Grand Prix San Marino - wyścig - podsumowanie

Michael Schumacher odniósł 85 zwycięstwo w karierze
23.04.0619:45
Marek Roczniak
10748wyświetlenia

Po 10 miesiącach od swojego ostatniego zwycięstwa w uszczuplonej do tylko sześciu bolidów Grand Prix Stanów Zjednoczonych i ponad półtora roku po triumfie przy pełnej konkurencji na torze Suzuka, Michael Schumacher udowodnił dzisiaj, że nadal potrafi wygrywać. Pomimo problemów w środkowej fazie wyścigu, Niemiec niewzruszenie odpierał wszystkie ataki Fernando Alonso (Renault) aż do samej mety, zapewniając Ferrari jakże ważne zwycięstwo na domowym torze. Jest to już 85 zwycięstwo tego kierowcy.

Początek wyścigu był bardzo udany dla Schumachera, który popisał się bezbłędnym startem. Restart wyścigu po krótkim okresie neutralizacji, będącym następstwem groźnie wyglądającego wypadku Christijana Albersa (o bolid kierowcy Midland zaczepił Yuji Ide na jednym z pierwszym zakrętów, co skończyło się kilkoma obrotami wokół własnej osi), także nie sprawił problemu siedmiokrotnemu mistrzowi świata. Przed pierwszym postojem w boksach na 20 okrążeniu, jego przewaga nad zajmującym już wówczas drugą pozycję Alonso wynosiła ponad 13 sekund i chociaż Hiszpan swój postój odbył pięć okrążeń później, to jednak po powrocie na tor nadal był drugi ze stratą ponad 11 sekund do kierowcy Ferrari.

Kłopoty zaczęły się w środkowej fazie wyścigu, kiedy to przewaga Schumachera zaczęła topnieć w zastraszającym tempie - z 11 sekund na 26 okrążeniu, w ciągu następnych ośmiu kółek zrobiło się zaledwie pół sekundy. Powodem tego było łuszczenie opon Bridgestone - coś, czego włoska stajnia doświadczyła już podczas treningów. Schumacher wiedział jednak, że wyprzedzanie na torze Imola jest niezwykle trudne (sam przekonał się o tym najlepiej w zeszłym roku), więc utrzymanie Alonso za plecami nie sprawiło mu najmniejszego problemu. Losy zwycięstwa miała zatem rozstrzygnąć druga runda postojów. O dziwo na ostatnie tankowanie paliwa i zmianę opon jako pierwszy zjechał Alonso na 41 okrążeniu i jak łatwo można się domyślić, nie udało mu się przeskoczyć kierowcy Ferrari, gdy ten zaliczył swój drugi postój na 42 kółku. Na ostatnich okrążeniach lider klasyfikacji generalnej kierowców próbował wywierać presję na Schumacherze, ale skończyło się na tym, że sam popełnił kilka małych błędów i pomimo dysponowania szybszym autem musiał zadowolić się dzisiaj drugą pozycją.

Tym razem strategia Renault nie okazała się już tak skuteczna jak w ostatnim wyścigu, choć zwarzywszy na fakt, że Alonso wystartował z piątej pozycji, drugie miejsce jest i tak bardzo dobrym osiągnięciem. Dzięki temu przewaga Hiszpana w klasyfikacji generalnej kierowców nad zajmującym obecnie drugie miejsce Michaelem Schumacherem nadal jest znaczna i wynosi 15 punktów. Pod względem zespołowym ekipa Renault wypadła jednak dzisiaj dosyć słabo, zdobywając łącznie dziewięć punktów. Giancarlo Fisichella po wywalczeniu zaledwie 11 pozycji startowej na kwalifikacjach, na starcie został wyprzedzony przez Jacquesa Villeneuve'a (BMW Sauber). Później Włoch skorzystał z problemów Jarno Trullego (Toyotya), a podczas obydwu rund postojów przeskoczył w sumie trzech kierowców, kończąc domowy wyścig na ósmej pozycji - z takiego rezultatu z pewnością nie mógł być zadowolony. Tymczasem drugi kierowca Ferrari, Felipe Massa, wyprzedził na starcie Rubensa Barrichello, a podczas pierwszej rundy postojów także i drugiego kierowcę Hondy, Jensona Buttona. Jednocześnie uległ Alonso, a następnie także i Juanowi Pablo Montoi (McLaren), tak więc na mecie był czwarty, ale tak czy inaczej popisał się bezbłędną jazdą i zapewnił Ferrari dodatkowe pięć punktów. Był to zdecydowanie najlepszy występ włoskiej stajni w tym sezonie.

Na najniższym stopniu podium dzięki bardzo dobrej strategii stanął Montoya, zyskując w tym wyścigu aż cztery miejsca. Kierowca McLarena już na starcie miał szansę pokonać Ralfa Schumachera, ale ze względu na spory ścisk musiał przyhamować przed pierwszym zakrętem i znalazł się ponownie za kierowcą Toyoty. Tymczasem dosyć późny pierwszy postój w boksach umożliwił mu przeskoczenie zarówno swojego dawnego partnera z Williamsa, jak i Barrichello, a podczas drugiej rundy postojów zyskał kolejne dwa miejsca, przeskakując Buttona i Massę. W rezultacie Kolumbijczyk po raz pierwszy w tym sezonie stanął na podium i pokonał swojego obecnego partnera, Kimi Raikkonena, zarówno podczas kwalifikacji, jak i w wyścigu. Po nieudanym wyścigu w Australii był to bardzo dobry występ Montoi, zwłaszcza biorąc pod uwagę niezbyt wysoką pozycję startową. Raikkonen ostatecznie finiszował tuż za Massą na piątej pozycji, ulegając na starcie Markowi Webberowi (Williams) i Trullemu. Kierowca Toyoty odpadł wkrótce z walki, natomiast pierwsza runda postojów umożliwiła Finowi przeskoczenie obydwu kierowców Hondy. Ostatnie miejsce Raikkonen zyskał dzięki późniejszemu drugiemu postojowi w stosunku do Webbera. W sumie McLaren zdobył w tym wyścigu 10 punktów, czyli o jeden więcej od Renault.

Webber pomimo utraty piątej pozycji podczas ostatniej rundy postojów i tak mógł być zadowolony z uzyskanego dzisiaj rezultatu, zwłaszcza biorąc pod uwagę ostatnie problemy z niezawodnością. Kierowca Williamsa wystartował z dosyć dużą ilością paliwa z 10 pozycji i strategia ta umożliwiła mu pokonanie obydwu kierowców Hondy, a także i Ralfa Schumachera, co w połączeniu z problemami Trullego oznaczało zdobycz trzech punktów. Trudy całego wyścigu wytrwał także partner zespołowy Australijczyka, Nico Rosberg, kończąc wyścig na 11 pozycji, czyli o dwie wyższej w stosunku do startowej. Nie był to być może zbyt olśniewający występ Niemca, ale jest to w końcu jego debiutancki sezon w Formule 1 i wiele musi się jeszcze nauczyć. Dla zespołu najważniejsze jest jednak to, że tym razem oba bolidy FW28 dojechały do mety.

Siódmy na mecie zameldował się Button, dla którego wyścig na torze Imola okazał się mówiąc krótko katastrofą. Dosyć szybko okazało się, że Brytyjczyk obrał strategię trzech postojów - wysoka, druga pozycja startowa, była więc zasługą małej ilości paliwa na kwalifikacjach. Podczas pierwszego postoju kłopoty z założeniem jednego z kół kosztowały go utratę kilku sekund. Za drugim razem mechanik zbyt szybko uniósł lizak i Button ruszył z miejsca w trakcie tankowania paliwa. W efekcie stracił kolejne cenne sekundy i mógł już zapomnieć o dobrym rezultacie. Ostatni postój odbył się bez problemów, ale strata czasowa była już w tym momencie zbyt wielka. W tej sytuacji siódme miejsce i tak było sukcesem. Barrichello popisał się niezbyt udanym startem (strata dwóch miejsc), a w trakcie wyścigu zmienił strategię na dwustopową, kończąc wyścig na 10 pozycji. Honda tor Imola opuściła zaledwie z dwoma punktami.

Ralf Schumacher finiszował dopiero na 11 pozycji, decydując się podobnie jak Button na trzystopową strategię, która na torze Imola nie okazała się zbyt skuteczna. Tymczasem drugiego kierowcę Toyoty, Jarno Trullego, nadal prześladuje pech. Tym razem Włocha wyeliminowały z wyścigu problemy z kolumną kierownicy, gdy jechał na ósmej pozycji. Po udanym występie w Grand Prix Australii, Toyotę czeka jeszcze trochę pracy. Na pozycjach od 12 do 15 dzisiejszy wyścig ukończyli kierowcy z zespołów BMW Sauber i Toro Rosso. Dla Jacquesa Villeneuve'a i Nicka Heidfelda był to bardzo nieudany wyścig, co w przypadku Kanadyjczyka było między innymi zasługą problemów ze zmianą kół podczas pierwszego postoju. Tym niemniej Villeneuve i tak nie miał szans na zarobek punktowy - bolid F1.06 okazał się po prostu zbyt wolny na torze Imola. Tymczasem Vitantonio Liuzzi i Scott Speed byli nawet zadowoleni z tego, że byli tym razem szybsi od kierowców BMW, jednak specyfika toru Imola uniemożliwiła im nawiązanie walki. Liuzzi miał niewielkie problemy z hamulcami, które zaowocowały poślizgiem, ale ogólnie był zadowolony z balansu bolidu STR01.

Ostatnim kierowcą, który zdołał dojechać do mety dzisiejszego wyścigu, był Tiago Monteiro (MF1 Racing), który na koniec miał już dwa okrążenia straty do lidera. Tymczasem problemy techniczne wyeliminowały z walki zarówno kierowców Red Bull Racing, jak i Super Aguri. David Coulthard po pierwszej rundzie postojów zajmował 11 pozycję, jednak wkrótce zaczął mieć problemy z wałem napędowym i po 47 okrążeniach odpadł z walki. Tymczasem Christiana Kliena z wyścigu wyeliminowała awaria hydrauliki na 41 okrążeniu. Ostatni pechowcy - Takuma Sato i Yuji Ide, jazdę zakończyli po przejechaniu odpowiednio 44 i 22 okrążeń. Sato odpadł z walki ze względu na poślizg, zaliczając pierwsze nieukończenie wyścigu w tym sezonie, natomiast Ide po wyeliminowaniu z wyścigu Albersa spędził w boksach ponad 10 minut na naprawie przedniego zawieszenia, jednak ostatecznie jazdę musiał zakończyć z powodu awarii tylnego zawieszenia.

Wyścig na torze Imola jak zwykle nie obfitował w bezpośrednią walkę pomiędzy kierowcami, ale za to przyniósł trzeciego różnego zwycięzcę w tym sezonie i może być zapowiedzią ciekawej walki pomiędzy zespołami Renault, Ferrari i McLaren w kolejnych eliminacjach. Najbliższa odbędzie się za dwa tygodnie na torze Nurburgring.

KOMENTARZE

10
Jakuzo
24.04.2006 03:17
Co to bylo za "łuszczenie się" opon Bridgestone??? Co to za zjawisko i czemu tak sie dzialo tylko po 1 pit-stopie?????
melex
24.04.2006 09:34
" ponad półtorej roku" -> PÓŁTORA! A ja się pytam: co z tą hondą (zwłaszcza Barrichello) i BMW (czemu puścili odwodnionego* Heidfelda zamiast Kubicy? - czekam na oficjalne podsumowanie wyścigu przez zespół) *jak rozumiem komentarze, problemy z ustawieniem zawieszenia w połączeniu z problemami natury żołądkowej oznaczają, że Nick wymiotował...
Falarek
24.04.2006 08:59
Imola nie zniknie z kalendarza i dobrze bo to kawał historii F1i wogóle jeden z ładniejszych torów.W tym roku maja kompletnie przebudowac boksy i zlikwidować szykanę Variante Bassa czyli będzie na Imoli długa prosta.
sadektom
24.04.2006 08:47
Ide raz próbowal na początku .. no cóż nie wyszedl mu ten manewr. Zżarla go ambicja :) Jedyne zmiany w klasyfikacji powodowaly PS.
didu
24.04.2006 06:41
Mam nadzieje że ten tor zniknie z kalendaża ponieważ jest tak nudny jak Hungaroring. Nie widziałem nawet jednego manewru wyprzedzania.
Rossignol
24.04.2006 05:51
Jedyne co mnie emocjonowało na tym torze to pytanie czy jednak da się na nim wyprzedzać. Zrobiono bardzo wiele dotychczas aby zwiękrzyć widowiskowość i się to udało jak pokazały poprzednie wyścigi a tutaj taki gniot w postaci toru gdzie gęsiego się jedzie od startu do mety. Krótko mówiąc powinni zabronić "ścigania się" na tym torze w obecnym stanie bo przypominało to bardziej wyścig wagoników kolejki linowej.
dejacek
23.04.2006 08:36
umiejętności kierowcy polegają na tym m.in. że się nie popełnia błędów- wygrywa ten kto popełni mniej. Poza tym liczy się fart o czym nie pamiętają komentatorzy. A widowisko było niezłe chociaż nie dlatego że "trup ścielił się gęsto"
kuba_new
23.04.2006 07:43
no wlasnie to swiadczy o tym ze ten tor jest kiepsciuchny jako widowsko
deeze
23.04.2006 07:38
"zwarzywszy na fakt"... Za najlepszy "komentarz" do typu wyścigu może posłużyć to, że nie wliczając startu i pierwszego okrążenia nie było ANI JEDNEGO manewru wyprzedzania...
adams
23.04.2006 06:58
Co to znaczy mieć dobrze przygotowany bolid