Newey: Zakaz dmuchanego dyfuzora powodem spadku formy
Red Bull obwinia nowe regulacje za utratę dominacji nad konkurencją
20.08.1213:32
2043wyświetlenia
Adrian Newey przypisuje przerwanie dominacji Red Bulla z sezonu 2011 nowemu przepisowi, który pojawił się podczas przerwy zimowej, zakazującej stosowania dmuchanych dyfuzorów.
Red Bull był pierwszym zespołem, który wykorzystał tę koncepcję w 2010 roku. Sezon później dmuchane dyfuzory zostały zoptymalizowane do tego stopnia, że umożliwiły im kompletną dominację i zdobycie tytułu przez Sebastiana Vettela oraz w klasyfikacji konstruktorów.
Pomimo starań odtworzenia efektu w ograniczony sposób, co ostatecznie doprowadziło do zmian w zasadach, które zmusiły partnera Red Bulla - Renault do modyfikacji map silnika zaprojektowanych w celu uzyskania jak największego docisku poprzez dmuchanie spalin w specjalne wyprofilowane kanały hamulcowe, ekipa wygrała w tym roku jedynie trzy wyścigi.
Mimo to zespół prowadzi w klasyfikacji konstruktorów z przewagą 53 punktów, aczkolwiek po 11 wyścigach w ubiegłym sezonie były to 103 punkty.
To miało ogromny wpływ na naszą formę, dokładnie tak jak prognozowaliśmy przed sezonem- powiedział Newey.
Wraz ze zmianami w przepisach utraciliśmy sporo, zwłaszcza, że poświęciliśmy sporo czasu na dokładne zbadanie technologii dmuchanego dyfuzora, a także innych jak elastyczne przednie skrzydło (bardziej rygorystyczne testy). Prawdopodobnie straciliśmy najwięcej ze wszystkich ekip, ponieważ poświeciliśmy temu o wiele więcej uwagi. Zajęło to trochę, aby zrozumieć co musimy zrobić i odzyskać utracony czas.
Newey zasugerował, że Red Bull ma jeszcze trochę czasu do ponownego zaadaptowania ich samochodu do nowego mapowania silnika, które zostało wprowadzone przed Gran Prix Węgier na koniec lipca. Co prawda Vettel zdołał skończyć wyścig na Hungaroringu jako czwarty, nie był w stanie dorównać tempu wyścigowemu McLarena i Lotusa, a w końcowej fazie rywalizacji sprzyjającą okolicznością było posiadanie świeższych opon w porównaniu do czołowej trójki.
Pracujemy z Renault i zdaliśmy sobie sprawę, że to zupełnie inna interpretacja przepisów niż ta nad która pracowaliśmy- zakończył Anglik.
Źródło: autosport.com
KOMENTARZE