Whitmarsh: Nie mamy czego żałować

Brytyjczyk wątpi, że któryś z jego kierowców mógł powalczyć o zwycięstwo w GP Chin.
17.04.1210:57
Nataniel Piórkowski
1695wyświetlenia

Szef McLarena - Martin Whitmarsh przyznał, że jego zespół nie żałuje braku szans w walce o zwycięstwo w Grand Prix Chin.

Pomimo tego, że zdaniem wielu ekspertów stajnia z Woking dysponuje najbardziej kompletnym i najlepszym samochodem w stawce, w Malezji i Chinach zwycięstwa odnieśli niespodziewanie Fernando Alonso dla Ferrari i Nico Rosberg dla Mercedesa. Wielu obserwatorów spodziewa się jednak, że upalny klimat Bahrajnu będzie grał na korzyść konstrukcji MP4-27.

Whitmarsh jest co prawda pewny siebie, ale nie przesądza, że to jego stajnia będzie świętowała zwycięstwo na torze Sakhir. Właściwie, czego możemy żałować? Możemy żałować, że Lewis otrzymał karę cofnięcia na starcie za wymianę skrzyni biegów. W przeciwnym razie byłby z przodu i mógłby kontrolować wyścig. Szkoda, że Jenson nie miał przed sobą wolnej przestrzeni, ale sądzę że strategia trzech postojów była odpowiednia jeśli ścigasz się w korku i tak właśnie zrobiliśmy.

Myślę że jesteśmy konkurencyjni, ale ważne jest to, że mamy dwóch świetnych kierowców. Jeśli w Bahrajnie uda się nam pojechać lepsze kwalifikacje niż w Szanghaju to myślę, że wyścig może być całkiem udany. Za nami trzy bardzo różniące się od siebie wyścigi i jestem skłonny powiedzieć, że w tym roku będzie dwadzieścia potencjalnie różnych Grand Prix. Pod pewnym względem jest to fascynujące. Cieszę się z tego powodu i myślę, że fani czują dokładnie to samo. Kto jest w stanie przewidzieć wynik rywalizacji w Bahrajnie? Ja nie. Nie mam zielonego pojęcia. Chciałbym wierzyć, że to my staniemy na najwyższym stopniu podium, ale dowiemy się tego gdy już tam przybędziemy - dodał Brytyjczyk.

Choć strategia trzech postojów nie mogła pomóc Jensonowi Buttonowi w pokonaniu Nico Rosberga, który tylko dwukrotnie zjechał na wymianę opon, Whitmarsh uważa, że jego podopieczny mógł wywierać na Mercedesie dużo większą presję gdyby nie stracił czasu na feralnym, ostatnim pit-stopie, podczas którego pojawił się problem z lewym tylnym kołem. To tylko jedna z tych rzeczy. Obraliśmy właściwą strategię. Mogliśmy wyjechać na tor przed innymi. Jenson stracił sześć sekund w boksie, a następnie dużo więcej z powodu dużego ruchu kierowców. To przełożyło się także na formę opon.

Zrozumienie ogumienia, wstrzelenie się w ich idealne osiągi, umiejętności lub szczęście są niezbędne. Albo inaczej. Nie mając idealnych osiągów przez brak umiejętności lub szczęścia, wyścig może stać się bardzo trudny. Możemy spekulować. Gdyby wszystko poszło jak powinno, to bylibyśmy bliżej, a jeśli Nico miałby problemy z oponami, moglibyśmy go dogonić. Z drugiej strony nawet pod koniec wyścigu ogumienie w jego samochodzie było w bardzo dobrym stanie. Nie sądzę więc, że bylibyśmy w stanie zwyciężyć. Nie zamierzam przesadnie znęcać się nad samym sobą. Wydaje mi się, że mielibyśmy problem, aby go dogonić - wyjaśniał.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

8
chinoMoreno
17.04.2012 01:46
@Aeromis no właśnie nie szalał a jakby szalał to pewnie opony zużyłby zdecydowanie bardziej, oczywiście nie wiadomo jakby mocno Button potrafił być szybszy (o ile w ogóle) ale przy bardzo mocno zużytych oponach mogłoby się zdarzyć że na okrążeniu Rosberg traciłby np 3-4 sek (co w dzisiejszych czasach z pirelii często się zdarza) a w takim wypadku Twoje obliczenia co do ilości okrążeń potrzebnych na dogonienie Rosberga biorą w łeb oczywiście to tylko gdybanie i Ty masz swoje zdanie które szanuję oraz nawet Withmarsh słabo w w to wierzy co mnie dziwi (moze PR heheh) ale popatrzcie tez na Raikkonena który przez kilka kółek jechał cały czas w ciśnieniu i na gazie bo kilka bolidów za nim używało drsu (i go naciskali) a on jako jedyny nie mógł i bronił się bardzo dzielnie... do czasu aż opony padły
Aeromis
17.04.2012 01:08
Ja uważam nieco inaczej. Button nie miał szans z Rosbergiem, przecież nawet gdyby wyjechał po ostatnim zjeździe drugi (...) to goniąc 1 sek na okrążenie dogoniłby go na.. ostatnim okrążeniu. Rosberg przecież nie szalał a kontrolował wyścig, sam sie wypowiadał, że ostatnie 30 okrążeń to było dla niego jak miesiąc, czy jakoś w tym tonie, na pewno jechał zachowawczo. Button miałby szansę, gdyby: 1. Jechał na 2 pit stopy 2. Albo nie utknął na 3-cim miejscu na początku wyścigu. Ten punkt wydaje się dość klarowny ale tylko w teorii, bo niby wystarczyłoby wyprzedzić Michaela, tylko czy ktoś widział aby Jeson w ogóle tego próbował? Dla mnie to wyglądało jakby go ledwo gonił, prędzej mu RAI na ogonie siedział niż on zbliżał się do MSC. Na początku wyścigu to raczej Kimi i Lewis prędzej wyprzedzili by Schumachera niż Button.
piotrgie
17.04.2012 12:33
W GP Kanady 2011 Button w ciągu 6 ostatnich okrązen nadrobił 15sek do Vettela i wygrał. Wiem, inny wyscig inne czasy, ale to pokazuje, że gdybac jednak mozna...
Kamikadze2000
17.04.2012 12:12
Gdyby Jenson nie utknął za Raikkonenem, wówczas mógłby powalczyc. Ale to nie znaczy, by wygrał. Kiepski pitstop spaprał sprawę, ale i tak wyszedł obronną ręką. Jest znakomity! :)
Adakar
17.04.2012 11:25
@chinoMoreno dokładnie. Jenson pokazywał, że na nowych oponach miał extra tempo i przebijał się szybko. Rosberg miał 5 okrążeń starsze opony niż Jenson. Gdyby nie ten błąd ... Button dałby Nico "run for his money" w ostatniej fazie GP
chinoMoreno
17.04.2012 10:46
Nie wiem czy Button dogoniłby Rosberga gdyby wyjechał na czysty tor ale uważam że ale gdyby tak się stało i Button naprawde by przyspieszył to Rosberg zdecydowanie bardziej zużyłby opony ale czy aż tak żeby stracic miejsce tego nie wiadomo, choć widzimy że z tymi oponami może być nawet tak że dosłownie w ciągu kliku orkążeń tempo może spaść diametralnie i nawet 20 sekund przewagi to mało
Adakar
17.04.2012 09:26
@pasior jedno spojrzenie na tabele mistrzostw i wychodzi kto jest liderem ;-) Tak samo możemy gdybać, ze gdyby nie Narain w Malezji, to Jenson byłby samotnym liderem z dosć wyraźną przewagą :)
pasior
17.04.2012 09:25
Szansa przedadła wraz z przesunięciem Hamiltona na 7 pozycję. Ale to tylko gdybanie. Było minęło , czekamy na Bahrajn