Ide nie jest mile widziany na torach F1
Ostatnie wysiłki Japończyka spowodowały na torze Imola groźny wypadek Christiana Albersa
24.04.0619:18
1679wyświetlenia

Złowrogie chmury zebrały się nad dalszą karierą debiutanta Yuji Ide w Formule 1. Wysiłki niedoświadczonego kierowcy, ostrzeżonego już przez szefostwo Super Aguri o konieczności poprawy formy, spowodowały na torze Imola groźny wypadek Christiana Albersa.
Za ten incydent Yuji "zarobił" oficjalną naganę od sędziów. Orzekli oni, że 31-letni Japończyk był winny spowodowania wywrotki Albersa i ostrzegli go o możliwych konsekwencjach, jakie poniesie w przypadku kolejnego podobnego incydentu.
Zaowocowało to powiększeniem grupy osób nieprzychylnie nastawionych do Ide, którzy twierdzą, że nie powinien on startować w F1. Były trzykrotny mistrz świata Niki Lauda powiedział na Imola stacji telewizyjnej RTL, że władze sportu powinny rozważyć zawieszenie superlicencji japońskiego kierowcy.
"To psuje wizerunek Formuły Jeden", powiedział Austriak niemieckiej stacji telewizyjnej transmitującej wyścigi F1, prawdopodobnie rozdrażniony faktem odrzucenia przez Ide odpowiedzialności za spowodowanie wypadku.
Odpowiadając na zarzuty Albersa o zbyt dużą agresywność, Ide powiedział: "Nie sądzę, abym naciskał za mocno. Albers znajdował się na moim torze jazdy i nie mogłem ominąć jego bolidu".
Angielski "Times" podsumowując nastroje panujące obecnie na padoku F1 napisał, że Ide "raczej nie wystartuje w następnym wyścigu w Niemczech".
Tymczasem szef zespołu Super Aguri, Aguri Suzuki, powiedział, że decyzja o przyszłości Ide w jego zespole jeszcze nie zapadła. "Mój zespół jest dosyć nowy i nie miał możliwości przeprowadzenia zbyt wielu testów przed wyścigiem w Bahrajnie i Ide nie miał możliwości dostatecznego poznania bolidu F1".
"Nie podjęliśmy jeszcze decyzji w sprawie jego przyszłości", kontynuuje Suzuki. "Po następnym wyścigu odbędziemy kilka spotkań i wtedy podejmiemy decyzję. Osobiście chcę zatrzymać Yuji, ale ta decyzja nie zależy wyłącznie ode mnie".
Źródło: F1-Live.com, F1Racing.net
KOMENTARZE