Rosberg: Każdy zdobyty punkt będzie na wagę złota

Niemiec liczy na przełamanie passy słabych występów w Grand Prix Belgii
20.08.1410:23
Nataniel Piórkowski
1336wyświetlenia

Lider mistrzostw świata kierowców - Nico Rosberg zaznaczył, że w obliczu zaciętej walki o tytuł, prowadzonej w tym roku z zespołowym kolegą, Lewisem Hamiltonem, każdy zdobyty punkt będzie na wagę złota.

Niemiec przyznał, że pomimo doskonałej pierwszej połowy sezonu i wywalczeniu przez Mercedesa aż dziewięciu zwycięstw, jego ekipa nie może spocząć na laurach.

Pomimo tego że zaliczyliśmy wspaniały start sezonu i odnotowaliśmy wiele dobrych rezultatów, wyścig na Węgrzech pokazał, że inne zespoły nie mają do nas dużej straty. W Formule 1 nie można pozwolić sobie na stratę jakiejkolwiek przewagi i wiem, że zarówno ja jak i mój zespół będziemy pracować jeszcze ciężej by osiągać poprawę i do samego końca utrzymywać naszą obecną pozycję. Co więcej rywalizacja z Lewisem jest jak do tej pory niezwykle zacięta, więc każdy zdobyty punkt będzie na wagę złota - powiedział Rosberg przed startem Grand Prix Belgii.

Pomimo tego, że Rosberg jeszcze nigdy w swojej karierze w Formule 1 nie ukończył na podium wyścigu na Spa-Francorchamps, to nie ukrywa, iż w tym sezonie chciałby zmienić swoje statystyki. Przed nami Belgia, zdecydowanie jeden najbardziej spektakularnych wyścigów w całym sezonie. Ten tor jest po prostu nie z tej ziemi. Moje wyniki z niego nie są zbyt dobre, ale jestem zdeterminowany by to zmienić i w dobrym stylu rozpocząć decydującą część mistrzostw!.

KOMENTARZE

24
LH44fan
21.08.2014 08:42
[quote]Nie przyuważyłem nigdy, by po awarii Rosberga fan Hamiltona napisał "Rosberg pechowo".[/quote] Widocznie mało widzisz, bo chyba każdy przyzna jakiego Rosberg miał pecha na Silverstone. [quote]Tak było po GP Chin - a przecież wtedy Rosberg nie miał możliwości walczyć.[/quote] To chyba nie oglądałeś tego wyścigu, bo akurat przez cały wyścig walczył. Po starcie spadł na 6 miejsce i dojechał 2. Nawet jakby nie było tej ''wielkiej katastrofy'' tak jak to nazywasz, czyli awarii telemetrii to nie wygrałby z Lewisem. Niemożliwe, żeby taką stratę odrobić. [quote]Niektórzy piszą nawet, że tych kierowców dzieli kilka klas i "gdyby nie awarie, to Hamilton byłby DALEEEEKO z przodu"[/quote] To tylko gdybanie, ale jedno jest pewne, że byłby obecnie liderem klasyfikacji generalnej kierowców. [quote]Reszta to zagadka - ale w Melbourne na pewno nie mógł wpłynąć na ten problem.[/quote] Więc musisz przyznać, że to był pech. :)
iceneon
21.08.2014 01:11
@Kamikadze2000 Massa nigdy mistrzem nie był i nigdy nie będzie. Pogódź się z tym, bo widzę, że się ciągle zadręczasz.
rno2
21.08.2014 12:22
Ważne, że to GP istnieje dla FIA i punkty, które zostały po wyścigu przyznanie, nie zostały anulowane po wypłynięciu całej tej afery. A Massa mógł wtedy bardziej uważać wyjeżdżając z pit stopu (Tak, wiem, że to bzdurny argument, bo kierowca powinien ufać mechanikom, którzy mu dają znak. Ale tak samo bzdurny jest argument, że Hamilton popełnił błąd w GP Niemiec, bo zdecydował się na hamulce Brembo).
Kamikadze2000
21.08.2014 11:56
@rno2 - GP Singapuru zostało ustawione - dla mnie ono nie istnieje, jak również punkty wówczas przyznane. Massa w tej sytuacji ma 97, natomiast Hamilton 92 punkty. Dziękuje. ;)
rno2
21.08.2014 11:04
@Kamikadze2000 W takim razie czemu nadal uważasz, że to Massa jest prawdziwym mistrzem sezonu 2008? Padł mu silnik na Węgrzech - pech? Nie, to normalna sprawa, a co więcej, możliwe, że to Felipe przyczynił się do tej awarii. Sytuacja z wężem w Singapurze - pech? Nie, to wina Felipe, bo przed odjazdem ze stanowiska powinien sprawdzić w lusterkach czy wszystko jest ok.
Kamikadze2000
21.08.2014 08:14
@LH44fan - widzę, że nie rozumiesz, jakie mam zamiary. Ja po prostu śmieje się z was wielkich fanów Hamiltona i wytykam ich stronniczość - ja nie widzę w awariach Rosberga pecha. Awaria to awaria. Ja po prostu podkreślam niepodważalne fakty! Uwypuklam to, czego wy nie widzicie. ;) Bo niektórzy piszą tak, jakby Rosberg NIGDY nie miał problemów z bolidem. Ale ty raczej tego nie zrozumiesz - jesteś zbyt zapatrzony w Hamiltona. Fani Hamiltona widzą rywalizację z Rosbergiem tylko tak "Hamilton to wielki pechowiec. Rosberg znowu przyfarcił. Gdyby nie to, byłby daleko w tyle". I widzę to nagminnie i to nie tylko na tym forum. ;) Dlatego reaguje, bo tak to miałbym na to wyrąbane. Lubię jednak klarowną sytuację. Nie przyuważyłem nigdy, by po awarii Rosberga fan Hamiltona napisał "Rosberg pechowo". Co ciekawe widziałem komenty typu "Hamilton zmiótł Rosberga z toru". Tak było po GP Chin - a przecież wtedy Rosberg nie miał możliwości walczyć. ;) Niektórzy piszą nawet, że tych kierowców dzieli kilka klas i "gdyby nie awarie, to Hamilton byłby DALEEEEKO z przodu". Ja na to "to czemu się tak z nim męczy, skoro jest o tyle lepszy". Trochę logiki niektórym potrzeba - Hamilton jeżeli jest lepszy od Rosberga, to niewiele. To zbliżony poziom. Ja nie uważam, by wszystkie awarie Hamiltona były jego winą - po części winny był jedynie w Kanadzie. Reszta to zagadka - ale w Melbourne na pewno nie mógł wpłynąć na ten problem. Nic bym na ten temat nie pisał, ale kiedy widzę tylko lamenty o "pechu" i "sabotażu" Hamiltona, to scyzoryk się w kieszeni otwiera. ;) Kiedy ktoś pisze ciągle pech i fart jednego, to ja ripostuje "Awarie to część rywalizacji". Bo tak jest. I zawsze podkreślam, iż awarii nie można zawsze traktować jako pech. Kiedy one powtarzają się nagminnie, to raczej przestają być pechem (analogia do szczęścia, parafrazując Górskiego). I trzeba szukać źródła problemów gdzie indziej. ;)
iceneon
21.08.2014 02:34
@Kamikadze2000 Na pudle to Rosberg stanął po wyścigu ;) @LH44fan i to pechowe hamowanie w Monaco...
LH44fan
20.08.2014 11:53
K200 Hamilton zajechał w Kanadzie hamulce mówisz? Rosberg też miał problemy z bolidem, ale to akurat nazwiesz pechem. ;) Według Kamikadze2000 wszystkie awarie Lewisa są z jego winy, jednak gdy nie ma szans by obarczyć winą Brytyjczyka(tak jak w Melbourne) to odpowiedź jest prosta ''awarie to niestety część rywalizacji.'' Z kolei gdy Rosberg ma awarię to mówimy o wielkim pechu i katastrofie. Biedny Nico, telemetria w Chinach mu siadła i nie wiedział jak jechać przez co nie wygrał wyścigu(warto nadmienić, że Lewis uciekł mu na około 20 sekund, a ROS startował z 4. pola po koszmarnym błędzie w Q...) Ludzie, weźcie nie próbujcie przekonywać go do swoich racji, bo on jest zaprogramowany po swojemu.
Kamikadze2000
20.08.2014 08:00
@xdomino996 - z wami jest to samo... wasz pupil zawsze pechowy, a reszta farciarze... ;)
xdomino996
20.08.2014 07:19
@Kamikadze2000 z Tobą to jak do ściany, jechał pól wyścigu za innym samochodem, dobre mi zajechanie. PS. Gdyby ktoś wtedy nie przeleciał szykany na pełnym gazie to też można by się spodziewać "zajechania" hamulców przez innego kierowce, bo mógłby się zmienić lider. Aha, w sprawie Lewisa uwzględnijcie, że przez pożar na Węgrzech ma on naruszone kolejne podzespoły, tak więc myślę, że w Brazylii dostanie karę przesunięcia, nie mogą zaryzykować tego w Abu, bo będzie to zbyt kosztowne.
Kamikadze2000
20.08.2014 06:02
@iceneon - pudło - Rosberg dojechał półsprawnym bolidem i to głównie jego zasługa. Hamilton nie dojechał, bo zajechał hamulce. ;)
iceneon
20.08.2014 05:03
Nico nie ukończył jeden wyścig, Lewis dwa. Szach mat :p
derwisz
20.08.2014 05:02
Zgadzam się tymi którzy twierdzą, że pech tylko w niewielkim stopniu zmienia obraz rywalizacji miedzy HAM i ROS. Dzieje się tak ponieważ Mercedesy maja tak dużą przewagę nad resztą iż pozostali stanowią dla nich tło, w praktyce tylko jeden RBR i incydentalnie któryś z Williamsów od czasu do czasu stanowią trudniejsze przeszkody do wyminięcia. Nie ma znaczenia ile bolidów na starcie rozdziela HAM i ROS. Straty punktowe na mecie nie będą dużo większe niż w przypadku dojechania na metę na pozycjach 1 i 2. Nieudane Q i starty z końca stawki co najwyżej skutkują tym, że dany Mercedes traci szansę na zwycięstwo i dojeżdża do mety na pozycji 2-3 a czasami na 4. Więc nie można tu mówić o jakiejś decydującej stracie. Co innego nieukończenie wyścigu (DNF) lub brak "dużych" punktów z powodu awarii. I tu sytuacja jest bliska remisu. Lewis ma o jednego pecha więcej. 1. Nico Rosberg 1 2 2 2 2 1 2 1 NS 1 4 2. Lewis Hamilton NS 1 1 1 1 2 NS 2 1 3 3 I głównie ten jeden pech zadecydował o tym, ze liderem jest Nico Warto popatrzeć na wyniki rywalizacji w wyścigach w których obydwaj kierowcy nie mieli drastycznego pecha który skutkował wykluczeniem z wyścigu. (Pomijam straty na starcie w wyniku pechowych Q). Tutaj wynik 5:4 dla Lewisa. Czyli też przewaga nieznaczna. Jednak gdyby również w Q obaj kierowcy mieli porównywalną ilość awarii to wszystko wskazuje, że wówczas prawdopodobnie liderem byłby Lewis, ale przewaga nie byłaby miażdżąca, bo jedno więcej DNF znacznie by ją zmniejszyło. Jeżeli kart nie rozdają jakieś siły "nadprzyrodzone" to powinno zadziałać prawo wielkich liczb i do końca sezonu pech związany ze złośliwością przedmiotów martwych rozdzielić się na tyle równomiernie pomiędzy obydwóch kierowców, ze nie będzie miał decydującego wpływu na wynik ostateczny.
Aeromis
20.08.2014 12:32
@mich909090 Oczywiście o to i tylko o to. Dla mnie takie gdybanie jest właśnie tyle warte co przewartościowanie jego pecha, bo nie miał on decydującego znaczenia dla obecnych wyników, to i nic więcej. Pozdrawiam.
mich909090
20.08.2014 12:16
@Aeromis Jak zaczniemy gdybać co by było gdyby Lewis popełniał błędy w wyscigach w których miał awarie i które mógł wygrać to nie ma to sensu ale chodzi ci o to ze pomijając awarie gdyby nie błędy Lewisa i tak prowadzilby w mistrzostwach.Jeśli tak to zgadzam się.
Aeromis
20.08.2014 11:52
@mich909090 Lewis pomimo pecha mógłby wygrywać. Błędy Lewisa dały Nico więcej niż pech Lewisa względem pecha Nico. Jeden błąd w Niemczech i zamiast 6 punktów przewagi ma 11 straty. Wniosek jest prosty - pech Lewisa jest niemal nieznaczący, skoro i tak mógłby wygrywać, sugerowanie się więc kategorią pecha i szczęścia jest jak szukanie najmniejszej mrówki w mrowisku - bezcelowe, bo nie wnosi to nic co by przeważyło szalę zwycięstwa na stronę Lewisa, bo przy dwóch GP w których nie dojechał do mety także mógł popełnić błąd i stracić...
mich909090
20.08.2014 11:45
@Aeromis Oczywiście Lewis popełnia błędy np.w kwalifikacjach w Kanadzie i Austrii ale i tak ma więcej pecha od Nico.W Niemczech błąd polegał raczej na wyborze hamulców ale od takiej firmy jak Brembo oczekuje się najwyższej jakości.Mam nadzieję że Merc popracował nad niezawodnością i walka o tytuł rozegra się bez udziału awarii.
Aeromis
20.08.2014 11:20
@mich909090 Lewis miał śliczną serie czterech zwycięstw z rzędu, co może nieco zakłócać obraz i resztę można zganiać na pecha, ale to nie prawda. Lewis także popełniał błędy (choćby na Węgrzech tuż po starcie gdzie zamiast gonić to obrócił bolid), Jest co jest, ROS jest ciut wolniejszy, ale Hamilton mógłby prowadzić gdyby nie popełnił paru błędów i to jest fakt. Obaj kierowcy idą łeb w łeb, drobne awarie ROS i o jedną więcej ale dużą HAM dały temu pierwszemu 11 punktów więcej w generalce. Tyle punktów HAM mógłby zdobyć gdyby nie swoje błędy, choćby w GP Niemiec które mógłby wygrać ale przegrał przez swój błąd w kwalifikacjach. Stracił tam 10 punktów, zamiast powiększyć przewagę o 7, to razem 17 punktów różnicy, punktów nieobarczonych szczęściem czy pechem. Rosberg optymalizuje zdobywanie punktów, to mądre bo to właśnie jest najważniejsze w obecnym sezonie, Lewis miał nieznacznie więcej pecha, ale dopomógł sobie błędami, bez nich to on by wygrywał.
Kamikadze2000
20.08.2014 10:38
@mich909090 - może miał wpływ, a może nie. Ale awarie to niestety część rywalizacji. ;)
mich909090
20.08.2014 10:33
@Aeromis Dla mnie jest to istotne bo pokazuje że mielibyśmy teraz innego lidera mistrzostw. @K2000 Jedyną awarią spowodowaną przez Lewisa mogła być ale nie musiała ta z Kanady. Zresztą nie dziwie się bo jechał przez niemal cały wyścig za Nico więc hamulce dostawały w kość. Reszta awarii to na pewno nie wina Hamiltona. W Australii raczej nie zajechał bolidu zaraz podczas dojazdu na pola startowe.W Niemczech pękła tarcza, a na Węgrzech awaria w q1 miała miejsce na chyba okrążeniu wyjazdowym więc tu też nie ma winy Lewisa. Fortuna musi się odwrócić. Hamilton chciałby mieć takie drobnostkowe problemy jak Nico.
Kamikadze2000
20.08.2014 10:12
@mich909090 - nie liczysz awarii Rosberga, które nie uniemożliwiły mu dojechanie do mety. Ale z kolei niektóre utrudniły mu walkę walkę o zwycięstwo (Chiny, Kanada). Licz po równo, bo nie możesz powiedzieć, że awarie Hamiltona są całkowicie bez jego winy, natomiast mniejsze konsekwencje u Rosberga wynikały z lepszego zachowania w danym momencie (możliwe, że w Kanadzie także by nie dojechał, gdyby nie poszanował sprzętu).
Aeromis
20.08.2014 09:58
@mich909090 Mówisz o czymś w mojej ocenie mało istotnym, istotne są w tym przypadku fakty, a mniejsze awarie lub pech zaliczał tez i Rosberg choćby niedawno na Węgrzech czy w Kanadzie. Fakt jest taki, że prędkość odrabiania strat przez Hamiltona jest zbyt powolny. Poza tym Lewis czy Nico mogą mieć nawet 49 punktów straty a w Abu Zabi wygrać tytuł, bo obecny sezon pokazuje że najważniejsze jest dojeżdżanie do mety. Gdyby wymyslić sobie zawodnika, który by dojeżdżał przez cały dotychczasowy sezon na 2 miejscu to miałby on 198 punktów, czyli więcej niż Hamilton, ale mniej niż Rosberg, Czemu? Bo najważniejsze to dojechać do mety na "zwykłej" dla Mercedesa pozycji.
mich909090
20.08.2014 09:49
@Aeromis Awarie : Lewis miał 4 (Australia, Kanada, Niemcy i Węgry awarie w q1 i starty z końca kiedy Nico dwukrotnie z PP) Rosberg miał 1 na silverstone. Nie liczę Kanady bo dojechał do mety i zdobył 18 punktów. Co do odrabiania strat to Lewis może mieć nawet 13 cz 14 pkt straty przed Abu Zabi i wygrać tam i zostać mistrzem. 8 wyścigów to bardzo dużo.
Aeromis
20.08.2014 09:24
Wyścig na Węgrzech nic takiego o czym mówi Nico nie pokazał, a co za tym idzie punkty na wagę złota wcale nie są. W dotychczasowych 11 GP Lewisowi rozkraczył się bolid o jeden raz więcej, efekt tego taki że ma obecnie tylko 11 punktów mniej, do końca już tylko 8 rund, przy takim tempie odrabiania strat Lewis nie przegoni Rosberga. Trzeba dojechać do mety i to najprawdopodobniej będzie najważniejsze.