Massa zostawił za sobą wydarzenia z Singapuru

Ponadto Brazylijczyk wyjaśnia, że słowa Smedleya nie miały związku z wypadkiem
05.10.1109:29
Igor Szmidt
1215wyświetlenia

Felipe Massa przyznał, że zostawił już za sobą wydarzenia z Singapuru dotyczące zgrzytu z Lewisem Hamiltonem oraz zaprzeczył komentarzom dotyczącym tego, co mówił jego inżynier Rob Smedley. Brazylijczyk był bardzo krytyczny względem Hamiltona w Singapurze, najpierw po incydencie w kwalifikacjach, a potem po kontakcie z Brytyjczykiem w trakcie wyścigu.

Cała sytuacja stała się jeszcze bardziej napięta, gdy oficjalna strona Formuły 1 wyjawiła, że Smedley polecił Massie, aby ten zniszczył wyścig Hamiltonowi, jednak jest to wiadomość, która została już zdementowana przez Ferrari. Massa przyznał wczoraj, że jego wypadek z Hamiltonem i komentarze Smedleya były ze sobą niepowiązane i zostawił to już za sobą.

Tak jak powiedziałem w zeszłym tygodniu, Grand Prix Singapuru jest już dla mnie wczorajszym newsem i nie ma żadnych powodów, aby rozmawiać o weekendzie, któremu brakowało wiele, aby nazwać go dla mnie pozytywnym - napisał na oficjalnej stronie Ferrari.

Lepiej jest skoncentrować się na następnym weekendzie wyścigowym, w Japonii, mając nadzieję, że rozpocznie się dobrze i zakończy bez żadnych niechcianych incydentów. Jeszcze tylko jedna kwestia, zanim ostatecznie przerzucimy strony dalej: powiedziano mi, że było trochę kontrowersji nad tym, co powiedział do mnie mój inżynier podczas wyścigu. Abstrahując od tego, że nie cofnę słów Roba, nie sądzę, żeby był jakikolwiek sens w rozpoczynaniu problemu i łączeniu tego z kontaktem z Hamiltonem, to dwa różne momenty, które nie mają ze sobą nic wspólnego.

Jestem pewien, że Lewis i ja znajdziemy sposób, aby oczyścić atmosferę i zostawić tę historię w przeszłości, jako że to jedyne poprawne wyjście między dwoma kierowcami. Co dzieje się na torze, powinno pozostać na torze - dodał Massa.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

7
maroo
05.10.2011 07:00
Panowie, czy tak trudno zrozumieć Wam emocje które wtedy były? Były bo to normalne, były bo to normalni ludzie. A Wy tutaj o tym co było zaraz po. Każdy z Was miałby ochotę przywalić wtedy Hamiltonowi. Pasior - a było tak nieźle...
marla
05.10.2011 03:21
Jednak nie omieszkał już poza torem pojechać po Hamiltonie. Najpierw rozdmuchuje temat, co jakby nie patrzeć będzie miało swoje konsekwencje w postaci "pogadanki" z Lewisem i jeszcze nie wiadomo czego, a potem zgrabnie temat "zostawia za sobą". Spoko.
Karol24
05.10.2011 12:23
Co dzieje się na torze, powinno pozostać na torze. Massa chyba zapomina co robił po wyścigu.
akkim
05.10.2011 10:31
@pasior Choć Tobie się dziwną sprawa wydać może, lecz mijając pierwszą bramkę, też Jesteś na torze.
buceek
05.10.2011 07:50
@pasior Teoretycznie to wciąż byli na torze.
Kamikadze2000
05.10.2011 07:44
@pasior - miał prawo byc wzburzonym, a jego zaczepka była "na gorąco". ;]
pasior
05.10.2011 07:31
Co dzieje się na torze, powinno pozostać na torze” czyli kolejny raz zaprzecza sam sobie. czyżby zapomniał o swoim zachowaniu po wyścigu?