Maldonado liczy, że Wenezuela znajdzie się w przyszłości w kalendarzu F1

Kierowca Williamsa sugeruje, że wiele zależy od sukcesu powrotu GP Meksyku.
12.09.1313:29
Nataniel Piórkowski
1180wyświetlenia

Pastor Maldonado uważa, że ewentualny sukces powrotu do kalendarza F1 wyścigu Meksyku, może zwiększyć szanse na zorganizowanie w przyszłości Grand Prix Wenezueli.

Kierowca Williamsa sądzi, że planowane dodanie do kalendarza rundy w Mexico City jeszcze bardziej zwiększy zainteresowanie królową sportów motorowych w Ameryce Łacińskiej.

To świetna sprawa, ponieważ Meksyk jest wielkim rynkiem dla naszego sportu. Jest tam ogromna baza fanów i nie mam żadnych wątpliwości, że czeka nas bardzo udane Grand Prix. Dzięki temu będę ścigał się bardzo blisko rodzinnych stron, więc dlaczego w przyszłości nie moglibyśmy zorganizować wyścigu F1 w Wenezueli? Wszystko jest możliwe. Zobaczymy jak wypadnie GP Meksyku. Później moglibyśmy przyjrzeć się temu, co możemy zrobić sami - spekulował Maldonado.

Chociaż do tej pory w sprawie nie zaproponowano żadnego oficjalnego planu, sensacyjny zwycięzca Grand Prix Hiszpanii z 2012 roku jest przekonany, że jego marzenia nie są nierealne. Już na starcie wiadomo jednak, że w Wenezueli musiałby powstać tor spełniający wszystkie standardy F1, a to z kolei wiązałoby się ze znacznymi nakładami finansowymi.

Mamy dobre plany budowy toru, ale w tej chwili nie są one niczym konkretnym. Musimy poczekać na Grand Prix Meksyku. Jeśli wszystko pójdzie tam w dobrym kierunku, to być może Wenezuela także dołączy kiedyś do kalendarza F1 - przyznał.

Sporo by to kosztowało, ale staramy się ściągać do Wenezueli wiele dużych imprez sportowych. W przeszłości zorganizowaliśmy turniej Copa America, a kultura sportowa naszego kraju jest coraz większa. W tej chwili czynione są spore inwestycje. Organizowaliśmy już trochę międzynarodowych zawodów.

KOMENTARZE

6
Dante
12.09.2013 06:16
@Kamikadze2000 - Wystarczy polać wodą. ;)
Kamikadze2000
12.09.2013 03:12
@jednooki cyklop - jak na razie chyba nikt takiego toru nie zbudował... ;) Problem tkwi przede wszystkim w przekonaniu kierowców - po co ryzykować, jak jest strefa DRS. Nie opłaca się też wyprzedzać w innym miejscu, gdyż w strefie DRS rywal może łatwo odzyskać pozycje. Albo więc zrezygnować z DRS-u, albo zostawić, jak jest. Żaden tor nie gwarantuje dużej ilości wyprzedzeń, nawet "klasyki". ;)
jednooki_cyklop
12.09.2013 02:29
@Kamikadze2000 Nie trzeba popadać ze skrajności w skrajność :)
Kamikadze2000
12.09.2013 01:40
@matinson - jest Monte Carlo... i procesja od startu do mety... ;)
matinson
12.09.2013 01:13
Przydałby się jakiś tor ,gdzie DRS nic nie daje, gdzie trzeba się pomęczyć i zaryzykować żeby wyprzedzić, a nie na prostej poprzez śmieszny przycisk...
Ambrozya
12.09.2013 11:45
Lepszy byłby powrót do Argentyny niż kolejny tilkodrom.