Boullier: Limity budżetowe nikomu nie pomogą

Francuz uważa, że ograniczenia wydatków nie wpłynęły pozytywnie na rywalizację w F1.
29.12.1510:59
Nataniel Piórkowski
1896wyświetlenia


Eric Boullier uważa, że F1 musi znaleźć rozwiązanie problemu związanego z kosztami, sugerując, że wprowadzanie limitów budżetowych nie może być traktowane jako właściwe wyjście.

Międzynarodowa Federacja Samochodowa dała w ostatnim czasie jasno do zrozumienia, że jednym z jej priorytetów jest zapewnienie przetrwania mniejszych zespołów, które popadły w kłopoty finansowe związane ze zwiększeniem kosztów rywalizacji w królowej sportów motorowych.

Dyrektor wyścigowy McLarena sądzi jednak, że wszystkie wysiłki ukierunkowane na ograniczanie wydatków okazały się nieefektywne, a w obecnej sytuacji stanowią one wyłącznie barierę uniemożliwiającą zespołom z czołówki zbliżenie się do tempa narzucanego przez Mercedesy.

Jestem w stanie poprzeć opinię Berniego i powiedzieć, że jeśli nie jesteś sobie w stanie pozwolić na rywalizację w F1, to nie wchodź w ten biznes. Jeśli stać cię na inwestycje, to pozwólmy zespołom robić to, czego same chcą. Oczywiście przepisy muszą nakreślać pewne ramy, tutaj pełna zgoda, ale wymuszanie ograniczania kosztów jest moim zdaniem złą drogą - powiedział Francuz.

Jeśli chcesz wejść do F1, powinno być cię na to stać. Producentów na to stać, więc kwestia nie sprowadza się do tego, czy można sobie na to pozwolić, czy nie. Kto ma największe problemy z Formule 1? Zespoły z końca stawki. Problem polega jednak na tym, że uderzamy w duże zespoły nie oszczędzając przy tym nic dla mniejszych ekip. W ten sposób cierpią wszyscy - dodał.

Jeśli ktoś chce, aby wszystkie drzwi były u niego wykonane ze szczerego złota, to pozwólmy mu robić co tylko chce. Tak długo, jak będą nas obowiązywały ramy związane z przepisami i pozwolimy, aby regulacje pozostawały stabilne, to nie widzę w tym żadnego problemu. Dzięki temu stawka ponownie stanie się tak konkurencyjna, jak miało to miejsce w sezonach 2012 czy 2013 - stwierdził były szef Lotusa.

KOMENTARZE

8
Mr President
30.12.2015 12:26
Boullier krytykuje ewentualne zmiany, a nie proponuje własnej wersji, jak to powinno wyglądać. Taka krytyka jest pozbawiona sensu w sytuacji, gdy wszyscy widzą, że coś zmienić trzeba. Według Francuza zachowanie aktualnych regulacji na kolejne lata miałoby zapewnić wyrównanie stawki, chociaż z sezonu 2014 na '15 nic takiego nie miało miejsca. A brak limitów budżetowych pozwala na dokonywanie największego postępu tym, którzy już i tak mają przewagę. Ich wprowadzenie niekoniecznie oznaczałoby lepsze ściganie, bo najbogatsze zespoły już i tak mają najlepszych inżynierów, ale warto spróbować choćby wątpliwego rozwiązania.
rno2
30.12.2015 10:11
@pancio93 Dlatego powinno się wprowadzić odgórne limity i wtedy każdy zespół by decydował czy kasę wydawać na testy na torze, symulacje CFD czy też testy aero na modelu w skali 70%. Przy obecnej sytuacji ekonomicznej tylko 4 zespoły stać na wydawanie >200 milionów dolarów rocznie, a reszta jest tylko tłem...
pancio93
30.12.2015 09:07
Kiedyś nie było prawie żadnych limitów. Różnice między zespołami były mniejsze lub większe. Zespoły przychodziły i odchodziły, wygrywały i przegrywały. Po tych wszystkich eksperymentach regulaminowych i coraz bardziej absurdalnych limitach stwierdzam, że ilość ciekawych wyścigów na sezon jest na mniejwięcej podobnym poziomie (oczywiście zdarzają się sezony bardziej i mniej wyrównane), a liczba wyrównanych sezonów (w ogólnej klasyfikacji) jest też na podobnym poziomie. Jakieś limity silników i skrzyń biegów, zakaz testów, też nie przyniosły oszczędności bo zespoły i tak wydają kasę na inne rzeczy (jak np. specjalne wytwarzanie bolidu w skali 70% do tunelu aerodynamicznego - to jest dopiero marnotrastwo). Ja jestem za naturalną rywalizacją czyli bez sztucznego zrównywania stawki.
macieiii
30.12.2015 05:38
@paymey852 np. kilka milionów dla najlepszej mniejszej ekipy z silnikiem Merca i Ferrari z puli nagród byłoby ciekawe ;p
Aeromis
29.12.2015 04:53
[quote="Eric Boullier"]Problem polega jednak na tym, że uderzamy w duże zespoły nie oszczędzając przy tym nic dla mniejszych ekip. W ten sposób cierpią wszyscy. (...) Jeśli ktoś chce, aby wszystkie drzwi były u niego wykonane ze szczerego złota, to pozwólmy mu robić co tylko chce[/quote] No, no, Eric zaprzedał duszę. Limity nie maja pomóc, a przeszkodzić a to zasadnicza różnica. Nie ma jak wywrócić wszystko do góry nogami i wziąć się za hejtowanie nóg. Z takimi głupawymi wypowiedziami, to nadaje się na stratega u Williamsa, bo pewnie nawet Manor by go nie chciał. Diabeł tkwi w jednak szczegółach i limity mogą się okazać zarówno korzystne dla F1 jak i całkowitym niewypałem. [quote="Eric Boullier"]Tak długo, jak będą nas obowiązywały ramy związane z przepisami i pozwolimy, aby regulacje pozostawały stabilne, to nie widzę w tym żadnego problemu. Dzięki temu stawka ponownie stanie się tak konkurencyjna, jak miało to miejsce w sezonach 2012 czy 2013[/quote]Tyle że to było przed era nowych silników i już nie obowiązuje. Kłamstwa, kłamstwa...
paymey852
29.12.2015 02:29
Eric ma racje tylko w F1 trzeba jasno oddzielić producentów od zespołów klienckich. Wprowadzić np dwie ligi, nagrodę dla najlepszego konstruktora fabrycznego i najlepszego konstruktora klienckiego. Obecnie mówienie że wszystkie zespoły rywalizują na równych zasadach( bo powiedzmy regulamin jest taki sam dla wszystkich) jest po prostu kłamstwem. Ok, regulamin nie rozróżnia zespołu fabrycznego od reszty ale powinien bo skoro klient nie ma dostępu do najlepszych wersji silnika nie przez brak pieniędzy a właśnie regulamin który mu tego nie gwarantuje. Gwarantować nie musi ale w obecnej sytuacji gdzie w F1 nie ma niezależnych producentów regulamin powinien jasno określać że w F1 są dwie ligi. Dla pierwszej ligi (producenci) brak limitów Dla drugiej można kombinować
qqryq
29.12.2015 01:31
@rno2 gdyby nie ograniczenia to mercedes byłby 5-6 sekund także przed Ferrari
rno2
29.12.2015 10:15
Bezsensowna wypowiedź. Gdyby nie obecne ograniczenia np. testów, to Ferrari i Mercedes byliby w zupełnie innej lidze, 5-6 sekund przed resztą stawki, To powinien być sport dla najlepszych kierowców i najbardziej kreatywnych inżynierów, a nie dla najbogatszych kierowców i najbogatszych koncernów. Ustalić limity budżetowe, uwolnić regulaminy techniczne i wtedy będziemy mieli świetne ściganie. A zespoły same będą decydować czy daną część budżetu przeznaczyć na tunel aero czy na testy na torze. Tego chciał Max Mosley, z tym, że jego wizja budżetów na poziomie 40 milionów $ była zbyt skrajna. Powinno się zacząć od np. 150 milionów i stopniowo schodzić o powiedzmy 5 milionów rocznie. Oczywiście łatwo powiedzieć, trudniej wykonać - zapewne nie tak łatwo byłoby kontrolować duże koncerny czy przestrzegają limitów, ale wydaje mi się, że nie jest to niemożliwe...