Valsecchi spodziewał się angażu w Lotusie na ostatnie wyścigi sezonu
Mimo to 26-latek wciąż wierzy, że otrzyma swoją szansę w Brazylii
15.11.1320:47
1246wyświetlenia
Davide Valsecchi przyznał, że oczekiwał, iż to on dostanie posadę w ekipie Lotus na dwa ostatnie wyścigi tegorocznego sezonu.
Valsecchi, który jest w tym roku kierowcą rezerwowym Lotusa, ujawnił, że spodziewał się, iż to on zastąpi Kimiego Raikkonena podczas wyścigów w Stanach i Brazylii, szczególnie, kiedy Nico Hulkenberg odrzucił propozycję dołączenia do ekipy. Mimo to stajnia z Enstone postawiła na zdecydowanie bardziej doświadczonego Heikkiego Kovalainena.
Kiedy powiedzieli mi, że nie zakontraktują Hulkenberga, byłem prawie przekonany, iż to mnie wybiorą, ale ostatecznie postanowili zadzwonić do Kovalainena, bo myśleli, że jest lepszym wyborem- powiedział Davide Valsecchi.
Dla mojej kariery nie jest to coś fantastycznego, ponieważ pracuje dla zespołu cały rok, a teraz, kiedy była możliwość wystąpienia w wyścigach, straciłem swoją szansę. Mimo to taką decyzję podjął zespół, ponieważ wciąż ma szansę pokonać Ferrari i Mercedesa, więc muszę to zaakceptować.
Zdaniem Włocha, z punktu widzenia Lotusa zatrudnienie Kovalainena było bezpieczniejszą opcją.
Być może wybór Kovalainena był bezpieczniejszy. Wygrał wyścig z McLarenem, a w ostatnich latach z Caterhamem prezentował się na tle partnerów z zespołu dosyć konkurencyjnie, więc jestem w stanie zrozumieć ten wybór. Mimo to myślałem, że ze względu na motywację i agresję, to ja zostanę wybrany i moja kariera zacznie podążać właściwą drogą.
Ubiegłoroczny mistrz serii GP2 mimo to nie poddaje się i liczy, że otrzyma swoją szansę podczas Grand Prix Brazylii.
Jestem gotowy i jeżeli będę potrzebny w Brazylii, to postaram się wywalczyć punkty. Jeśli dostanę szansę, będę zdeterminowany do wykorzystania jej. Po prostu chcę powiedzieć, że jestem gotowy w każdej chwili, kiedy będą mnie potrzebować. Życie jest dziwne, wszystko może zmienić się bardzo szybko i być może zostanę poproszony, aby coś zrobić w Brazylii.
Źródło: autosport.com
KOMENTARZE