Hamilton odpowiada na krytykę Hansa-Joachima Stucka

Brytyjczyk sugeruje także, iż jego styl jazdy bardziej pasowałby do dawnych epok motosportu.
20.09.1113:08
Nataniel Piórkowski
2613wyświetlenia

Przed weekendem o Grand Prix Singapuru, Lewis Hamilton po raz kolejny bronił swojego stylu jazdy, porównując się do kierowców rywalizujących w Formule 1 w przeszłości.

Odważne manewry kierowcy McLarena doprowadzały w tym sezonie do ciągłych kontrowersji oraz zmuszały go do częstych wizyt u sędziów. Przed Grand Prix Włoch na Monzy Brytyjczyk przyznał, że stał się łatwym celem, a ten rok jest jego najtrudniejszym w całej karierze.

Pomimo zapewnień, że robi co tylko może, aby nie wpadać w dalsze tarapaty, Hamilton nie ma zamiaru zmieniać swego stylu. Proszony o komentarz do niedawnej wypowiedzi Hansa-Joachima Stucka, którego najlepszym osiągnięciem było dwukrotne wywalczenie trzecich pozycji w sezonie 1977, sugerującego poddanie mistrza świata z sezonu 2008 specjalnej terapii, kierowca z Stevenage odparł: Mnie? A jak on radził sobie w Formule 1?, na co padła odpowiedź: Niezbyt dobrze, po czym Hamilton kontynuował: Dokładnie. To mówi wszystko. Myślę, że podejmowanie większego ryzyka jest w pewnym stopniu tym, co oddziela szybkich kierowców od niezbyt szybkich.

Hamilton odniósł się także do pogłosek o założeniu przez niego rodziny: Widzisz, jak ogólnie starsi kierowcy mają czasem swoje rodziny i trochę na tym tracą. David Coulthard powiedział mi, że kiedy urodziło mu się dziecko, to nie chciał bardzo ryzykować, aby być pewnym, że następnego dnia je zobaczy. Był więc gotowy do podejmowania mniejszego ryzyka i może to naturalne. Jestem jeszcze młody i nie znajduję się w momencie, w którym mógłbym powiedzieć, kiedy założyłbym rodzinę. Jest jeszcze do tego daleko.

Brytyjczyk przyznał, że być może jego styl jazdy nie pasuje do współczesnych czasów, lecz bardziej pasowałby do dawnych epok. Wydaje mi się, że dawniej ludzie podejmowali ryzyko, ich życie było bardziej zagrożone. Tak sądzę. Naprawdę bardzo chciałbym ścigać się w dawnych czasach. Nie wiem dlaczego taki jestem, ale zawsze tak było, zawsze bardziej ryzykowałem. Nie po to, aby zagrozić innym, ale dlatego, by być szybszym.

Źródło: independent.co.uk

KOMENTARZE

16
Simi
21.09.2011 06:44
Niektórzy mówią, że aby dojść na szczyt w Formule 1, wręcz trzeba być zarozumiałym. Dla przykładu - czasami mówi się, że Coulthard był świetnym kierowcą, ale do mistrzostwa zabrakło mu egoizmu... Pozdrawiam ;)
katinka
20.09.2011 10:36
Dokladnie tak. Tez mysle, ze Lewis jest zle postrzegany przez niektorych kibicow, a jego duza pewnosc siebie biora za arogancje i zarozumialstwo. A zreszta, ktory kierowca w F1 nie jest pewny siebie, nie ma takiego w stawce, tylko moze tak jak on nie mowia o tym glosno. Hamilton ma wszystko coby byc wielkim mistrzem i legenda - wspanialy talent, charyzme i niesamowite serce do walki, ale czy bedzie potrafil to wykorzystac, to nie wiem. To tez jeden z niewielu kierowcow z krwi i kosci, tych dawnych, dla ktorych nie liczy sie kalkulowanie. Wiec kibicuje mu bardzo polowa swojego serca, a druga jest dla Roberta gdy juz wroci.
akkim
20.09.2011 07:45
@michal61 Nie wiem, tyle szaleństw a mniej dziewięć oczek, sądzę Jenson konkretniejszy w tej swojej robocie.
michal61
20.09.2011 07:41
@akkim Button robi swoje gdy przyjdzie niedziela tylko wtedy jak Hamilton sie o bariere pozdziera , a z wynikami nie jest tak zle wystarczy spojrzec na statystke ;)(tak , wiem poeta ze mnie kiepski) a tak na serio to Senna takze byl samolubny i arogancki , wydaje mi sie ze u Hamiltona jest to raczej duza pewnosc siebie a niektorzy zle to odbieraja. @Kamikadze2000 O bezpieczenstwo w tych czasach to bym sie nie martwil tym bardziej ze Hamilton nie jest szalencem i jesli ryzykuje wiecej niz inni to niewiele bo sa to wyscigi, tutaj nikt spokojnie nie jezdzi.
Kamikadze2000
20.09.2011 07:22
Hamilton chciałby byc postrzegany jako najlepszy we wszystkich aspektach i stąd zachowanie w stylu Senny. Nie życzę mu, aby skończył, jak On, ale czasem jazda na granicy może wiele kosztowac.
akkim
20.09.2011 07:05
Tak, ego błyszczy u niego jak w uszach kolczyki, lecz ego nie jeździ, liczą się wyniki, a ten cichy z ekipy choć się nie udziela, zawsze robi swoje, gdy przyjdzie niedziela.
Ralph1537
20.09.2011 06:53
jest po prostu samolubny
Simi
20.09.2011 05:29
To prawda - Lewis za bardzo skupia się na kreowaniu swojej legendy, jak to dobrze napisał jpslotus72. Hamilton ma wielki talent, ponadprzeciętny styl jazdy i życzyłbym sobie, aby uznano go za legendarnego, dlatego że faktycznie miał to "coś", a nie dlatego, że sam to sobie stworzył. Niech on się skupi na zdobyciu w tym roku wicemistrzostwa, na wygraniu jeszcze kilku wyścigów, a nie na tym, jak będzie się go postrzegać za piętnaście lat.
jpslotus72
20.09.2011 05:19
@modlicha @michal61 Może trochę idealizuję Ayrtona... Jednak nawet te jego ambicjonalne pojedynki z Prostem były sprawą teraźniejszości - nie robił tego, żeby "przejść do historii", tylko by pokonać swojego największego rywala - tu i teraz, w tym wyścigu, na tym torze. Jakoś nie widziałem u niego tego przesadnego zainteresowania rejestrami rekordów i tym, co będzie gdy skończy karierę. Chciał osiągnąć WSZYSTKO - ale nie na papierze, tylko na asfalcie. Natomiast Lewis już na tym etapie kariery - kiedy jeszcze tyle ma przed sobą - niepotrzebnie kombinuje, jak sobie wybudować pomnik w statystykach (podczas gdy najlepszą do tego drogą jest zapomnieć teraz o tych sprawach i walczyć na maksa - czyli z pełną koncentracją na obecnej rywalizacji).
michal61
20.09.2011 04:41
@jpslotus72 Jednak nie masz racji co do Senny, od zawsze zalezalo mu na wynikach, jezdzac w nizszych seriach juz glosno mowil o tym ze chce zdominowac formule 1 jak sam to powiedzial "Nie moglbym byc kolejnym kierowca F1." We wszystkim chcial byc najlepszy pp, najszybsze okrazenia, wynik na mecie , Prost byl jego glownym rywalem i wcale nie traktowal go normalnie, tak jak juz wyzej bylo napisane , chcial go zniszczyc i upokorzyc.Senna byl arogancki i bardzo pewny siebie nawet gdy nie mial ku temu podstaw bo nie mowie tu o latach 90 gdzie juz byl uwazany za jednego z najlepszych kierowcow, wiec Hamilton ma bardzo podobny styl jazdy i ma cechy mistrzow jednak pomimo tego ze jest on moim ulubiencem wydaje mi sie ze jeszcze daleko mu do Senny, bo przede wszystkim Brazylijczyk nie robil takich glupich bledow jak Hamilton
modlicha
20.09.2011 04:31
[quote="jpslotus72"]Senna nie koncentrował się na księgach rekordów, tylko na najbliższym wyścigu, a w nim na najbliższym zakręcie [/quote] Nie zawsze tak bylo ..nie zawsze. Jestem/byłem jednym z jego najzagorzalszych fanów jednak teraz po latach przyznaje,że Ayrton też miał gorącą głowę. Pamiętam wyścig chyba w Monako jak Senna miał 55 sekund przewagi na drugim Prostem, z każdym okrążeniem urywał chyba ponad sekundę. Zespół prosił go żeby zwolnił, bo przewaga nad Prostem jest olbrzymia, ale Senna tego nie zrobił - jechał pięknie przyznam ponad limit. Na kilkanaście okrażeń przed metą się rozbił. Potem w jednym z wywiadów przyznał że wtedy nie liczyła się wygrana..on chciał zdublować Prosta(P2) aby go poniżyć i udowodnić wyższość. Dziś nazwałbym takie zachowanie głupotą...wtedy go za to kochałem.
Dante
20.09.2011 04:19
@sas - Alonso złapał taxi-bulla w Niemczech a nie w GB :) .
katinka
20.09.2011 02:05
O i kolejny psychoterapeuta sie znalazl - Pan Stuck, widocznie minal sie z powolaniem. Szkoda wlasnie, ze Lewis stal sie latwym celem, to na pewno nie pomaga w wyscigach i koncentracji. A Ayrton Senna zawsze byl idolem Hamiltona, podziwia go i chociaz moze nie ma powodow, to czesto sie z nim porownuje, ot takie niegrozne marzenia. No i wlasnie, sciganie polega na tym by byc szybszym od rywali i tak trzymaj Lewis, moze kiedys jeszcze przyjdzie Twoj czas. @jpslotus72 Ladnie powiedziane o tych legendach, rodza sie same, choc bywa, ze czasem tez tworza je inni ludzie. Moze i Hamilton nie ma szans stac sie taka legenda, ale to nic, probuje i pieknie walczy na torze z calych sil, a to jest w tym najfajniejsze.
jpslotus72
20.09.2011 12:24
@sas Lewis rzeczywiście ma pewne skłonności do kreowania swojej "legendy". Jakiś czas temu mówił o tym, że chce przejść do historii jako wielokrotny mistrz świata - zwraca też uwagę na takie rzeczy jak statystyki i rekordy (był niezadowolony, że Vettel wyprzedził go i w tej dziedzinie)... Jest to trochę narcystyczno-egocentryczne. Prawdziwe legendy rodzą się same - zjawia się ktoś z wyjątkową pasją i wyjątkowym talentem i po prostu "robi swoje". Senna nie koncentrował się na księgach rekordów, tylko na najbliższym wyścigu, a w nim na najbliższym zakręcie (zawsze "radziłem" Lewisowi by robił tak samo) - i reszta (legenda itp.) przyszła sama. Legendarny Brazylijczyk nie wysilał się specjalnie, żeby kreować swój "mit" - wystarczyło to, co (i jak) robił na torze... A co do stylu - Lewis ma już taki temperament i kwita. Można go krytykować (jeśli komuś to nie odpowiada), ale teksty Stucka o potrzebie "terapii" to już właśnie jakaś paranoja...
sas
20.09.2011 12:04
On ma trochę kompleks Senny. Obserwując zachowanie, wypowiedzi i jazdę Hamiltona można dojść do wniosku, że bardzo by chciał aby dziennikarze i kibice sami znaleźli podobieństwa miedzy nimi. Gdy tego nie robią, sam stara im się podsunąć te wnioski przywołując minioną epokę i twierdząc, że do niej bardziej pasuje niż do obecnej. Jak ktoś wygra deszczowy wyścig (Buttona CAN), albo jak Alonso jest podwożony przez Webbera na GP Wlk. Brytanii na wzór Senny i Mansella to Hamiltonowi się to specjalnie nie podoba, bo uważa, że to on powinien być głównym aktorem tych zdarzeń. Pewnie nie każdy uważa tak jak ja, ale posłuchajcie przyszłych wypowiedzi Hamiltona w kontekscie tego co napisałem i sami oceńcie czy coś w tym jest.
szajse
20.09.2011 12:04
Zaskakuje mnie zmiana postrzegania jazdy Hamiltona w oczach kibiców. Jeszcze 2-3 lata temu na sondę: "Czy Hamilton jeździ zbyt agresywnie" 95% głosów rodzimych fanów f1 oddałoby głos na TAK. A teraz... Jak tak dalej pójdzie to Lewis niedługo będzie po Robercie najbardziej lubianym driverem f1 w Polsce ;) Na co zresztą swoją bezkompromisową jazdą na granicy ryzyka zasługuje.