Mercedes przedyskutował ze swoimi kierowcami incydent z GP USA

Toto Wolff utrzymuje, że zarówno Hamilton jak i Rosberg zdają sobie sprawę z oczekiwań zespołu.
01.11.1517:34
Nataniel Piórkowski
906wyświetlenia


Toto Wolff przekonuje, że Lewis Hamilton oraz Nico Rosberg są całkowicie świadomi tego, czego oczekuje od nich zespół w przypadku toczenia wzajemnej rywalizacji na torze.

Szef działu sportów motorowych Mercedesa zdradził, że jego zespół przedyskutował incydent z pierwszego zakrętu rywalizacji o Grand Prix Stanów Zjednoczonych.

Wniosek jest taki, że Nico i Lewis ostro się ze sobą ścigali. Panowały wymagające warunki, a to był trudny zakręt. Jechali bok w bok, może Nico miał lekką przewagę będąc po zewnętrznej. Tak czy siak, to była naprawdę twarda, wyrównana walka. Czy chcę oglądać jak pomiędzy naszymi bolidami dochodzi do kontaktu? Nie, nie chcę tego widzieć. Jak wiele stron musiałyby liczyć wewnętrzne zalecenia, aby mogły odnosić się do każdej możliwej sytuacji? - pytał retorycznie Austriak podczas GP Meksyku.

Odbyliśmy dyskusję na temat tego, do czego doszło w tamtym pierwszym zakręcie. Temat nie musi być wyciągany w mediach, ponieważ nie jestem żadnym dyrektorem. Mamy dwóch najlepszych kierowców. Na tym pewnym etapie odpowiedzialność musi spoczywać na ich barkach. Czasem jest nam trudniej, czasem jest nam ciężej, ale zasada ciągle pozostaje taka sama - w naszym zespole nie potrzebujemy kontrowersji, nie potrzebujemy napięć. W sumie pracuje dla nas 1200 osób, najlepszych ludzi w tej branży i każda z nich musi to rozumieć - podkreślił Wolff podczas spotkania z prasą.

Z uwagi na to, iż bolidy Mercedesa po raz kolejny wywalczyły prawo do startu wyścigu z pierwszej linii, automatycznie wzrasta ryzyko dojścia do podobnej sytuacji, jak miała miejsce w Austin. Pierwszy zakręt to zawsze trudna chwila, niezależnie od tego, czy rywalizują w nim koledzy z zespołu, czy ogólnie samochody wyścigowe. Chcemy oglądać jak walczą, a nie realizują warunki porozumień sprzed startu, mówiących o tym, kto ma wjechać w zakręt pierwszy a kto drugi. Byłoby to wtedy dużo mniej ekscytujące. Nadal popieramy ostrą walkę naszych zawodników i optymalizowanie przez nich rezultatu, ale oczywiście bardzo ważne jest, by unikać przy tym wewnętrznych kontrowersji.

Jeśli dojdzie do kolizji, to od razu pojawia się problem. Jeśli pojawi się jakiś ostrzejszy manewr, to automatycznie dzieje się to samo. Regularnie prowadzimy ze sobą rozmowy. Po Austin także doszło do dyskusji. Obaj nasi kierowcy są całkowicie świadomi sytuacji - dodał Wolff na zakończenie rozmowy.