardzo trudno zrozumieć wiele aspektów wyścigowej jazdy, jeśli zagadnienie jest nieznane zupełnie.
rno2
17.06.2011 09:54
Slipstream @ Skoro atakowany ma prawo się bronić i za nic nie odpuszczać, to czy słuszna była kara dla Schumachera za zepchnięcie Barrichello na ścianę ? (mimo że Barrichello tej sciany nawet nie dotknął). A już na pewno zrzucanie całej winy na Hamiltona za ten incydent z Buttonem wydaje mi się nie absurdalne. Żeby to byli kierowcy z dwóch zespołów, to bym zrozumiał taką walkę i pewnie zakończyłoby się karą dla Buttona, ale że był to incydent pomiędzy teammate to sędziowie nie chcieli się mieszać do decyzji zespołowych. Button powinien w tej sytuacji nie zjeżdżać do lewej strony, skoro był tam jego kolega zespołowy, który jechał szybciej, ponieważ Button źle wyszedł z szykany i tak czy inaczej pewnie Hamilton by go wyprzedził do pierwszego zakrętu.
acibuk
17.06.2011 09:50
"..wszyscy, którzy to oglądają tego chcą" "Ludzie oczekują od niego właśnie tego” czemu Pan Bernie mówi za innych - jest wszechwiedzącym obiektywnym głosem?? Ja się z tym nie zgadzam. Zgadzam się natomiast z Laudą co do skutków do jakich może Hamilton doprowadzić swoją jazdą za wszelka cenę. Dziwi mnie, że inni kierowcy, którzy próbują trochę odważniej powyprzedzać i powodują małe kraksy są zaraz stawiani do pionu poprzez nakładanie kar, a Hamiltona zachowanie jest dziwnie rozpatrywane po wyścigu i z reguły kończy się na niczym (a szkoda)
lookacz
17.06.2011 09:37
slipstream a ja widzę to inaczej- skoro ktoś już jest w pewnym miejscu na torze znaczy, że broniący się nie znajdzie się w tym samym miejscu bez kolizji. Niech każdy sobie zmienia tor jazdy na prostej jak chce dopóki obok niego nie ma drugiego kierowcy. Pytanie jakby wyglądała dyskusja gdyby zamienić ich mejscami?? Rozumiem, że w zakręcie atakujący nie powinien się wciskać na pałę ale Button i Lewis byli na prostej, a poza tym i w zakręcie można zostawić miejsce rywalowi patrz Alonso-problem w tym, że Jenson nie wiedział gdzie są granice przyczepności. THC - w kontakście tlumaczenia Lewisa po zajściu nie czepiałbym się poziomu żartu a sytuacji, w której został powiedziany. aha i nie dyskutuję o słuszności przyznania kar- gdyby Button dostał karę uznałbym to za porażkę sportu. To wszystko moim zdaniem były incydenty wyścigowe w Kanadzie. Niepodoba mi się nieuzasadniona nadmiernie ostra krytyka niepoparta wystarczająco!! mocnymi argumentami
THC-303
17.06.2011 09:31
lookacz 1. MSC wpychał BAR na ścianę gdy byli niemal na równi, HAM był zdecydowanie za BUT 2. W Kanadzie best line prowadzi od strony sciany, na Węgrzech przeciwnie 3. W Kanadzie była ograniczona widoczność, na Hungaro MSC cały czas mógł (i powinien) gapić się w lusterka 4. FIA rzadko miesza się w sprawy wewnętrzne teamów Reasumując kara dla MSC przy braku kary dla BUT to najsłuszniejsza decyzja pod słońcem. Co do samego Hamiltona 1. W życiu nie dałbym kary za kolizję z Maldonado, kara za Massę słuszna 2. Żart o rasizmie na żenującym poziomie 3. Gdyby nie odpadł z wyścigu w kanadzie pewnie dostałby DT za Webbera Jeśli jednak o samą krytykę chodzi to po Monako była bardzo niepotrzebna. No bo przecież to był 1 wyścig, poprzedni taki Lewis miał w Kanadzie, 3 lata temu. Po ostatnich zawodach jednak warto trochę pokrytykować (konstruktywnie ofc), bo to recydywa jeśli chodzi o zbyt agresywną jazdę. Bardzo lubię oglądać w akcji takich kierowców jak Lewis, ale nie kosztem wyścigu innych kierowców.
slipstream
17.06.2011 09:30
No, tylko jak ktos w ciągu 2 wyścigów jest zamieszany w 4 kolizje to chyba jest coś nie halo. I to albo wina Lewisa, albo jest on największym pechowcem na którego w dodatku inni kierowcy urządzili sobie polowanie. I nie, nie chodzi tyle o krytykę Lewisa, co bezpodstawną krytykę Buttona za to ze Lewis sam się wyeliminował. Oto bowiem sięgamy absurdów — kierowca atakowany ma prawo widzieć w lusterkach że drugi kierowca go atakuje i zareagować grzecznie go przepuszczając (gdzie tu walka?), natomiast kierowca atakujący mający oczy z przodu głowy i nieporównywalnie większe pole wadzeni, widząc ze kierowca atakowany się broni (jak on śmie) nie ma prawa zareagować na to że kierowca przed nim ewidentnie się broni co było zupełnie czytelne, tylko pchać się do przodu (Button nie wykonał przy tym żadnych gwałtownych ruchów żeby dla kogoś łącznie z Lewisem zamiar obrany nie był czytelna od początku)
jpslotus72
17.06.2011 09:25
Napisałem w swoim czasie (pod newsem o tej fali krytyki) - "rozsądna krytyka - tak. 'Lincz' - nie." Też jestem zdania, ze to "masowe bombardowanie" było wyolbrzymieniem problemu - w stylu medialnym: znajdzie się cel i każdy też chce trafić w niego swoim kamieniem, a niektórzy bez potrzeby sięgają od razu po płyty chodnikowe... Faktem jest, że Lewis jeździ ostro - w Monako bez wątpienia zaatakował Massę w sytuacji, gdy nie było możliwości wciśnięcia się po wewnętrznej i takie sprawy powinien sobie przemyśleć (a jego wypowiedź po tamtym wyścigu świadczyła raczej o tym, że nie jest skłonny do autorefleksji). Zgodzę się z Verstappenem, że "każdy incydent musi zostać rozpatrzony osobno" - i jeśli jakieś kolizje wynikają z winy Hamiltona, to powinien normalnie otrzymywać kary, a jeśli będzie to seria incydentów, to powinien przejść "lekcję wychowawczą" w obecności sędziów i szefa zespołu. Ale nazywanie jego jazdy "szaloną" i mowa o możliwości "zabicia" rywali (Lauda), to już retoryczna przesada - Hamilton jako wyścigowy Kuba Rozpruwacz to wdzięczny temat dla mediów, ale poważni eksperci mogliby lepiej ważyć swoje oceny. Nie jestem "adwokatem" Lewisa - i nie wiem, czy Bernie powinien nim być, w końcu Hamilton nie jest dzieckiem i sam się powinien bronić - jeszcze raz podkreślam, że zgadzam się z rozsądną i uzasadnioną krytyką w konkretnych przypadkach, ale nie chciałbym też, żeby kierowcy zachowywali się na torze jak nieśmiałe panienki, bojąc się zbliżać do rywali, żeby sobie lakieru (na paznokciach?) nie porysować... PS Kiedy w Montrealu kamera pokazała Lewisa, oglądającego resztę wyścigu już w garażu McLarena, Martin Brundle powiedział: "Lewis obmyśla wypowiedź dla BBC" - to tak a propos "refleksji" Hamiltona. :)
Simi
17.06.2011 09:21
Niestety, ale krytykowanie Lewisa stało się modne. Są ludzie, którzy go nienawidzą i za każdym razem próbują wbijać kolejne szpile. To bez sensu. Dzięki Hamiltonowi Formuła 1 jest ciekawsza. Brytyjczyk ma styl jazdy, który obfituje w takie sytuacje, ale moim zdaniem to plusuje. Wielu fanów F1, w tym także ja, uważają, że Senna był najlepszym zawodnikiem, który kiedykolwiek jeździł w F1. Był to kierowca bezkompromisowy i w jego wykonaniu także moglismy zobaczyć wiele kontrowersyjnych manewrów. Ale w moim odczuciu o to chodzi. Cenię Lewisa Hamiltona za to, że jest prawdziwym kierowcą, który potrafi przycisnąć, umie walczyć i nie boi się wykonać jakiegos niebezpiecznego manewru. Można go krytykować, ale trzeba docenić jego wielkosć - tacy kierowcy jak on zdarzają się tylko czasem.
slipstream
17.06.2011 09:15
"Po to są lusterka, żeby w nie patrzeć:)" Po to ma się rozum ze jak się widzieć że ktoś ci zajeżdża to się odpuszcza nie pcha Huzia na Józia, kiedy. I tak by można bez końca. I nie mówicie mi ze widoczność do tyłu w lusterkach kierowcy mają lepszą niż patrząc do przodu. Idąc zatem tym tokiem rozumowania, skoro atakujący będący wyraźnie z tyłu ma prawo nie odpuszczać i reagować na zachowanie rywala, to niby dlaczego atakowany nie ma prawa nie odpuszczać i nie reagować na zachowanie rywala, tylko wręcz przeciwnie - atakujący ma prawo zrobić wszystko, atakowany nie ma prawa nic. Chcemy walki, to OK, tylko ze do walki trzeba dwojga, a nie jedynie atakującego i atakowanego który ma mu grzecznie ustąpić, bo to z walką nie ma nic wspólnego - od tego zresztą jest DRS.
lookacz
17.06.2011 09:13
Nie rozumiem tej krytyki Hamiltona w ostatnim czasie. W Monaco wg mnie to co zrobił nie było tak strasznie głupie- to Massa najpierw trącił Webbera, zresztą co roku zdarzają się po 2-3 takie kolizje. Później faktycznie może niedyplomatyczna ale pioruńsko śmieszna wypowiedź. W GP Kanady trudno znaleźć w nim winę- sorry jak Schumacher nasadzał Rubensa na ścianę to było oburzenie, gdy Button zrobił coś podobnego choć może mniej rażącego to już jest git i to Hamilton był tam gdzie go być nie powinno. Po to są lusterka, żeby w nie patrzeć:) Trzy lata temu dał bym sobie rękę obciąć, że nigdy nie napiszę czegoś takiego:) Teraz gdy Robert się rehabilituje, Hamilton, Alonso i Kobayashi to postacie dla, których siadam do wyścigu.
rno2
17.06.2011 09:09
Tak naprawdę, to Lewis zawwnił w Monako przy kolizji z Massą i Maldonado. W Kanadzie prędzej bym powiedział, że większa część winy leży po stronie Buttona. Natomiast co do Webbera, to już w tamtym sezonie zauważyłem, że próba wyprzedzenia go przez kogokolwiek prawie zawsze kończy się kolizją, wiec kolizja z Hamiltonem na pierwszych okrążeniach ostatniego wyścigu wcale mnie nie dziwi. Reasumując Hamilton wyeliminował z wyścigu ostatnio Masse (pośrednio) i Maldonado. Wcześniej przydarzyło mu się to o ile mnie pamięć nie myli w Kanadzie w 2008 roku podczas wyjazdu z boksów, natomiast Webberr znacznie częściej jest uwikłany w jakieś incydenty (co prawda jeżeli chodzi o całkowitą eliminację rywala z wyścigu, to w tamtym sezonie odprawił z kwitkiem Kovalainena i Hamiltona więc nie jest też jakaś zatrważająca liczba incydentów), ale bardzo często obecność w pobliżu Webbera kończy się latającymi skrzydłami, połamanym zawieszeniem czy też przebiciem opony. No ale nikt mu tego nie wypomni, bo to przecież biedny Mark, którego cały czas Red Bull próbuje udupić, natomiast Hamilton z marszu wdarł się do czołówki kierowców F1, więc trzeba powymyślać na niego co to on nie wyprawia i jaki to on jest nie dobry. Każdy z nich ma coś na sumieniu, ale to Hamiltonowi zawsze się obrywa najbardziej od dziennikarzy i ekpertów, takich jak Lauda
punksnotdead
17.06.2011 08:55
Tym razem muszę się z Bernie'm zgodzić. Taki jest Lewis. Jest najbardziej agresywnym kierowcą w stawce i taki jest jego urok. Wiadomo, że czasem nie wyjdzie tak jak chce i dojdzie do kolizji. Ale ja uwielbiam Hamiltona właśnie za tę wolę walki.