Kobayashi nie pojawi się na starcie sezonu 2013

Japończyk nie zdołał znaleźć sobie posady w konkurencyjnym zespole na przyszły rok
17.12.1221:50
Mateusz Szymkiewicz
3507wyświetlenia

Kamui Kobayashi na swojej oficjalnej stronie internetowej poinformował, iż zabraknie go w przyszłorocznej stawce Formuły 1.

Japończyk pod koniec sezonu utracił swoją posadę w zespole Sauber na rzecz cieszącego się lukratywnym wsparciem sponsorów Estebana Gutierreza. Kobayashi kilka tygodni wcześniej uruchomił stronę internetową, za pomocą której jego kibice mogli mu przekazywać fundusze na znalezienie posady w Formule 1. Dziś 25-latek poinformował, że zabraknie go na starcie inaugurującego sezon 2013 Grand Prix Australii.

Dziękuję za wasze ogromne wsparcie - napisał Kamui Kobayashi. Bardzo doceniam to, ile osób dokonało wpłaty na moje konto. Muszę wspomnieć, że wszystko zaczęło się od darowizn, co było dużą wiadomością w Japonii. To sprawiło, że otrzymałem od niektórych firm wsparcie. Uzyskałem budżet w wysokości co najmniej 8 milionów euro. Można sobie wyobrazić w jakiej znalazłem się sytuacji, kiedy to otrzymałem wsparcie od kilku japońskich firm w tak krótkim czasie.

Niestety miałem mało czasu i nie jestem w stanie zapewnić sobie miejsca na sezon 2013 w konkurencyjnym zespole. Muszę przyznać, że to bardzo smutne i jest mi szkoda moich kibiców oraz japońskich firm, od których cały czas miałem wsparcie. Mimo to nadal jestem przekonany, iż powinno się udać w 2014 roku. Teraz rozpoczynam poszukiwania najlepszych alternatyw na 2013 oraz 2014 rok. Moim głównym celem jest zapewnienie sobie angażu w konkurencyjnym zespole na sezon 2014. Obecnie nie mam żadnych propozycji ścigania się w innych seriach.

Źródło: kamui-kobayashi.com

KOMENTARZE

31
kabans
23.12.2012 02:57
Moim zdaniem fenomenem jest rambo, a geniuszem jest stallone za dwie części niezniszczalnych i nie porównujcie ich z senną czy hamiltonem. Jezu takie dyskusje pasują na sport peel. Kiedyś jak byłem mały to się mnie banowało za takie wpisy, głównie jak napisałem, że kubica jest średni. Teraz widze ze taki poziom dyskusji to norma.
Kamikadze2000
18.12.2012 05:09
@katinka - tak jak pisze @Simi. Moim zdaniem Kimi ma większy talent, niż Alonso i Hamilton. Jestem przekonany, że Brytyjczyk z takim stażem, jak Fin, nie dałby sobie kompletnie rady. Poza tym Brytyjczyk, z całym szacunkiem dla niego, ale miał, jak pączek w maśle. ;) Słowo "fenomen" w sporcie powinno się używać do niezwykłych przypadków. W F1 nie powinno się go używać, gdyż kierowcy tylko wykorzystują swój sprzęt. Fenomenem może być to, iż kierowca wyścigowy potrafi w tak długi sposób utrzymywać koncentrację. W ogóle fenomenem jest to, ile jest w stanie dokonać ludzki organizm. W skokach fenomenem był Adam Małysz - zdominował skoki mimo warunków fizycznych przeczących ideałowi do tego sportu. W płotkach Allen Johnson nie miał nawet 180cm, a został 5-ciokrotnym MŚ na 110m. Pomijam Phelpsów i innych Marietów Bjoergen. Dla mnie ich wyniki to kpina wobec czystości sportu, bo dla mnie nie są czyści. Pzdr :)
Simi
18.12.2012 04:43
@katinka Wszystko zależy od interpretacji i definiowania słowa "fenomen". Dla mnie np. Lewis, Fernando, czy Kimi są fenomenami, a świadczą o tym ich postawa na torze, niezwykły talent, szybkość, w przypadku Alonso przebiegłość i wprost niesamowity spryt i inteligencja wyścigowa. A taki Senna jest moim zdaniem geniuszem, magikiem toru wyścigowego. Ale, tak jak mówię, wszystko zależy od definiowania tego słowa. Pozdrawiam ;-)
katinka
18.12.2012 04:26
@Anderis, no prawda, to właśnie pierwsze wrażenie i te 2 wyścigi w Toyce w 2009 sprawiły, że polubiłam Kamui i fakt, może potem spodziewałam się po nim trochę więcej na torze. Na tle Pereza nie wypadł najlepiej, miał też przeciętne wyścigi, ale ogólnie sprawił na mnie dobre wrażenie, a jego ataki na torze się wyróżniały, lubię walecznych kierowców. A ten fenomen to wiesz, też można różnie zdefiniować i wydaje mi się, że z obecnej stawki nikt nie jest takim fenomenem. Owszem, Vettel, Hami i Alonso są jednymi z najlepszych kierowców i mają talent większy niż pozostali, ale nie wiem, czy można od razu któregoś z nich nazwać fenomenem? Nie oglądałam dawnej F1 i może za dużo się naczytałam, ale może kimś takim mógłby być Ayrton Senna? Nie wiem naprawdę który kierowca w F1, ale np. w tenisie takim fenomenem jest dla mnie Roger Federer, a w pływaniu Michael Phelps i nie chodzi mi o te wszystkie rekordy, ale dlatego, że zachwycają, mają tą iskrę Bożą i po prostu wydaje się, że sport który uprawiają przychodzi im z łatwością. Tak ja to widzę... @Yurek, wyobraź sobie, że nawet swojego idola ;) Może czasem jako fanka Hamiltona jestem nieobiektywna i uwielbiam Lewisa za waleczność, za szybkość, za osobowość, kiedyś jego wyprzedzania i walki zapierały mi dech, ale pomimo wszystko nie powiedziałabym, że jest jakimś fenomenem, chociaż myślę, że ma największy naturalny talent z całej stawki. @Kamikadze, a no powiedz, jak ten fenomen Kimiego się objawia? ;)
Kamikadze2000
18.12.2012 03:32
Hamilton to kierowca idealnie przygotowany do startów w F1. Fenomenem jest Raikkonen. :))
Yurek
18.12.2012 01:48
Mówienie o nim, że jest słaby, to gruba, gruba przesada. Nie twierdzę, że jest jakimś fenomenem, ale potrafił być szybki. Zastanawia mnie jedno. Caterham mówił, że szuka albo kierowcy z pieniędzmi, albo z doświadczeniem. Kobayashi oferował jedno i drugie. Dlaczego więc go nie wzięli? Może sam nie chciał? Drugi Alguersuari? [quote="katinka"]czy któryś z jeżdżących obecnie w F1 kierowców jest takim fenomenem na torze? Bo tak szczerze, to ja nie widzę w tej stawce ani jednego.[/quote] Nawet swojego idola? :)
Anderis
18.12.2012 01:23
[quote="katinka"]ale Kamui nie jest przecież słaby, można powiedzieć, że jest takim więcej niż średnim kierowcą, czyli dobrym z przebłyskami, gdy walczy i wyprzedza [/quote] To zależy jak definiowac "średni" czy "dobry". Jeśli za "średni" przyjmiemy średnią umiejetności pośród kierowców będących obecnie w F1 to absolutnie się nie zgadzam, że Kamui jest więcej niż średnim kierowcą. [quote="katinka"]Tak w ogóle to nie wiem, czy któryś z jeżdżących obecnie w F1 kierowców jest takim fenomenem na torze? [/quote] Ja widzę co najmniej trzech: Vettel, Hamilton i Alonso. Ale jeśli miałbym się doszukiwać jakiegoś fenomenu jeśli chodzi o umiejętności na torze, to prędzej, niż u Kamuiego znalazłbym go również u Raikkonena, Buttona, Massy, Webbera, Hulkenberga, Rosberga, di Resty, Pereza, Grosjean'a i Maldonado. (ta ostatnia 3 ma jeszcze problemy z regularnością, ale wszyscy z nich rzadziej od Kamuiego cieniują jeśli chodzi o szybkość i mają mniej doświadczenia od Japończyka). Kamui swoją popularność i wysoką ocenę wśród kibiców zawdzięcza pierwszemu wrażeniu. W pierwszym wyścigu w F1 spisał się lepiej, niż większość oczekiwała (chociaż w tamtym występie nie było nic nadzwyczajnego, nawet w punktach nie skończył mimo dobrego bolidu i odpadnięcia m. in. Trulli'ego, Heidfelda, Sutila i Rosberga, którzy niechybnie zepchnęliby go jeszcze niżej). W drugim pojechał bardzo dobrze. Potem ta niepewność, czy zdoła się utrzymać w F1. Historia z barem sushi itp. Większość życzyła mu dobrze i ja też. W sezonie 2010 dostał posadę. Miał przebłyski (czasem bardzo szczęśliwe okoliczności jak np. w Walencji) co pozwoliło mu utrwalić dobre wrażenie, mimo, że jego średnie występy były bardzo daleko od wyróżniających się. Później Perez wypadł punktowo na jego tle gorzej, niż mógłby, więc nie rozwiał wątpliwości i niektórzy wciąż cenią Kobayashiego tak wysoko.
kusza
18.12.2012 12:15
Hamilton.
katinka
18.12.2012 11:57
@THC-303, ale Kamui nie jest przecież słaby, można powiedzieć, że jest takim więcej niż średnim kierowcą, czyli dobrym z przebłyskami, gdy walczy i wyprzedza. Tak w ogóle to nie wiem, czy któryś z jeżdżących obecnie w F1 kierowców jest takim fenomenem na torze? Bo tak szczerze, to ja nie widzę w tej stawce ani jednego.
jpslotus72
18.12.2012 10:34
@THC-303 Myślę, że było w tym coś więcej, niż facebookowa moda na "Lubię to"... Owszem - nie znalazł wystarczającego uznania w oczach szefów zespołów - ale tak jest z wieloma niezłymi kierowcami (pierwszy z brzegu przykład - okoliczności zwolnienia Hulkenberga przez Williamsa). Po prostu w takich przypadkach liczą się różnorakie interesy. Przyznaję, ze Kobayashi nie spełnił oczekiwań na takim poziomie, na jakim sam ustawił sobie poprzeczkę w końcówce 2009 - był zbyt nierówny. Ale jednak czymś zaskarbił sobie tak powszechną sympatię - i nie jest to kwestia ślepego losu czy kaprysu kibiców... Ten kierowca przynajmniej momentami naprawdę dał się lubić. Ale w F1 "jak się nie ma co się lubi, trzeba lubić co się ma"...
THC-303
18.12.2012 08:31
Bardzo dobrze. Jak kiedyś ktoś napisał (SirKamil???) Kamui to fenomen socjologiczny - słaby kierowca uważany powszechnie za dobrego. Fenomenem na torze za to nie był i nie będzie.
FelipeF1.
18.12.2012 05:56
Szkoda :(
krzysiek_aleks
18.12.2012 05:13
@Darondi Ciekawe co TY zrobiłeś dla pokoju na świecie? Kamui może z tą kasą zrobić co mu się będzie podobać, może zostawić sobie, może zainwestować, może wyłożyć na jazdę w innej serii.
Voo
18.12.2012 04:53
"Uzbierałem budżet" to nie znaczy "mam na koncie". W przypadku firm to po prostu deklaracja wsparcia na określonym poziomie i to tylko w razie otrzymania angażu, przecież nikt tych pieniędzy nie dał kierowcy do ręki. Szkoda mi Japończyka, który jednak miał "coś więcej" od wielu przecietniaków. Z drugiej strony trzy pełne sezony w F1 i kilka niezłych wyników to i tak więcej od tego o czym wielu młodych kierowców mogłoby tylko pomarzyć. Niech mu się wiedzie na dalszej wyścigowej drodze ale w jego powrót do F1 niestety nie wierzę.
marrcus
18.12.2012 01:59
i co tera z tą kasą będzie ???
aronek
18.12.2012 01:08
Moim zdaniem, gdyby Kamui miał tą kasę miesiac-dwa temu, to bylyby duze szanse. Teraz bylo za pozno, bo wiekszosc miejsc zajetych, a tam gdzie są wolne, sa zaawansowane juz rozmowy. Opcja, zeby przepierdzielił te kilka milionow tez nie wchodzi w gre. Chyba by go zlinczowali w Japonii. Takie rzeczy mozliwe są chyba tylko u polityków :P Sądze, ze ten rok chłopak sie gdzies przekula, zeby nic(albo malo) płacić, dozbiera jeszcze co nieco i uderzy na 2014. A co do "potencjału" Kobayashiego, to moze rzeczywiscie nie jest on Ayrtonem Senną, ale nie jest i Brunem. Taki sredniak, ktory potrafi zaskoczyć bardzo pozytywnie. Ładnie nieraz atakował. Dlatego milo byloby go zobaczyc za rok w jakims srednim zespole, bo do ferrari czy rbr go nie wezmą. A kto wie, moze za rok jakas Toyota, Honda czy inna Makita sypnie groszem i da sie kupić fotel w miare konkurencyjnej maszynie :)
villy
17.12.2012 11:39
Szkoda go. Pozostały 3 wolne miejsca, a chętni to: Sutil, di Resta, Bianchi, Senna, Kovalainen, Petrov, van der Garde, Buemi i Alguersuari. Czyli 3 osoby na 1 miejsce :-)
katinka
17.12.2012 11:36
Szkoda Kamui, liczyłam, że gdzieś się zahaczy. Nie wiem, nie był może jakimś wielkim talentem, ale wydaje się, że nie pokazał wszystkich swoich możliwości na torze, potrafił też walczyć, no i te opóźnione dohamowania. Az nie do uwierzenia, że w Japonii, gdzie kochają motoryzację nie znalazł się żaden sponsor dla najlepszego japońskiego kierowcy w F1 :/
punksnotdead
17.12.2012 10:44
@Darondi Kto powiedział, że pobaluje? Całkiem prawdopodobne, że odłoży to na jakąś lokatę i z powiększonymi środkami będzie próbował jeszcze raz za rok. A będzie na pewno. Wątpię, żeby wykorzystał te pieniądze na cokolwiek, co nie wiąże się z jego wyścigową karierą.
Simi
17.12.2012 10:43
Kobayashi jest tu uwielbiany wręcz przez bardzo dużą część osób, ale nie jest przypadkiem fakt, że żaden zespół go nie zatrudnił. To nie jest zawodnik z najwyższej półki. Oczywiście, to nie jest zawodnik przypadkowy i w stawce są zawodnicy, którzy na kokpit bolidu F1 zasługują mniej, ale nie cenię Kamuiego tak wysoko jak wielu z Was i chyba niejeden szef zespołu ma podobne zdanie. @pablonzo [quote="pablonzo"]Co prawda nie jest to kierowca najwyższych lotów, ale jest najlepszy z Japończyków, którzy dotychczas startowali w F1.[/quote] To jeszcze nie jest żaden argument. Od kogo miałby być gorszy? Ide? Nakajima? Yamamoto?
dragon92
17.12.2012 10:42
Żadnego plusa by nie miał.
Darondi
17.12.2012 10:38
Ale kurde...to trochę smutne, że w tak krótkim czasie zebrał tyle hajsu, tylko i wyłącznie dla siebie, a tak często brakuje na chore dzieci, albo inne charytatywne cele. ja wiem, każdy po trochu, firmy, inny rynek, ale jednak...coś nie halo :/ A tak to chociaż sobie pobaluje teraz, za bagatela 8 mln euro...dałby chociaż część tego teraz na jakąś fundacje, to by miał kolejnego plusa na przyszłość...
SirKamil
17.12.2012 10:22
Jeśli uzbierał ponad 10 milionów dolców i nie dostał miejsca to najważniejsi ludzie F1- zarządy zespołów, decydenci F1 mają o nim zdecydowanie niższe zdanie niż wielu z Was. Nie na skutek przypadku. Mimo wszystko życzę mu powrotu do stawki w 2014, byle nie kosztem kogoś lepszego od siebie.
gnt3c
17.12.2012 09:58
a po co ma jeździć, kase dostał od fanów, to sobie może teraz na hawaje nawet na rok pojechać.
Aquos
17.12.2012 09:48
Smutna wiadomość, miałem nadzieję, że jednak znajdzie gdzieś miejsce - zasługuje na to.
jpslotus72
17.12.2012 09:36
Wielu kierowców przychodzi i odchodzi - może skleroza już o sobie znać, ale nie pamiętam nic szczególnego z debiutanckich wyścigów większości nowych twarzy w F1 ostatnich lat - jednak na zawsze już chyba zapamiętam wyścigowy debiut Kobayashiego na Interlagos 2009... Mam przed oczami grid-walk Martina Brundle'a, który podchodząc do Toyoty mówił do widzów - "Nie wiem, jak z angielskim tego kierowcy, ale spróbujemy"... Kobayashi nie popisał się dykcją, ale mimo to rozgadał się bardziej niż Martin się spodziewał - chciał oczywiście zaliczyć jak najlepszy występ, powalczyć o możliwie najwyższą pozycję itd. A później sam wyścig i ta niesamowita obrona przed Buttonem - znowu jakbym to widział: pierwszy zakręt, ujęcie kamery z góry - pojedynek na centymetry, bez kontaktu, nieskuteczne próby Jensona; w końcu Brytyjczyk w pierwszym zakręcie jest przed Japończykiem i wtedy zaskoczenie - kontra i z drugiego zakrętu znowu pierwszy wychodzi Kobayashi... Dopiero po drugim wyprzedzeniu Jenson utrzymuje się z przodu. A później Kamui kasuje swojego rodaka - Nakajimę... I to też symboliczne - Kobayashi (trochę jak na razie Grosjean) pozostaje nierównym kierowcą: czasem imponuje, czasem rozczarowuje. Ale mimo wszystko (też jak Grosjean) jest to kierowca, obok którego nie sposób przejść zupełnie obojętnie. Dlatego szkoda, że - przynajmniej na razie - odchodzi... Po nim jednak zostają wspomnienia - więc i ja sobie powspominałem.
pablonzo
17.12.2012 09:18
@michal132 Czytanie ze zrozumieniem się kłania.
michal132
17.12.2012 09:18
Robert powraca ale na odcinki specjalne w ERC
pablonzo
17.12.2012 09:11
No w tym przypadku na prawdę szkoda bo Kobayashi jest na prawdę dobrym racerem. Co prawda nie najwyższych lotów, ale jest najlepszy z Japończyków, którzy dotychczas startowali w F1. Trzeba do tego dodać iż w tym roku bardzo mocno odczuł dobrą postawę Pereza, który przeszedł do McLarena! W dzisiejszych czasach bardzo ciężko jest się dostać do F1, zwłaszcza gdy się z niej wypadnie. Oczywiście od każdej reguły są wyjątki. ps. Oby jednym z tych wyjątków był nasz Robert Kubica! SZYBKIEGO POWROTU NA TOR ROBERT!
Anderis
17.12.2012 09:09
8 milionów Euro i mimo to nie znalazł fotela? Albo musi być bardzo nisko ceniony przez zespoły, albo za późno się wziął za zbieranie kasy.
nij0
17.12.2012 09:00
Wielka szkoda! Po cichu liczyłem, że jednak gdzieś się załapie. Oby powrócił w 2014 roku.