Organizatorzy GP Korei walczą o renegocjację obecnego kontraktu

Umowa w obecnej formie przynosi wydarzeniu wysokie straty
18.10.1113:18
Maciej Kotuła
1742wyświetlenia

Organizatorzy GP Korei oczekują współpracy od Berniego Ecclestone'a w renegocjacji istniejącego kontraktu na rozgrywanie imprezy w celu utrzymania jej w kalendarzu.

Pośród znaków zapytania odnośnie przyszłości wyścigu na torze Yeongam, promotor wyścigu Won-Hwa Park przyznał, że wydarzenie zmaga się z kłopotami finansowymi z powodu ogromnej opłaty sankcjonującej, która została ustalona zanim pojawił się na swoim stanowisku. Wraz ze wsparciem władz prowincji South Jeolla, dążących do zredukowania kosztów, Park powiedział, że kluczowym czynnikiem, pozwalającym wyjść GP na prostą jest zredukowanie wydatków, które naturalnie zawierają w sobie również opłatę sankcjonującą.

Zgodnie z opiniami lokalnych mediów, koszt zorganizowania wyścigu w tym roku wyniósł 52 miliony funtów, który zawiera w sobie 35-milionową opłatę sankcjonującą za możliwość zorganizowania wyścigu oraz prawa telewizyjne. Obecna umowa z Formula One Management, obowiązująca do 2016 roku włącznie przewiduje również coroczne zwiększenie opłaty sankcjonującej o 10 procent. Z przychodami z biletów na poziomie 16 milionów funtów, impreza jest obecnie stratna, stając się przez to uzależniona od finansowego wsparcia władz państwowych.

Pomimo głośnych spekulacji na temat porzucenia organizacji wyścigu już od następnego roku właśnie z powodu nieopłacalności wydarzenia, Park jest zdeterminowany, by zrobić wszystko w celu utrzymania wyścigu.

Staramy się jak możemy, ale oczekujemy współpracy od pana Berniego Ecclestone'a - powiedział Park w wywiadzie dla Autosportu. Zdecydowanie chcemy nadal rozgrywać tutaj wyścig, ponieważ to duże wydarzenie, nawet jeżeli przynosi ono straty. Chcemy napędzać koniunkturę i zmienić rolniczy wizerunek regionu właśnie przez utrzymanie wydarzenia[/cyt].

Zapytany, co w wypadku niechęci Ecclestone'a na zmianę warunków umowy, Park odparł: Za wcześnie, bym odpowiadał na to pytanie. On doskonale zdaje sobie sprawę z naszej sytuacji i mam nadzieję, że z tego powodu jest bardziej skory do współpracy.

Moim głównym celem jest zredukowanie kosztów tak bardzo, jak jest to możliwe - kontynuował Park. To podstawowy problem. Część mieszkańców była przeciwko wyścigowi z powodu straty finansowej. Oni właśnie, będący w dużej mierze uboższymi rolnikami, chcieliby rozdysponowania tych funduszy na inne cele, niż na jak na razie mało popularną imprezę.

Jednocześnie muszę zwiększać świadomość o motosporcie, dzięki czemu ludzie zrozumieją, co robimy. To może być pośrednia droga do przekonania władz krajowych. Wyścigi nie są tutaj tak znane, jak w innych krajach rozwiniętych.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

9
kurcjusz
19.10.2011 05:16
dzien dobry, ja tam nie rozumiem tylko jednego. zawsze gdy otwiera sie perspektywa jakiegos biznesu ( bo zakladam ze F1 to biznes takze dla panstw organizatorow) robi sie szacunkowe obliczenia ile mozna zarobic na nim, a wiec czy jest oplacalny. tymczasem w f1 jest tak (i to nie pierwszy raz), ze najpierw buduja tor a dopiero pozniej stwierdzaja - niezwykle zdziwienie i smutni - "hej to nie przynosi dochodow - musimy dokladac !, obnizcie oplaty!" :))) - jak to sie dzieje u licha ?:) Bernie natomiast to mistrz, "pobudowal" sobie na calym swiecie tory i nawet jak sie organizatorzy burza to juz nic bo on ma w czym przebierac a wiec oburzeni wywieraja na nim automatycznie slabszy nacisk :))
akkim
18.10.2011 01:58
Przede wszystkim Adakar moc mych Gratulacji, pewnie dość już samotności, pewnej izolacji, nie chcę by zabrzmiało to jakoś tak wrednie, ale dlaczego Miałeś mieć lepiej ode mnie ? ;)) Co do toru to porażka, nie ma ciągu na to, no ale dla Dziadka najważniejsze - płacą, poświęciłem na to fragment w ostatnim Opisie, nie wiem czemu - od niedzieli nie ma go do dzisiaj.
konradosf1
18.10.2011 01:34
@Karol24 ale niema co mówić tu cokolwiek o takiej opłacie za wyścigi na Imoli, czy Magny. Też nie jestem zwolennikiem Tilkodromów (chyba wszystkie mają długość ok. 5.5 km), tutaj kierowcy mają chyba też dosyć torów projektu Niemca. Ciekawi mnie jakie wrażenie wywołają na nas Austin i Delhi. Wracając do Korei - jeśli GP za rok znów przyniesie straty to zastanawiałbym się nad organizacją następnego wyścigu.
Adakar
18.10.2011 01:27
@benethor @Karol24 Niech nam SPA pełną gębą co roku oddają. Dla mnie mogą GP Korei w Spa organizować ;-) @dmaot malach Dobrze jest. A jutro urodziny mam :-P
Karol24
18.10.2011 12:43
@benethor Magny-Cours i Imola z taką opłatą dla FOM też przyniosły by straty.
benethor
18.10.2011 12:27
Szczerze to życzę bankructwa GP Korei. Bzdurny, kiepski tor, zbudowany tylko dla kasy i zaprojektowany przez projektanta najgorszych torów w kalendarzu. Organizatorzy nieprzygotowani do swojej funkcji, jeśli wierzyć Bildowi to nawet nie potrafią posprzątać po imprezie. W niedzielę podczas wyścigu pierwszy raz od Bahrajnu 2010 udało mi się przysnąć podczas wyścigu, szkoda, bo końcówka ponoć była dobra. Oddawać Magny-Cours i Imolę!!!
Tom_Bombadil
18.10.2011 11:57
I niech ktoś powie, że Bernie nie umie robić interesów... ;-)
dmaot malach
18.10.2011 11:53
[color=orange]A co tam u małżonki?[/color] :)
Adakar
18.10.2011 11:51
[color=red]Z przychodami z przychodami [/color]z biletów na poziomie 16 milionów funtów