Hembery: Kierowcy F1 powinni brać przykład z gwiazd NASCAR

Brytyjczyk nie rozumie, dlaczego niektórzy zawodnicy narzekają na zakaz zmian malowań kasków.
06.04.1518:11
Nataniel Piórkowski
2146wyświetlenia

Według szefa działu sportów motorowych Pirelli - Paula Hembery'ego, Formuła 1 powinna uczyć się od NASCAR tego, jak uczynić z kierowców prawdziwe gwiazdy sportu.

Hembery uważa, że fani królowej sportów motorowych chcieliby oglądać kierowców z bogatym charakterem, z którymi mogliby się łatwo identyfikować.

Chciałbym zobaczyć, jak kierowcy zmieniają się w herosów. Kibice chcą herosów. Chcą ikon sportu, z którymi mogą się utożsamiać. Chcą mieć świadomość tego, że gdy wygrywa kierowca X, robi to jakąś różnicę. W NASCAR to kierowca jest królem. Nawet zawodnik z ogona stawki jest supergwiazdą z kontraktem opiewającym na miliony dolarów. Chciałbym, aby nasi kierowcy mieli podobną wartość - powiedział.

W Formule 1 kierowca musi stać się międzynarodową gwiazdą, taką jak David Beckham. Gdy ludzie siedzą w barze i widzą, jak Lewis Hamilton wygrywa wyścig, myślą sobie: «to super», ale prócz tego w ich głowa przewija się myśl, że pięciu innych zawodników mogłoby w bolidzie Mercedesa osiągnąć dokładnie to samo. To coś negatywnego - wyjaśniał Hembery w rozmowie z Guardianem.

Brytyjczyk przyznał także, iż nie rozumie kierowców, którzy krytycznie odnosili się do wprowadzonego przez FIA zakazu zmian malowań kasków. Mamy kierowców, którzy nie rozumieją tego, dlaczego zmienianie barw kasków co wyścig miałoby być czymś złym. Użalają się nad tym. Każdy zna ikony jakimi są malowania kasków Grahama Hilla czy Ayrtona Senny. To część ich tożsamości. Bardzo dobrze się stało, że kierowcy zostali poproszeni o zarejestrowanie projektu kasku i trzymanie się go.

KOMENTARZE

12
FM WMR
07.04.2015 06:58
@LH44fan Dokładnie tak jak mówisz,bez kierowcy to nie jedzie,a bez dobrego kierowcy nie wygrywa.Co do kasków to raczej powinni iść z duchem czasu i dać im wolną rękę co do malowań,w końcu każdy został napiętnowany dożywotnim numerem bocznym,więc z rozpoznawaniem nie powinno być problemu(chociaż nie pamiętam,żebym kiedykolwiek ja lub moi znajomi mieli problem z rozróżnieniem kierowców).
LH44fan
07.04.2015 04:37
Rosberg ma taki sprzęt a jakoś wielu wyścigów nie wygrywa. I co ty na to?
Kamikadze2000
07.04.2015 08:00
"Gdy ludzie siedzą w barze i widzą, jak Lewis Hamilton wygrywa wyścig, myślą sobie: «to super», ale prócz tego w ich głowa przewija się myśl, że pięciu innych zawodników mogłoby w bolidzie Mercedesa osiągnąć dokładnie to samo. To coś negatywnego” - ta, gdyby tylko pięciu ze stawki było w stanie tym sprzętem wygrywać wyścigi...
SirKamil
06.04.2015 11:33
No dobra, ale o co się rozchodzi temu facetowi? Co on właściwie chciał powiedzieć, co chciał przekazać? Pytam serio, bo nic a nic nie kumam poza jego zdaniem o kaskach. Czy czas, gdy wypowiedź składała się ze wstępu, rozwinięcia i zakończenia a przede wszystkim miała jakiś SENS, już przeminęły? Jeśli w NASCAR każdy jest "super gwiazdą", to dlaczego czuć, że ten czy tamten "robi różnice"? Co ma stawka rozbita na dużą ilość konstruktorów o różnym stopniu konkurencyjności do brania przykładu z kierowców NASCAR i stawania się herosami, królami, cesarzami, imperatorami za miliony itp bzdury? On chyba był pod wpływem jak to z siebie wyrzucał.
Mr President
06.04.2015 11:22
Hembery zauważył, iż kierowcy nie są "herosami" dlatego, że różnice pomiędzy nimi są minimalne. Poziom stawki jest zbyt wyrównany, by ludzie podziwiali szczególnie kilku najlepszych, gdyż każdy zdaje sobie sprawę, że właściwie każdy wygrywałby w Mercedesie. Większość aktualnych uczestników mistrzostw poradziłaby sobie, a pewnie znalazłoby się kilku takich, którzy w tym roku angażu nie mają, a można by zrobić z nich mistrzów świata. Coraz trudniej zauważyć jakąś wartość dodaną ze strony kierowcy, w ostatnim GP tylko Vettel zaburzył kolejność wg tempa bolidów w pierwszej dziesiątce, co tylko podkreśla, jak małe szanse na wyróżnienie się ma dzisiaj zawodnik, w sytuacji gdy wolniejszy nie może utrzymać szybszego za sobą za sprawą DRS-u i ograniczonej aerodynamiki.
jpslotus72
06.04.2015 09:49
Dla mnie dawny zwyczaj używania stałych malowań kasków jest cennym składnikiem mojej ulubionej, wyścigowej epoki (60's, 70's). Motywy malowań były proste, rozpoznawalne na pierwszy rzut oka - więc pozwalały (i pozwalają nadal na materiałach archiwalnych) łatwo identyfikować kierowców - są też jakby ich trwałą pieczęcią w wyścigowej "alei gwiazd". Można by jednak wspomnieć o takich technicznych szczegółach, jak "ekspozycja" kasku, wynikająca z pozycji kierowcy w dawnym kokpicie - mówiąc po ludzku, głowy kierowców wystawały dużo wyżej poza boczne ściany kokpitu. Ale nie o to chodzi. Rzecz w tym, że sprawa malowań jest w zasadzie tematem zastępczym - żółto zielony kask z nikogo nie zrobi Senny. To Senna zrobił ponadczasowy symbol z brazylijskich barw na kasku. Do tego trzeba mieć głowę Senny, a nie jego kask. Huntem też trzeba się urodzić. Myślę jednak, że są jakieś cechy wyścigowego środowiska, które sprzyjają "rozkwitaniu kultowych osobowości", czyli herosów, o których mowa w tekście. Moim zdaniem, już sama atmosfera na padoku, styl życia kierowców i członków ekip, dawniej bardziej sprzyjały tworzeniu takich wizerunków kierowców-idoli - w pozytywnym znaczeniu (bo byli to i świetni kierowcy i atrakcyjni "idole"). Czasy się zmieniły i profesjonalizm stawia dzisiaj inne wymagania. Czy można być dzisiaj "Huntem"? Nie wiem - trzeba mieć osobowość, ale osobowość potrzebuje też swojej przestrzeni. Czy taką przestrzeń daje jeszcze F1, w której opony zmienia się w ciągu 2,1 sek.? A "produkowanie" herosów na siłę może dać w efekcie co najwyżej wyścigowych "Kenów" (tych od Barbie)... No a to, ile w ogóle znaczy sam kierowca, a ile bolid, to temat rzeka (ba! - morze, ocean) i dotyczy wszystkich aspektów charakterystyki F1 jako serii wyścigowej.
LH44fan
06.04.2015 09:48
Co do tych kasków to ma rację. Kask to zewnętrzny wizerunek kierowcy z którym się go utożsamia/kojarzy. Taka jakby jego część ciała. Jak widzisz Marlboro McLarena a w nim żółty kask od razu wiesz, że to Senna. Jak myślisz ''Ayrton Senna'' to od razu masz przed oczyma żółty kask. Zabawą zabawą, ale te ciągłe zmiany kasków przez Vettela trochę mu zaszkodziły na rozpoznawalności. No, ale teraz może to nadrobić jako ''ten w białym'' w Ferrari [quote]Kibice chcą herosów. Chcą ikon sportu, z którymi mogą się utożsamiać.[/quote] Myślę, że wiele fanów Formuły 1 utożsamia się z czołowymi i znanymi kierowcami pod względem podejścia do pracy, charakteru czy nawet wyglądu. Co ma oznaczać heros? Każdy kto ma idola dla niego jest herosem, zresztą nawet neutralni widzowie mają swoich herosów, bo podoba im się dany zawodnik ze stylu jazdy czy ze sposobu rywalizowania. Nie ma ikon Formuły 1? To dowalił do pieca, bo akurat na brak ikon nie ma co narzekać w ostatnich latach. Obecnie można spokojnie 4 zawodników uznać za ikony królowej sportów motorowych, którzy są znani na całym świecie.
akkim
06.04.2015 08:07
Panie Hembery z szacunkiem, natłucz na łbie flaszek, bo inaczej, ni diabła nie Zrozumiesz raczej, jak facet z NASCARA będzie dla mnie królem, gry gostek z F1 odwala chałturę? Ten kierowca JEDYNKI robi to sam z siebie? Czy jakiś idiota wspomaga go w biedzie. A, czy może sponsor - płaci i wymaga, inaczej ikona będzie całkiem naga. Nie tu mamy problem, to nie centrum sprawy, fałszerstwa, przekręt wpływów - to sedno obawy, wolicie kasę trzepać na nieświadomości, niżeli krytyk głosu słuchać wprost od Gości.
Sar trek
06.04.2015 06:14
[quote]W Formule 1 kierowca musi stać się międzynarodową gwiazdą, taką jak David Beckham. Gdy ludzie siedzą w barze i widzą, jak Lewis Hamilton wygrywa wyścig, myślą sobie: «to super», ale prócz tego w ich głowa przewija się myśl, że pięciu innych zawodników mogłoby w bolidzie Mercedesa osiągnąć dokładnie to samo.[/quote] Czyli jak z Hamiltona zrobi się wielką gwiazdę, jak Beckham, to wtedy nikt inny nie będzie w stanie wygrać w Mercedesie? Nie widzę sensu tej wypowiedzi. Poza tym, nie bez powodu Mercedes wziął akurat Hamiltona.
Saruto
06.04.2015 05:19
@Yurek Dlatego w USA kibice zasypiają na F1 ;) dla nich wieje nudą.
Yurek
06.04.2015 04:34
Hembery zapomniał o podstawowych różnicach między F1 i NASCAR, w wyniku czego jego wywód to stek idiotyzmów. [quote]Nawet zawodnik z ogona stawki jest supergwiazdą z kontraktem opiewającym na miliony dolarów. Chciałbym, aby nasi kierowcy mieli podobną wartość[/quote] Gutierrez albo Karthikeyan lansowani na supergwiazdy. Beka. [quote]w ich głowa przewija się myśl, że pięciu innych zawodników mogłoby w bolidzie Mercedesa osiągnąć dokładnie to samo[/quote] Czy w NASCAR każdy team produkuje własny samochód? Nie i to przemawia za F1. W tym jest jej siła i za to ją kocham. A to że Mercedes dominuje? W MP4/4 czy FW14B taki Boutsen byłby kandydatem do mistrzostwa i co to kogo obchodzi. [quote]To część ich tożsamości[/quote] Tak jak częścią tożsamości Vettela jest zmiana barw co wyścig, jeśli tak chce to jego sprawa.
slipstream
06.04.2015 04:25
No bardzo ładnie z tym porównaniem ikon Senny i Hilla, tylko takie ikony tworzą się wtedy, kiedy kierowca sam z siebie o tym decyduje, a nie jest mu to narzucane z góry. Jak kierowca nie chce stworzyć swojej "ikony" bo tego nie rozumie to po co uszczęśliwiać go tym na siłę - wtedy i tak nie zrozumie siły takiej tożsamości.