Chandhok: Po tragicznych wypadkach motosport nie znalazł się w kryzysie

Hindus wyjaśnia, że w rywalizację na torze zawsze wkomponowany jest czynnik ryzyka.
25.10.1110:31
Nataniel Piórkowski
1510wyświetlenia

Karun Chandhok przyznał, że środowisko sportów motorowych nie może w całości usunąć potencjalnego ryzyka, jakie stawia przed kierowcami zacięta rywalizacja na torze.

W ostatnich tygodniach doszło do dwóch tragicznych wypadków w IndyCar i MotoGP, w których śmierć ponieśli Dan Wheldon i Marco Simoncelli, co na nowo podniosło dyskusję na temat dalszego zmniejszania zagrożeń w najważniejszych kategoriach sportu motorowego.

Choć Formuła 1 jest uważana za znacznie bezpieczniejszą serię, kierowca rezerwowy Team Lotus zwraca uwagę, że żadna kategoria wyścigowa nie jest całkowicie wolna od zagrożeń. Dość duży element ryzyka występuje również w F1. Jest to jednak ekscytująca kariera i myślenie o wprowadzaniu zbyt wielu środków ostrożności, może zatracić istotę emocji. Musisz wykorzystywać swoje szanse na torze. Nikt nie pytał nas o rozpoczęcie kariery w wyścigach, przystawiając pistolet do głowy. To typ kariery, który sami wybraliśmy.

Hindus podkreślił również, iż ostatnie zdarzenia w motosporcie nie powinny być uznawane za jego kryzys. To nie tak. To, co wydarzyło się w ostatnim tygodniu jest bardzo przygnębiające, ale wypadki po prostu się zdarzają.

Źródło: onestopstrategy.com

KOMENTARZE

3
Huckleberry
25.10.2011 07:36
Oczywiście i ma rację. Są bardziej niebezpieczne zawody. Wypadki zdarzają się wszędzie. Podejrzewam, że nawet praca na budowie jest statystycznie bardziej niebezpieczna niż jazda w F1.
Karol26
25.10.2011 12:30
Wiadomo, taka profesja oni dobrze o ryzyku wiedzą ;)
KryS
25.10.2011 11:06
mądrze gada.