Niebezpieczeństwo podnieca Hamiltona
Gdyby Lewisowi odebrano poczucie ryzyka, straciłby zainteresowanie F1
10.05.1300:46
1997wyświetlenia
Czy Formuła 1 jest wystarczająco bezpieczna? Zdaniem Daily Mirror takich pytań nie należy zadawać mistrzowi świata z 2008 roku. Balansowanie na granicy ryzyka utrzymuje Lewisa Hamiltona w karuzeli F1.
Gdy wyścigową rywalizację pozbawić ryzyka, przestanie mnie to interesować- stwierdził brytyjski kierowca w wypowiedzi dla wspomnianego dziennika.
Wraz z Sebastianem Vettelem i Fernando Alonso, Hamilton jest zaliczany do trójki najlepszych kierowców w obecnej stawce. Nie przeszkadza to dziennikarzom Daily Mirror uważać go za kierowcę
starej szkoły. Istotną role gra tutaj właśnie stosunek Hamiltona do kwestii ryzyka.
Właśnie „faktor niebezpieczeństwa” zapewnia emocje. Fakt, że znajdujesz się na granicy niebezpieczeństwa, na granicy uślizgu i uderzenia w barierkę, jest podniecający. Można to porównać z jazdą na quadzie lub wspinaczką górską. Ma to posmak niebezpieczeństwa i jest emocjonujące- twierdzi Hamilton z błyskiem w oku.
Dwudziestoośmioletni Brytyjczyk ma jedno niespełnione marzenie. Najchętniej ścigałby się na przełomie lat 80. i 90. minionego wieku. Mógłby się wówczas zmierzyć z takimi gigantami jak Ayrton Senna, Nigel Mansell, Alain Prost czy Nelson Piquet. Przed rokiem Hamilton mógł zakosztować jazdy MP4-4 Ayrtona Senny po torze Silverstone. Ponoć był to jeden z najlepszych dni w jego życiu.
Tak, gdybym mógł jeździć w innej erze, to byłyby właśnie te lata. Kiedy jechałem autem Ayrtona, czułem się wystawiony na niebezpieczeństwo. Podoba mi się, że wyścigi są dzisiaj bezpieczniejsze, ale wolałbym tamte bolidy z drążkiem skrzyni biegów- dodaje Lewis.
Gdy obejrzycie wideo z Senną w Monako, kiedy przez większość czasu kierował jedną ręką, walczył z nadsterownością i zmieniał biegi, to jest naprawdę fantastyczne. Właśnie to podobało mi się w F3 i mam wrażenie, że taki sposób prowadzenia wydobyłby ze mnie jeszcze coś więcej- marzy były kierowca McLarena, od bieżącego sezonu reprezentujący barwy Mercedesa.
Jeśli popatrzycie na takich kierowców jak Sebastian (Vettel), którzy nieustannie wyjeżdżają na sztuczną trawę i poza krawężniki... W czasach Senny starczyło wyjechać kilka centymetrów za krawężnik, gdzie była trawa - i już był uślizg. Bylibyście w ten sposób ukarani za przekroczenie limitu. Kierowcy tacy jak Senna starali się jechać na limicie, ale nie przekraczać go. To budzi mój większy szacunek. Dzisiaj możecie przekroczyć limit, wrócić na tor i kontynuować ściganie- podsumował Hamilton.
Źródło: sport.cz
KOMENTARZE