Marussia wciąż bez podpisanego porozumienia Concorde

Bernie Ecclestone nawet nie przedstawił propozycji porozumienia.
06.12.1210:37
Karol Piątek
1626wyświetlenia

Marussia jest jedynym zespołem znajdującym się na oficjalnej liście startowej na sezon 2013, któremu wciąż nie przedstawiono ostatecznej wersji porozumienia Concorde.

Według doniesień portalu motorsport-total.com, obecna sytuacja ma dowodzić, że Bernie Ecclestone, chciałby pozbyć się najsłabszych zespołów, które dołączyły do stawki przed trzema sezonami.

Niechęć szefa FOM do rosyjskiego zespołu ma być spotęgowana faktem, że Caterham jako jedyny zespół poczynił inwestycje mające przyczynić się do poprawy formy, oraz trzykrotnie pokonał zespół Johna Bootha w walce o dziesiątą lokatę w tabeli.

Ostatnią rzeczą, jaką nam powiedziano jest to, że zarówno zespoły z czołówki, jak i z końca stawki wciąż tutaj będą. Choć szczerze mówiąc, tak długo jak nie będzie porozumienia, wszystko jest możliwe - powiedział dyrektor sportowy ekipy, Graeme Lowdon. Jednak, tak naprawdę to nie ma wpływu na naszą obecność. Będziemy tu, bez wątpienia.

Mimo to, sytuacja rodzi zapytanie, czy zespołowi z Banbury, kiedykolwiek zostanie przedstawiona oferta. Nie wiem. To zależy od Berniego. To trochę dziwne, że niektóre zespoły mają już wszystko uzgodnione, a inne nie mają nic. Musisz zapytać albo posiadacza praw komercyjnych albo FIA - stwierdził Lowdon.

Źródło: onestopstrategy.com

KOMENTARZE

7
jpslotus72
06.12.2012 05:27
@marrcus To dla mnie tylko jeszcze jeden argument przeciwko większej liczbie maruderów... O kolejności powinny decydować punkty - a tylko te trzy tzw. "nowe zespoły" nie zdobyły ani jednego punktu (nie tylko w tym sezonie, ale podczas 3 lat startów - chociaż w tym czasie punktowano aż 10 pierwszych miejsc na mecie, najwięcej w historii F1) - i stąd takie dodatkowe ceregiele. Jeśli jeden zespół nie zdobędzie punktu w sezonie, to jeszcze można przeboleć i liczyć na poprawę. Ale jeśli trzeba robić "dodatkową tabelę" (poza normalną punktacją) dla trójki, jak w trzech ostatnich sezonach, to już nie jest dla mnie F1, tylko niższa "klasa towarzysząca".
marrcus
06.12.2012 05:06
Ale oni liczą siły na zamiary. Cel pokonać drugiego outsidera w wyścigu gdzie najmniej bolidów kończy. Pokonali by ich w 19 wyścigach gdzie wszyscy kończą. A tamci raz by ich pokonali w wyścigu w którym jeden z lepszych bolidów odpada. No i kto wtedy jest górą na koniec sezonu !?
jpslotus72
06.12.2012 01:20
@marrcus Ale jest różnica między tym, że ktoś liczy na pecha głównego rywala w wyścigu decydującym o tytule mistrza świata (i przez cały sezon pracował na pozycję wicelidera), a tym, że zespół liczy na zbiorowego pecha normalnych zespołów, żeby zdobyć jedną 12-stą - swoją najlepszą - pozycję w całym sezonie (no, dokładnie Marussia była dwukrotnie 12-sta - w Brazylii dzięki kolizji Hulkenberga z Lewisem)... Nie uważasz? Czy naprawdę stawiasz te sytuacje na równi?
marrcus
06.12.2012 01:03
Każdy zespół akurat na to liczy, tak samo zdaje się gadał Alonso przed brazylią
jpslotus72
06.12.2012 11:35
@Gie Ale Marussia też fartem zdobyła swoją 12 pozycję w Singapurze (mogą np. podziękować Schumacherowi za parkowanie na tyłku Vergne'a, McLarenowi za awarię Lewisa), bo Glock przecież nie miał szansy na wywalczenie jej w normalnej walce (z STR, Sauberami, Williamsami i Force India). Pech i przypadek to oczywiście też składowe F1, ale jaką wartość ma zespół, który liczy tylko na kolizje i awarie rywali? Co innego, gdyby te ekipy regularnie walczyły przynajmniej o tę 12-stą pozycję...
Gie
06.12.2012 11:11
Na pewno by go zdopingował. Miałby wtedy zagwarantowane 10 miejsce. W tym roku musiał o nie powalczyć i fartem je zdobył.
jpslotus72
06.12.2012 10:09
Wyautować rosyjski zespół przed nadchodzącym GP Rosji? Może Bernie chce nacisnąć na rosyjskich inwestorów, żeby hojniej sypnęli groszem do sakwy F1 (bo odwrócili się nawet od Pietrowa)? Z drugiej strony - jak dla mnie, z Caterhamem jako jedynym wyraźnie słabszym zespołem, stawka powróciłaby do normy sprzed 2009 (która całkiem mi odpowiadała) - i tak jak po HRT, ja tam bym po Marussi nie płakał... I tak w wyścigach maruderów widzi się tylko podczas dublowania - to, co naprawdę ciekawe, dzieje się wyżej (od STR w górę). Dla mnie obojętne, czy "ogon" składa się z trzech, dwóch czy z jednego zespołu. A właściwie im mniej, tym lepiej - mniej zamieszania w Q1 i podczas wyścigów, więcej czystej walki w czołówce (nie byłoby np. dyskusji, czy Hamilton w Austin wyprzedził Vettela sam, czy z pomocą Karthikeyana)... Dwa bolidy zupełnie wystarczą do roli marudera - a wylot HRT i Marussi zdopingowałby pewnie Caterhama do większego wysiłku - i może by coś niego było.