Vettel: Pewnie zrobiłbym to jeszcze raz

Niemiec przyznał, że nie żałuje swojego zachowania podczas GP Malezji
11.04.1313:53
Paweł Zając
3647wyświetlenia

Sebastian Vettel powiedział, że najpewniej jeszcze raz zignorowałby polecenia zespołu i wyprzedził Marka Webbera, gdyż uważa, że Australijczyk nie zasłużył na zwycięstwo.

Pomimo przeprosin skierowanych do zespołu za niepodporządkowanie się poleceniu o utrzymaniu pozycji, Vettel przyznał dziennikarzom w Chinach, że Webber nie wspierał go w przeszłości i nie zasłużył na wygraną w Malezji.

Niemiec przyznał, że źle rozumiał informacje zespołu, jednak dodał, że nie zmieniłoby to jego reakcji. Zapytany o to, czy zrobił by to znów, powiedział: Nie wiem czy mogę udzielić wam odpowiedniej informacji, ponieważ teraz może być inaczej, jednak pewnie zrobiłbym tak samo. Zrozumiałem wiadomość, przemyślałem ją i zareagowałem. Zespół chciał, żeby Mark dojechał na pierwszym miejscy, a ja na drugim. Myśląc o tej sytuacji wydaje mi się, że zrobiłbym tak jeszcze raz. On nie zasłużył na to. Mamy pewien konflikt, gdyż z jednej strony jestem ja, gość, który szanuje decyzje zespołu, a z drugiej Mark, który na nie nie zasłużył.

Relacje pomiędzy zawodnikami już od pewnego czasu nie układają się zbyt dobrze i urzędujący Mistrz Świata przyznał, że miały one wpływ na jego reakcje podczas GP Malezji. On nigdy mnie nie wspierał. Zespół zawsze mi pomagał, a ja starałem im się odwdzięczyć w ten sam sposób. Jeśli chodzi o relacje z Markiem, to szanuję go jako kierowcę wyścigowego, jednak w przeszłości miał kilka okazji aby mi pomóc i tego nie zrobił.

Pomimo tego, że Vettel nie żałuje swojego zachowania, stwierdził, iż przeprosiny dla Red Bulla były szczerze. Ścigałem się i jako kierowca skupiam się na wygraniu wyścigu. Otrzymałem informację przez radio, której nie rozumiałem w tym momencie. Powinienem był ją zrozumieć i za to przeprosiłem zespół - za postawienie siebie ponad ekipą. Możecie mi wierzyć lub nie.

Vettel zlekceważył także sugestie, że powinien zostać ukarany przez Red Bulla. Może żyjecie w utopijnym świecie, ale myślicie, że co się mogło stać? Może ktoś coś zasugeruje?

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

38
Zomo
12.04.2013 05:54
Przykre ale niestety Vettel wie ze jest no.1 w RBR i moze robic co chce. Mark nie ma takiego luksusu - pewnie szybko pozegnal by sie z zespolem gdyby zaczal jezdzic po swojemu. I nie wiadomo czy jeszcze ktos chcialby mu zaproponowac miejsce wiec moglo by to oznaczac jego koniec w F1.
THC-303
12.04.2013 03:21
[quote]Mówiąc w największym skrócie - o arogancję.[/quote] Za arogancję punktów nie odejmują. Może warto by było, nie przeczę, ale póki co Vettel jeździ tak jak mu wolno i zachowuje się tak jak mu wolno.
killer whale
12.04.2013 12:35
Raz w życiu chłopak powiedział, co myśli, a wy przeżywacie to jak mrówka okres :-) Skupcie się na swoich pupilkach, którzy non stop kłapią dziobem i wszyscy im tylko potakują, albo może na środkowym palcu .... Webbera, jakoś mało był dotąd analizowany:-))))
Sycior
12.04.2013 10:00
Mógł już do tego nie wracać. A tak tylko utwierdza mnie w tym że jest osobą nie wychowaną, po prostu burakiem. Głównie jest to efekt jak zawsze był traktowany, Red Bull sam sobie wychował potworka. Szybkiego ale bucowatego. No ale że jest ulubieńcem Mate***za i Marko to jest pod parasolem ochronnym, ale mimo wszystko Horner powinien zareagować. Ale nie ma jaj żeby zaryzykować swój stołek :P
jpslotus72
12.04.2013 08:57
@THC-303 [quote="THC-303"]Co do newsa, to nie rozumiem o co pretensje do Vettela?[/quote]Mówiąc w największym skrócie - o arogancję. Ten news i komentarze pod nim dotyczą już nie tyle samego zdarzenia w Malezji (a "zdarzenie" od "zderzenia" dzieli tylko jedna literka), ile reakcji Vettela i jego komentarzy pod adresem Webbera. Może na torze trzeba czasem "pojechać po bandzie", żeby zostać mistrzem świata - ale do mistrzostwa nie potrzebne jest takie medialne "jeżdżenie po partnerze", które właśnie mistrzowi nie przystoi. Jeśli można dyskutować, kiedy i jak Webber pomógł czy nie pomógł Vettelowi, to teraz Sebastian zrobił wszystko, żeby takiej pomocy już nigdy nie otrzymać. W 2011 Vettel miał taki bolid, że zdobyłby tytuł, nawet gdyby zespół nie wystawiał w ogóle drugiego kierowcy - ale w dalszej części obecnego sezonu jeszcze może się zdziwić ... A nawet jeśli można wygrywać bez pomocy zespołowego partnera, to nie można wygrywać ani w ogóle startować bez zespołu - a Vettel i o tym zapomniał. Przykro to stwierdzić (bo sam nieraz broniłem Sebastiana przed ostrzejszymi atakami i dezawuowaniem jego wartości), ale dla mnie to już objaw "uderzenia sodowej". Albo to - twierdził, że działał pod wpływem impulsu (w innym miejscu, ze nie zrozumiał dobrze informacji) i przeprosił zespół, uznając swój błąd (nieposłuszeństwa). Kilka dni później twierdzi, ze gdyby miał czas na przemyślenie swojego zachowania, to postąpiłby tak samo jak Malezji... Jeszcze tylko brakuje żeby powiedział, iż po tym znowu by przeprosił, a później powiedział, że i tak zrobiłby tak samo itd. No, powinny być chyba jakieś granice bzdur.
modlicha
12.04.2013 07:06
To ja tylko wtrące dwie kwestie: 1. Pocieszające jest to, że paradoksalnie polecenia zespołowe w RBR skończyły się już na początku sezonu. Bo komu będą teraz wydawać polecenia? "Młodemu gniewnemu" którego najpierw rozpuścili, wypieścili, a teraz chcą żeby ich słuchał? Webberowi, który stwierdzi, że co znowu mnie przewałkujecie? Kto w RBR posłucha teraz TO? 2. Webber jest fajtłapą i kiepskim* kierowcą - tu zgoda, ale w tym wyścigu to on był szybszy. Za przykład może służyć pierwsza kontrowersyjna sytuacja, gdy Vettel dojechał do Webbera na 2 stincie i nie mógł sobie z nim poradzić, krzyczał przez radio:"usuńcie mi tego wolniaka" (chyba użył określenia "slowman" ). Nie wiem czy Webber dostał komunikat przez radio, czy sam się zorientował, że Vettel będzie go atakował - tak czy inaczej podkręcił tempo i od razu zrobiło się 2,5 sekundy różnicy. Na LT były czasy o ok. 0,5 s/lap lepsze. Śmiem twierdzić, że pod koniec wyścigu Vettel również nie mógłby sobie poradzić z Markiem gdyby jechali na równych zasadach. Generalnie w szybkości może nie jest Webber tak dobry jak Vettel, ale gdy przychodzi do walki koło w koło i manewry wyprzedzania to IMO Webber bije na głowę "trzykrotnego". Więc nie wiem o co chodzi, że Webber nie zasłużył w tym wyścigu na zwycięstwo? Ja zacieram ręce na następne emocje gdy Ci dwaj kierowcy zetknął się na torze. Powinna być ostra walka, już bez TO i jest spore prawdopodobieństwo, że Vettel pożałuje jeszcze w tym roku, że oszukał Webbera w Malezji. *kiepskim - w szeroko pojętym porównaniu do plejady kierowców F1 lat 2000+
THC-303
12.04.2013 05:06
[quote]Mark mu pomagał, owszem nie z własnej woli ale pomagał - bo zespół kazał. [/quote] Kiedy? Bo wyścig gdzie VET pomagał WEB znaleźć w pamięci umiem (HUN 2010), ale odwrotnej sytuacji niestety sobie nie przypominam. Co do newsa, to nie rozumiem o co pretensje do Vettela? Jest w F1 żeby zdobywać tytuły, prawda? Tak jak każdy kierowca. Więc robi tyle na ile mu zespół pozwala. Wiedział, że taka akcja będzie bez konsekwencji, więc zrobił to. Ma pewną pulę zachowań, które tolerowane będą, jest jej świadom i w niej się porusza. Ludzie za parę lat będa pamiętać tytuły Vettela, a nie żale jego fajtłapowatego kolegi. A że to niemoralne czy nieetyczne... cóż. Zaczytuję wypowiedź (nie pamiętam kogo) z tego forum: prawo moralne nie istnieje.
Aeromis
12.04.2013 02:02
[quote]On nigdy mnie nie wspierał. Zespół zawsze mi pomagał, a ja starałem im się odwdzięczyć w ten sam sposób. Jeśli chodzi o relacje z Markiem, to szanuję go jako kierowcę wyścigowego, jednak w przeszłości miał kilka okazji aby mi pomóc i tego nie zrobił[/quote] Mark mu pomagał, owszem nie z własnej woli ale pomagał - bo zespół kazał. @SirKamil Przyczyna - potrójny mistrz świata Skutek - robi co chce
Sar trek
11.04.2013 10:37
A kiedy Webber miał mu pomóc? W 2009 i 2010 razem walczyli ze sobą o tytuł, w 2011 Vettel i tak był zwykle przed nim i miał taką przewagę, że TO nie miałoby sensu, a w 2012 do połowy sezonu był jednym z faworytów, a potem i tak dojeźdzał za Vettelem. [quote]Może żyjecie w utopijnym świecie, ale myślicie, że co się mogło stać? Może ktoś coś zasugeruje?[/quote] A po tej wypowiedzi czekam na powtórkę z Turcji. Może wtedy Vettel sobie przypomni, co się może stać. Zespół nad nim wo góle nie panuje, robi co chce, mówi co chce, a Horner i Newey muszą się podporządkowywać Marko i Matesitzowi, którzy chcą triumfów Vettela.
mizoo
11.04.2013 09:26
Vettel to dziecko. Kolejny raz daje o tym znac. Wczesniej wyszedl mu wiek z butow kiedy wylal szampana na glowe DC i zaczal przeklinac na podium podczas wywiadu.
R90
11.04.2013 09:24
''gdyż uważa, że Australijczyk nie zasłużył na zwycięstwo'' Ten fragment najbardziej mnie rozdrażnił. Koleś ma dopiero 26 lat a już dopuszcza się takich sądów. On otwarcie dodatkowo o tym mówi co na pewno 'cieszy' Webbera. Nie zdziwię się , gdy podczas jednego z GP, Markowi 'ześlizgnie' się stopa z pedału hamulca i wjedzie w du*e Niemcowi. Odwdzięczy mu się za Malezję, z nawiązką...
Shaitan
11.04.2013 08:27
Cenię jego prędkość i wyścigowe rzemiosło, ale... boże co za dupek.... Uważam, że ze świecą szukać drugiego takiego w "bezwzględnym świecie F1". Jako kierowca jest mistrzem, ale jako człowiek wydaje się być nikim. Nigdy nie będę w stanie kibicować sportowcowi, którego moralność jest na poziomie wiadra fekaliów. W ogóle co tu dużo mówić, przykra sprawa.
SirKamil
11.04.2013 07:40
No niekoniecznie akurat po to aby zarabiać jest w F1, ale generalnie uznanie zwierzchności zespołu i jego samego za najwyższą formę życia w mistrzostwach to jak najbardziej słuszny kierunek.
MairJ23
11.04.2013 07:35
@jpslotus72 nie mozna sie z Toba nie zgodzic :) Dodam tylko tyle ze RBR to zespol ktoremu zalezy na rozglosie i takie sytuacje tylko i wylacznei sprzyjaj rozwojowi firmy jaka jest Red Bull. Wiec w tym przypadku PR moze wlasnei byc nastawiony na zaognienie sytuacji aby bylo duzo szumu wokol RBR. Jeszcze tylko jedno: Ja ogladam F1 dla wyscigow, nie mam swojego ulubionego kierowcy ani zespolu i nie zajmuje si etakimi rzeczami ktore nie maja z tym sciganiem wiele wspolnego ale jako sport zespolowy akceptuje to co sie stalo z kierowcami Mercedesa w tym samym wyscigu... To przeciez zespol zarabia pieniadze i jest po to w F1 zeby je zarabiac. Kierowca jest tylko kims kogo zatrudniaja.
jpslotus72
11.04.2013 05:24
@MairJ23 [quote="MairJ23"]To nie znaczy ze pochwalam takie zachowanie.. oznacza to tylko ze takie zachowanie jest czescia F1 i zawsze byla.[/quote]Oj, nie zawsze, nie zawsze... Zatrzymałeś się na latach 80-tych i może dobrze, bo jeszcze w latach 70-tych, a szczególnie w dwóch pierwszych dekadach F1 kierowcy potrafili zdobywać tytuły mistrzowskie w sposób rycerski, a nie "zbójecki". To jedno. Ale także później kierowcy okazywali sobie nawzajem więcej szacunku - i bynajmniej nie z PR-owych względów. Nie wyobrażam sobie, żeby Stewart powiedział o Cevercie, że Francuz nie zasługuje na zwycięstwa - podobnie Fittipaldi o Petersonie, Lauda o Regazzonim itd. itd. Nawet przy jednoznacznym podziale na "jedynkę" i "dwójkę" (Andretti - Peterson, Scheckter - Villeveuve) lider nigdy nie wypowiadał się lekceważąco o swoim partnerze - przeciwnie, mimo kontraktowego układu, kierowców tych łączyły dobre relacje. We wspomnianych przez Ciebie epokach (lata 80-te, 90-te) też nie wierzę, żeby Mansell powiedział coś podobnego o Patrese czy Senna o Bergerze. Wyżej określiłem Vettela mianem "rozpieszczonego" - i nie jest to jedynie "ozdobnik retoryczny". Do tej pory Sebastian miał się w RBR jak w przysłowiowym "puchu" i jak widać, nie potrafi sobie poradzić z tym, że ten jeden raz sytuacja miała bardziej sprzyjać jego partnerowi. To jest zachowanie dziecka, któremu spełniano wszelkie zachcianki i które nie może znieść widoku swojej zabawki w rękach innego nawet na chwilę. Vettel nie jest, moim zdaniem, "bezwzględny" , tylko "rozkapryszony". Nie oceniam w tym miejscu jego talentu i "technicznych" umiejętności kierowcy, których w przeciwieństwie do innych nie przekreślam (tym bardziej szkoda, że Vettel sam kładzie na nich niekorzystny cień podobnym zachowaniem czy wypowiedziami). Na koniec - tylko "pogratulować" wyjątkowej (nawet jak na obecną stawkę) atmosfery między kierowcami w obu zespołach Mateschitza.
SirKamil
11.04.2013 03:58
Nie ma sensu się unosić na widok takich wypowiedzi. Pojawienie się ich było tylko kwestią czasu. To przyczyna i skutek. Vettel na początku się kajał, bo ktoś zrobił groźną minę, bo krytyka zewnętrzna.... Potem zespół zaczął wszystko zamiatać pod dywan, usprawiedliwiać swojego faktycznego szefa, stwierdzać, że to normalne [przyczyna], więc co pozostało Vettelowi poza projekcją swojej siły i pozycji bezczelnymi tekstami i butą[skutek]? Robi to bo może to robić i takoż robić będzie dalej.
DonWasylCorleone
11.04.2013 03:38
Jakoś cały czas nie miałem wielkich pretensji o ten manewr bo końcu jest kierowcą wyścigowym i powinien dążyć do zwycięstwa, ale jego późniejsze wypowiedzi są tragiczne i pokazują że jest totalnym bucem. Każdy normalny kierowca próbowałby zachować chociaż dobry PR przeprosiłby i po tygodniu w mediach nie było by tematu, a tak pokazał wszystkim że nie szanuje swojego zespołu który wywalczył dla niego 3 tytuły. Mam nadzieje że w następnych wyścigach jakiś normalny kierowca wkręci go w ziemie i pokaże gdzie jego miejsce.
MairJ23
11.04.2013 02:58
Nie ma ani znaczenia to co my myslimy i nie ma znaczenia to w sumie co ktokolwiek inny mysli - liczby mowia same za siebie juz w tym momencie i Sebastiana "jakies tam" polecenia zespolowe nie zatrzymaja... coz w dziseijszych czasach i juz nawet dawno temu w latach 80 czy 90tych zasada byla jedna - kto chce byc mistrzem musi byc bezwzgedny... dobrzy ludzie pracuja w osrodku dla biednych i pomagaja im a nie scigaja si ena torach F1. To nie znaczy ze pochwalam takie zachowanie.. oznacza to tylko ze takie zachowanie jest czescia F1 i zawsze byla. Pozdro
marian3251
11.04.2013 02:31
@Kamikadze2000 czytaj ze zrozumieniem, a najlepiej całe, a nie wyrywaj z kontekstu pojedyncze frazy. Gwoli wyjaśnienia, że w opisanym przeze mnie przypadku jest to czysta walka, taki przykład: pod twoją nieobecność w domu, ktoś zabija Ci żonę i dzieci. Ty wiedząc, kto to zrobił idziesz i zabijasz go strzałem z pistoletu w głowę z zaskoczenia. Niby nieczysto, bo nieładnie tak z partyzanta, ale jednak sprawiedliwie. /przykład trochę brutalny ;p/
Kamikadze2000
11.04.2013 02:18
P.S. Nie wybielaj Senny, bo za kierownicą był draniem nie mniejszym, niż Schumacher. Ale to cecha największych mistrzów... ;]
radzio_z
11.04.2013 02:16
[quote="dancom"]Też bym tak zrobił na jego miejscu, nie ma co się cackać. Dlatego Alonso, którego Massa przepuszcza co drugi wyścig, jest dla mnie ...[/quote] Co innego gdyby Vetel odmówił wykonania polecenia zespołowego i otwarcie powiedział że on nadal się ściga. Ale on zaatakował Webbera który zaczał oszczędzac silnik i opony. Czy nadal twoim zdanim to była sportowa rywalizacja, a może już wybrachowane dążenie do zwycięztwa.
Kamikadze2000
11.04.2013 02:13
Webber ani razu nie pomógł Vettelowi w walce o tytuł. W 2010r. walczył na własny rachunek. W 2011r. cieniował. W 2012r. choćby w GP Brazylii o mało nie pozbawił Vettela mistrzostwa. ;] Śmieszne jest więc to, jeżeli ktoś widzi w Webberu wsparcie dla Vettela... ;] @marian3251 - po raz pierwszy słyszę, że wjechanie w rywala to manewr zaliczany do "czystej walki"... ;]
andy
11.04.2013 02:03
Skoro zrobiłby to samo to nie rozumiem po co przepraszał???
marian3251
11.04.2013 02:01
Jeśli chodzi Ci @marrcus na przykład o kolizję z Prostem na Suzuce w 1990 roku, to akurat była reakcja na niesprawiedliwą decyzję, że ma być PP z brudnej części toru, jak i "odwdzięczenie się" Senny za przyznanie tytułu Prostowi rok wcześniej przy zielonym stoliku. A właśnie zemsta też jest wpisana w czystą walkę, choć źle brzmi, tzn. chodzi mi o sprawiedliwą zasadę "oko za oko". Reszta tych "staranowań" wynikała tylko z błędów Senny w czystej walce. Vettel natomiast nie walczył z Webberem czysto. Wyprzedził go, choć dostał TO, że bezpieczniej dla zespołu jest nie robić tego, postawił własny interes przed interes zespołu, zachowując się przy tym mega buracko, a teraz jeszcze się chwali, że burakiem okazałby się jeszcze raz.
marrcus
11.04.2013 01:51
marian3251, czy u Seny to było czysta walka (szczególnie staranowanie) a jak Vetel to była brudna
koszal
11.04.2013 01:44
[quote="rno2"]Moim zdaniem to słuszne przekonanie, ponieważ to Vettel startował z pp, a strategia była ułożona na jego niekorzyść, skutkiem czego było spadnięcie za Webbera...[/quote] zadna strategia nie byla ulozona przeciwko niemu - ot zdecydowal sie zminiec opony z przejsciowych na suche w nieodpowiednim momencie -> to byl powod dlaczego znalezl sie za Webberem
samwieszkto
11.04.2013 01:41
Daj palec to będzie chciał ręki... Tak to skomentuję..
Simi
11.04.2013 01:09
@jpslotus72 Niestety. Smutne realia. Myślałem, że teraz w wieku 26 lat zrobił się z niego facet. Ale niestety, chyba wciąż tkwi w nim dzieciuch, zwykły dzieciuch. Naprawdę ciężko ukryć rozczarowanie taką postawą nikogo innego jak trzykrotnego mistrza świata.
dancom
11.04.2013 01:06
Też bym tak zrobił na jego miejscu, nie ma co się cackać. Dlatego Alonso, którego Massa przepuszcza co drugi wyścig, jest dla mnie ...
jpslotus72
11.04.2013 01:00
[quote]Zrozumiałem wiadomość, przemyślałem ją i zareagowałem. Zespół chciał, żeby Mark dojechał na pierwszym miejscy, a ja na drugim. Myśląc o tej sytuacji wydaje mi się, że zrobił bym tak jeszcze raz.[/quote]Zaglądając do oryginału (chociaż nie jestem specem od angielskiego) ten fragment zrozumiałem tak, że nie odnosi się on do tego, co się stało (bo zaprzeczałoby to wcześniejszemu stwierdzenie, że Vettel źle zrozumiał informacje zespołu), tylko Sebastian przedstawia hipotetyczną sytuację - w której zrozumiałby dobrze to polecenie i jego konsekwencje, miałby czas na przemyślenie tego - i mimo wszystko postąpiłby tak samo. To jest oczywiście moja interpretacja - wg której, przed tym fragmentem należałoby dodać w myśli: "OK, wyobraźmy sobie, że jest tak - Zrozumiałem wiadomość, przemyślałem ją... " itd. Ale może się mylę. Jednak niezależnie od tych niuansów - jest to "super" zapowiedź na przyszłość, bo można z niej wyciągnąć wniosek, że Vettel sam jednak odpowiednich wniosków z tego nie wyciągnął. Poza tym, decydowanie o tym, kto zasługuje na zwycięstwo a kto nie, to co najmniej lekka bufonada (najdelikatniej mówiąc). [quote]Mamy pewien konflikt, gdyż z jednej strony jestem ja, gość, który szanuje decyzje zespołu, a z drugiej Mark, który na nie nie zasłużył[/quote]W oryginale:[quote]I am the kind of guy who respects team decisions[/quote]Hm... Powiedzieć coś takiego po Malezji mógł tylko ktoś, kto albo sam jest durniem, abo ma za durniów wszystkich innych. Mogę tylko stwierdzić, że Vettel w tej kwestii zupełnie się pogubił i jego dojrzałość pozostawia wciąż sporo do życzenia...
Maurycy
11.04.2013 12:43
Pomału zaczynam nim gardzić.
marian3251
11.04.2013 12:41
Może mieć tych tytułów choćby z 50. I zgodzę się z Tobą @rno2 , że nie ma honoru. I nie wyjeżdżaj mnie tu z Senną, bo choć wjechał nie raz komuś w samochód, to jednak było to w ramach czystej walki, a nie takiego burackiego zachowania jak Vettel typu "ja muszę być pierwszy, bo Weber szans na tytuł nie ma, jestem najlepszy, och". Jego szybkość nie usprawiedliwia chamstwa, na takim poziomie sportowym to nie przystoi.
Simi
11.04.2013 12:35
To tylko pokazuje jak pustym człowiekiem jest Vettel. Najpierw przeprosił zespół za to, że wywyższył swoje dobra ponad ich, a teraz twierdzi, że zrobiłby tak samo. Jak tu mieć do niego szacunek? Po prostu ciężko słowami wyrazić rozczarowanie jego osobą. Jest bardzo utalentowanym kierowcą, trzykrotnym mistrzem świata, a na co dzień zwykłym burakiem, których na świecie nie brakuje. Przykre to bardzo.
rno2
11.04.2013 12:31
@marian3251 Może i podły charakter, ale 3 tytuły mistrza na koncie ma. Webber ma super charakter i raptem kilka zwycięstw na koncie. Gdyby tak jak Vettel postąpił przed laty Senna, to by brakowało słów, żeby opisać jakie to było super... Ale z racji że jest to Niemiec, jest młody i co najgorsze - pokazuje palec, jest słabym kierowcą, gówniarzem bez talentu i honoru itp.
marian3251
11.04.2013 12:25
I nie wiem jak byłby Weber wolniejszy od Vettela, to takie zachowanie to z jego strony skrajne buractwo. Tak jak mówi skocz007, nie zostałby majstrem bez Marka. W takim przypadku wynik się nie liczy, bo życie to nie jest tabelka z rocznika statystycznego. Podły charakter.
rno2
11.04.2013 12:24
@skocz007 Podaj przykłady.I pamiętaj że trzeba rozróżnić pomoc polegającą na blokowaniu rywali i grze zespołowej od rozwalania się na barierkach, dzięki czemu Webber tracił, a Vettel zyskiwał punkty. Vettel mówi, że z jednej strony polecenia zespołu, ale z drugiej przekonanie, że Webber nie zasługuje na zwycięstwo. Moim zdaniem to słuszne przekonanie, ponieważ to Vettel startował z pp, a strategia była ułożona na jego niekorzyść, skutkiem czego było spadnięcie za Webbera...
KryS
11.04.2013 12:20
[quote]Zrozumiałem wiadomość, przemyślałem ją i zareagowałem.[/quote] Jak zareagował wiemy. [quote]Mamy pewien konflikt, gdyż z jednej strony jestem ja, gość, który szanuje decyzje zespołu[/quote] Da fak ? Co za gość normalnie!...
skocz007
11.04.2013 11:58
"Jeśli chodzi o relacje z Markiem, to szanuje go jako kierowcę wyścigowego, jednak w przeszłości miał kilka okazji aby mi pomóc i tego nie zrobił”. Nie pomógł??? Gdyby nie on to nie byłbyś 3-krotnym mistrzem.