Renault: wyścigi w przyszłym roku nie będą nudne

Zespoły będą musiały oszczędzać paliwo w podobny sposób do tegorocznego
18.10.1310:55
Igor Szmidt
2149wyświetlenia

Renault bagatelizuje obawy dotyczące przyszłego sezonu Formuły 1, jakoby nowe regulacje dotyczące silników i strategie oszczędzania paliwa miały uczynić wyścigi nudnymi.

Podczas gdy zespoły przygotowują się do radykalnej zmiany przepisów, jaka nastąpi w przyszłym roku, pojawiły się rosnące obawy, że precyzyjny limit paliwa może spowodować powolną jazdę kierowców.

Szefowie Renault są przekonani, że ekonomia dotycząca paliwa nie będzie bardziej istotna niż obecnie, a limit może otworzyć drogę do nowych interesujących strategii. Dyrektor techniczny Renault F1, Naoki Tokunaga, powiedział dla Autosport: W kwestii widowiskowości, wyścigi będą inne, ale wciąż ekscytujące. Na torze, na którym będzie obowiązywał limit paliwa, jeśli pojedziesz na sto procent, nie dojedziesz do mety. Ponieważ będzie trzeba oszczędzać paliwo, pojawią się różnice w etapach, w których kierowcy będą wykorzystywali maksimum mocy.

To jednak oznacza, że jeśli będziesz jej potrzebował, maksymalna moc będzie cały czas pod twoją ręką. Więc jeśli będziesz chciał jej użyć, aby wyprzedzić inny samochód, będziesz miał taką możliwość. Potem będziesz musiał nadrobić stracone dodatkowo paliwo. To będzie oznaczało bardziej zróżnicowane strategie.

Tokunaga uważa również, że nałożenie 100kg limitu paliwa nie będzie trudniejsze do operowania przez zespoły, ponieważ aby zaoszczędzić wagę będą musieli zminimalizować zużycie paliwa. Doszły mnie obawy, że będzie więcej kierowców, którym skończy się paliwo, albo ludzie przestaną się ze sobą ścigać tylko po to, aby dojechać do mety. Moim zdaniem jednak nie będzie więcej takich sytuacji, niż obecnie. Już dziś zaczynamy wyścigi z jak najmniejszą możliwą ilością paliwa. Nie chcemy zostawiać ani kropli paliwa w zbiornikach po zakończonym wyścigu, więc już dziś zmagamy się ze zużyciem paliwa. W przyszłym roku będzie tak samo, nic się nie zmieni.

Chociaż ekonomia dotycząca paliwa będzie ważna w 2014 roku, Rob White, dyrektor zarządzający Renault F1 uważa, że będzie można to osiągnąć poprzez mądre zarządzanie silnikami, aniżeli spowalnianie kierowców w wyścigach. Kierowca będzie jechał wykorzystując pełną moc z jednostką silnikową skalibrowaną w taki sposób, aby nie przekraczała dozwolonego zużycia paliwa. Nie będzie to raczej wyglądało tak, że kierowcy będą jeździć z przepustnicą otwartą tylko w połowie. Tak nie będzie. Facet, który wygra wyścig będzie tym, który pojedzie najszybciej od startu do mety i jest to absolutny fundament, który pozostanie niezmieniony.

Z pewnością będziemy mieli zachowanie nazywane lift and coast [odpuszczanie gazu w zakrętach i pozwolenie bolidowi przejechania go z posiadaną aktualnie mocą], ponieważ to jest fizyka, która jest najważniejszą częścią w dobrej taktyce oszczędzania paliwa i nie powinniśmy tego unikać. Jednak sposób, w jaki zostanie to wprowadzone będzie mniej szokujący od zastraszających prognoz.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

16
Enpasant
19.10.2013 06:05
@kabanos :))) Zamiast wymyślać opony czy paliwo, jako czynniki warunkujące widowiskowość ścigania się. Niech FIA wprowadzi np. normy poziomu testosteronu i adrenaliny we krwi. Masz za mało - nie jedziesz. A potem kierowców niech posadzi za sterami drezyn. Takie wyścigi będą lepsze od igrzysk w Coloseum za Nerona. Kiedy oni się opamiętają i pozwolą tym niesamowitym facetom po prostu się ścigać?
kabans
18.10.2013 10:48
wyścigi nie będą nudne bo np. teraz szansa że vetel nie wygra kończy się w 2/3 wyścigu jak wołają webera na pit stop bo przejechałby 28 okrążeń mają 15s przewagi na 10 kółek przed metą, w 2014 taka szansa będzie do ostatnich metrów, szczególnie jak każdy zacznie się modlić żeby Vet paliwo się skończyło [quote="SilverX"]...[/quote]Pewnie znając red bulla ukryją dodatkowe litry w kołach [quote="Stonek"]...[/quote]Nie wiem czy czytaliście zmiany na sezon 2015 ale podobno mają też kierowcą ograniczyć kieszonkowe, a od sezonu 2016 papier toaletowy.
Dante
18.10.2013 09:18
@rno2 - Czyli chęć zdobycia jak najlepszego wyniku nazywasz "chciwością"? Niezłe podejście.
Stonek
18.10.2013 06:21
O ile z teorią, że wyścigi nie będą nudne się zgadzam - przynajmniej po części, bo uważam, że gdzieś w połowie sezonu sytuacja się ustabilizuje - to nie bardzo mi się podoba kierunek w którym zmierza F1. To co zobaczymy w przyszłym sezonie ośmielę się określić krótkodystansowymi wyścigami wytrzymałościowymi - jakkolwiek śmiesznie to brzmi. Mam jednak nadzieję, że rzeczywistość udowodni mi, że się mylę.
SilverX
18.10.2013 05:05
A Brawn powiedział jednak, że nie będzie żadnego oszczędzania...
rno2
18.10.2013 04:01
@Dante, teraz zespoły oszczędzają paliwo przez swoją chciwość jeśli chodzi o jak najmniejszą wagę bolidu na starcie. Czasami się przeliczają i pod koniec wyścigu sytuacja jest dramatyczna. Boje się, że to co teraz jest sytuacją dramatyczną, w przyszłym sezonie będzie normą - jak najmniej walki, byleby dokulać się do mety...
Dante
18.10.2013 02:09
@Carolius @archibaldi - Teraz zespoły również muszą oszczędzać paliwo (bo nie mają nieograniczonych baków, ani tankowania w czasie wyścigu) a tego nawet na pierwszy rzut oka nie widać w ściganiu (noo, poza multi21 ;) ), więc w 2014 będzie to równie niewidoczne.
Kamikadze2000
18.10.2013 01:36
@matinson Szanuje twoją opinię. Mamy jednak ją zupełnie odmienną. Przyznam, że elektryzowałem się tamtą rywalizacją, ale tylko i wyłącznie za sprawą Massy - interesowały mnie tylko jego czasy i tylko jego jazda. No i Robert rzecz jasna. Ale gdy tylko obejrzałem powtórkę, okazało się, że tamte wyścigi wcale jednak nie były ciekawe. Kompletna procesja i kompletna przewidywalność. Ferrari i McLaren były w innej lidze. BMW Sauber i Renault były outsiderami, które wykorzystywały ich błędy. W 2008r. faworyci popełniali mnóstwo błędów i stąd mieliśmy zwycięstwa Alonso, Kubicy i Vettela. Ktoś powie, że testy sezonowe są potrzebne - patrząc na tamte sezony śmiem twierdzić, iż dominacja ich się tylko pogłębiała. I był to argument za ich wycofaniem. Tankowanie zawsze było dla mnie poronionym i sztucznym pomysłem. Strategie były przewidywalne i tak na prawdę niewiele zmieniały. Dodatkowo były kolejną drogą do TO. Strategia opon moim zdaniem wymaga od kierowców wiele więcej. W tym roku faktycznie Pirelli nie wyszło, ale w 2011-2012 wyglądało to na prawdę ciekawie. Mieliśmy ciekawe strategie m.in. Sauber potrafił wskoczyć na podium. W wyścigu nie ma jazdy na limicie... to niemożliwe. A problemy z oponami były zawsze np. słynne granulkowanie. Dlatego też uważam, że to duża lepsze od strategii z tankowaniem. Co do DRS-u - nie byłem jego zwolennikiem i nie jestem. To akurat komponent, który mógłby zniknąć, na rzecz dużo mocniejszego KERS-u. :)) Ale nie zmieni to faktu, że według mnie F1 poszła właściwą drogą. W tym sezonie opony poszły w złą stronę... ale w przyszłym już drugiego błędu nie popełnią. :) Pozdrawiam W ostatnich czterech latach dwa z nich to dominacja Vettela (na początku tego się na to nie zapowiadało). Ale pomijając ten fakt, w wyścigach wiele się dzieje i kilku zawodników potrafiło walczyć o podium. Na podium wielokrotnie stawali kierowcy z różnych ekip. Tego w tamtych sezonach nie było. :))
SkC
18.10.2013 12:57
Nudne na pewno nie będą, może wreszcie taki Caterham wskoczy dzięki chaosowi na pudło w którymś wyścigu. Jestem pewny, że w 2014 nie będzie dominacji żadnego kierowcy. Nie mogę się już doczekać nowego sezonu, ponieważ ten jest już rozstrzygnięty. Chciałbym aby 5 zespołów było na wyrównanym poziomie(RB,Ferrari,McLaren,Lotus,Mercedes), resztą z delikatną stratą do czołówki i walka podobna do tej z 2010 do samego końca.
matinson
18.10.2013 12:10
@Kamikadze2000 Jak na mnie to był bardzo ciekawy sezon, podobnie jak 2008. Otóż dlaczego : -Brak dominacji wyraźnej dominacji któregokolwiek z kierowców. Nie mogłeś jednoznacznie stwierdzić , że wygra jeden kierowca, jak jest niestety teraz. Za Schumachera to przynajmniej dominował kierowca zespołu związanego z wyścigami a nie napojami energetycznymi. -Ferrari i McLaren walczące o zwycięstwa , walka tych zespołów jest rywalizacją która nawiązuje do dawnych czasów. -Możliwe sensacyjne rozwiązania, no chociażby zwycięstwo Vettela na Monzy 2008, teraz nie możliwy jest taki wyskok w słabym aucie. -Walka o pozycje na torze nie polegała na mijaniu się na prostych przez przycisk, bo to jest sztuczność wyjątkowa, nie mającego nic wspólnego ze ściganiem. Kierowca nie atakuje w zakręcie bo może minąć na prostej -tankowanie -brak farsy z oponami No i kilka innych mniejszych czynników które nie mogą być argumentami , jak np emocje związane z Kubicą, komentatorem Mikołaj Sokół itp... To moja opinia, nie każdy musi się z nią zgadzać.
Kamikadze2000
18.10.2013 11:48
@matinson - tak nudnego sezonu, jak 2007, dawno nie było. Nie myl z rywalizacją kierowców o tytuł, a same wyścigi. ;) Warunki są takie same dla wszystkich. Komu nie pasuje, ten nie ogląda. Formuła 1 zawsze była sportem dla tych, którzy faktycznie się tym interesują. Nie ma półśrodków... ;)
archibaldi
18.10.2013 11:37
Eco Driving Grand Prix - to jakiś zły sen, ale obudzę się dopiero za 2-3 lata jak zmądrzeją.
Carolius
18.10.2013 10:42
Wszystko fajnie ale limit paliwa jest bezsensowny...
adnowseb
18.10.2013 10:36
A ja z osądem czy sezon będzie/jest nudny lub nie,wstrzymam się do jego zakończenia. [quote] Facet, który wygra wyścig będzie tym, który pojedzie najszybciej od startu do mety i jest to absolutny fundament, który pozostanie niezmieniony.”[/quote] Czego chcieć więcej?
rno2
18.10.2013 10:13
Tak jak pisałem w komentarzach do poprzednich newsów z tym związanych, nie podoba mi się to. F1 jako królowa motosportu powinna pokazywać jazdę na limicie możliwości i umiejętności kierowców. Zespół powinien wyprodukować jak najszybsze auto, a kierowca ma nim pojechać najszybciej jak umie. To nie szachy, tylko wyścigi. Ustalili, że mają być silniki V6, ok niech tak będzie, ale niech kierowcy mają odpowiednią ilość paliwa, żeby mogli jechać cały dystans prawie że na limicie. Podejrzewam, że będzie jeszcze mniej prawdziwego wyprzedzania niż jest teraz (prawdziwego, czyli takiego poza strefami drs). Ktoś pojedzie na maxa pierwsze kilka okrążeń wyścigu i będzie miał trochę przewagi, a pod koniec wyścigu będzie na oparach tracił kilka sekund na kółku. Kierowcy będą się bali podejmować bezpośredniej walki z innym kierowcą, bo zaraz zużyje tyle paliwa, że mu nie starczy do końca wyścigu. ,,Facet, który wygra wyścig będzie tym, który pojedzie najszybciej od startu do mety i jest to absolutny fundament, który pozostanie niezmieniony" - średnio to do mnie przemawia. Najszybsze przejechanie od startu do mety to jest dotarcie z punktu A do punktu B. A gdzie w tym wszystkim to co w słowie ,,wyścig" najważniejsze - ściganie się i walka o pozycję? Jeszcze jak Pirelli znowu zafunduje takie opony, z którymi trzeba się obchodzić jak z jakiem, to podejrzewam, że mogą być przepaście w czasach okrążeń poszczególnych kierowców...
matinson
18.10.2013 09:54
Kolejne absurdy... "Na torze, na którym będzie obowiązywał limit paliwa, jeśli pojedziesz na sto procent, nie dojedziesz do mety. Ponieważ będzie trzeba oszczędzać paliwo, pojawią się różnice w etapach, w których kierowcy będą wykorzystywali maksimum mocy”. Jak wyścig ma nie być nudny, skoro kierowcy będą oszczędzać paliwo? No i jeszcze różnice w wykorzystywaniu maksimum mocy... Nie mogą się normalnie ścigać, tylko muszą uważać ,żeby za szybko nie pojechać, bo się paliwo skończy. Wraz z oszczędzaniem opon które już teraz uczyniły wyścigi sztuczne, to będzie jeszcze bardziej sztuczne. A w połączeniu z przewidywalnością wyników to nawet nudne... Brakuje mi walki czterech porównywalnych kierowców w dwóch porównywalnych zespołach na czele stawki + tankowanie i zero głupawych akcji z DRS i oponami ( np sezon 2007)