Raikkonen niepewny pozostania w Ferrari na sezon 2017

Z występu Fina podczas Grand Prix Rosji jest nieusatysfakcjonowany Maurizio Arrivabene
02.05.1611:25
Mateusz Szymkiewicz
2355wyświetlenia


Kimi Raikkonen przyznał, że jest niepewny swojej przyszłości w Ferrari.

Obecna umowa Fina ze stajnią z Maranello wygasa po zakończeniu tegorocznego sezonu i pomimo już drugiego finiszu na podium w tym roku, Maurizio Arrivabene pełniący funkcję szefa przyznał, że jest nieusatysfakcjonowany z występu 36-latka w Grand Prix Rosji.

Raikkonen? Miał dobry wyścig, ale po zjeździe samochodu bezpieczeństwa mógł wykonać swoją pracę lepiej - powiedział Włoch po wyścigu w Soczi w rozmowie z La Gazzetta dello Sport.

Sam Raikkonen zapytany, czy uważa, by jego dotychczasowe osiągi były wystarczające do zapewnienia sobie umowy na przyszły rok, odpowiedział: Nie wiem. Oczywiście mam pasję, by dalej się ścigać, ale wiele rzeczy nie jest w naszych rękach. Możemy tylko wykonywać jak najlepszą pracę i zobaczyć co przyniesie nam przyszłość.

KOMENTARZE

18
MairJ23
03.05.2016 03:03
Nie czytalem komentarzy wiec nie wiem czy ktos ma takie samo zdanie jak ja ale moje zdanie jest takie : Mam nadzieje ze RAI ni ebedzie w stawce w przyszlym roku - chcialbym kogos "nowego" w Ferrari. Pozatym znudzilo mi sie patrzec na jego wiecznie znudzona i zawiedziona twarz. . Kurka Jules bylby tu idealny ale kazdy wie co sie stalo :( RIP
---
03.05.2016 11:14
[quote="THC-303"]Nie jeździ dla miejsc[/quote] Jeździ dla miejsca, nie miejsc. Dla pierwszego miejsca. Do tej pory po powrocie z marnym efektem ...
Zomo
02.05.2016 08:13
"Podia wynikają nie z jego umiejętności, tylko przewagi bolidu nad konkurencją." ciekawe ze nie zauwazacie ze praktycznie od 2009r. wygrywaja bolidy a nie kierowcy. No ale jak sie nie lubi Raikkonena to zawsze mozna sie przyczepic. Nie wiem tez czego spodziewali sie szefowie Ferrari wobec miazdzacej przewagi bolidow Mecedesa - ze Kimi nacisnie bardziej i bedzie ich gonil az mu znowu wybuchnie ta wloska kosiarka jak to bylo w Australii?
THC-303
02.05.2016 03:10
[quote="---"]a wróć, gdyby nie to, że Kimi miał w 2013 r. wywalone czy chce trzecie, czy piąte miejsce to by tak było[/quote] No to wspaniały pracownik, na miejscu szefów zespołów zabijałbym się o jego podpis. Skoro trzeci czy piąty to wszystko jedno, to proponuję Kimiemu pójść dalej i oświadczyć, że jazda w F1 i jej oglądanie w TV to też dla niego to samo. Będzie to z korzyścią dla wszystkich. [quote="---"]Hahahahaha koń by się uśmiał! Nawet płetwal błękitny![/quote] Coś mi się tu nie trzyma kupy. Nie jeździ dla miejsc, bo wszystko mu jedno czy jest piąty czy tzreci. Nie jeździ dla kasy. Ale ma motywację, interesujące. [quote="Maciek znafca"]hejterzy[/quote] "Fanboj" czy jak to się tam zwie (mentalny szesnastolatek zapatrzony ślepo w jednego zawodnika) wyzywa od "hejterów", majstersztyk. Jeśli się zgubiłem w młodzieżowym słownictwie to poprawcie.
sneer
02.05.2016 01:38
[quote="Maciek znafca"]Nie ma czego się przyczepić hejterzy [/quote] Jest: dwa zrąbane kwale pod rząd. Podia wynikają nie z jego umiejętności, tylko przewagi bolidu nad konkurencją.
exxxile
02.05.2016 12:28
@Maciek znafca Mając drugi bolid w stawce (z dużą przewagą nad rywalami) podium raz na dwa wyścigi to obowiązek. Zwłaszcza biorąc pod uwagę kłopoty rywali z przodu (Vettela i Hamiltona). Przegrywanie czasówki z Bottasem to wtopa. To nie jest żaden hejt, bo kibicuję Kimiemu, ale przestańmy go traktować jak świętą krowę. Albo niech jeździ jak przystało na kierowcę z czołówki, albo niech odda stery komuś, kto będzie w stanie robić więcej niż osiąganie niezbędnego minimum.
Maciek znafca
02.05.2016 12:00
Raikkonen na 4 wyścigi 2 podia. 2pozostale to awaria i głupota Vettela. Nie ma czego się przyczepić hejterzy :)
bartoszcze
02.05.2016 11:28
Pora rozpocząć coroczny spektakl "czy Kimi w przyszłym sezonie..."
exxxile
02.05.2016 10:57
Na razie potwierdza się teoria, że Raikkonen dwa ostatnie sezony cierpiał przez charakterystykę bolidu. Bo obecnie jest bliżej Seba. Nie chodzi o punkty, bo te Vettel dwa razy stracił nie ze swojej winy, ale jak na razie można go nazwać właśnie solidnym numerem dwa. Z drugiej strony, drugie GP z rzędu nie wytrzymał i popełnił błąd na decydującym kółku w kwalifikacjach, a tempo wyścigowe nie zachwyca. Tzn. jedzie tyle ile bolid pozwala, a że Ferrari ma przewagę nad Williamsem i Red Bullem, to wystarcza taka jazda do miejsc za Mercedesem. Mimo mojej dużej sympatii do Fina, ja bym go wymienił, bo młodszy i szybszy nie będzie... Jedyne co za nim przemawia to jakaś tam solidność, która może być niewystarczająca gdy Ferrari przyjdzie walczyć z Mercedesami lub bronić się przed zespołami z tyłu, oraz niska konfliktowość. Ta ostatnia była istotna przy budowaniu nowego Ferrari pod wodzą Maurizio i z Vettelem jako liderem, ale czas powoli znaleźć następce, który będzie naciskał w drugim bolidzie.
kemot
02.05.2016 10:37
@rocque Jeżeli Renault mocno poprawi silnik w tym sezonie, to może nawet w tym roku zaczną się ścigać z Ferrari. Wy na serio z tym mikonegatio? Przecież to jest nadworny troll f1wm - takich się zlewa i to nawet nie ciepłym moczem, tylko lodowatym!
---
02.05.2016 10:34
[quote="mikonegatio"]pazerność na kasę Raikkonena[/quote] Hahahahaha koń by się uśmiał! Nawet płetwal błękitny! [quote="mikonegatio"]później właściwie w ciągu 5 sezonów zdobył tylko jedno farciarakie zwycięstwo[/quote] No niekoniecznie. Ja naliczyłem 2, oba w pełni zasłużone. Fakt, w Australii ile wnieśli stratedzy zespołu, jednak nie można z tej racji mówić że miał farta. A poza tym jak wszystko w porze pójdzie to Kimi będzie w czterech na tych pięć sezonów w pierwszej czwórce - a wróć, gdyby nie to, że Kimi miał w 2013 r. wywalone czy chce trzecie, czy piąte miejsce to by tak było. To niewątpliwie świadczy, że Kimi to średniak.
rocque
02.05.2016 10:33
Szczerze? Naprawdę nie wiem o co chodzi Arrivabene. Ja po Kimim już się nie spodziewam cudów, po prostu mnie raziło w oczy, że w dwóch poprzednich latach nie potrafił być przynajmniej solidnym numerem dwa. Jak do tej pory w każdym wyścigu "swoje" jedzie, żadnej zawinionej kolizji ani głupich błędów, a temu jeszcze mało. Może młodszy kierowca pojechałby lepiej, ale trzeba było takiego zatrudnić, a nie narzekać na Kimiego panie Arrivabene. Najlepszy jego sezon od 2014, albo ściślej: start sezonu. @TommyYse @kemot Pytanie czy jest sens z tym Ricciardo w Ferrari. Wcale bym się nie zdziwił, jakby Red Bull wskoczył przed nich w przyszłym roku.
rno2
02.05.2016 10:26
@kemot Nie wiadomo na ile Vettel uciekł z Red Bulla do Ferrari z powodu Ricciardo, a na ile z przeświadczenia, że w silnikowej erze szanse na sukces mają tylko producenci.
kemot
02.05.2016 10:19
@TommyYse Ricciardo w Ferrari? Vettel uciekł przed nim z Red Bulla! Vettel będzie stawał na głowie, by nie dostać za partnera Australijczyka. To już prędzej taki Grosjean wyląduje w Ferrari niż Ricciardo, który by się żarł z Vettelem.
TommyYse
02.05.2016 10:15
No sorry, ale od trzech lat bardzo odstaje od swoich teammate, przydałoby się go wymienić. Chciałbym znowu go zobaczyć w świetnej formie, ale nie ma co na to liczyć. Trzymam kciuki za Ricciardo w Ferrari.
kemot
02.05.2016 10:09
Taa niektórzy ze światka F1 chcieli już na emeryturę wysyłać Alonso, ze względu na brak motywacji w wyścigach a to tymczasem Raikkonen cierpi prawdopodobnie na wypalenie zawodowe (aczkolwiek i tak jest poprawa w stosunku do sezonu 2014).
sneer
02.05.2016 10:03
Cóż, czas na zasłużona emeryturę. Ale Vettel wcale nie jest dużo lepszy - stąd się tak wkurza na wszystkich jak mu coś nie idzie.
mikonegatio
02.05.2016 09:42
Pana czas w Królowej Motorsportu się kończy, panie Kimi. Nie wiem czy nie lepiej byłoby dać sobie spokój po sezonie 2009. później właściwie w ciągu 5 sezonów osiągnął tylko jedno farciarskie zwycięstwo. Ani razu przez ten czas nie błyszczał szybkością ani wielkimi umiejętnościami. Ot, kolejny średniak w stawce, a jego czas w Ferrari gdy był tam z Alonso to po prostu aż nie przystoi facetowi, który kiedyś zdobył tytuł mistrza świata. Takiej totalnej anihilacji zespołowego partnera nowożytna F1 chyba nie widziała. Toż to Karthikeyan był przez swoich team-matów mniej masakrowany niż Kimster w tamtym okresie. Naprawdę dziwię się szefostwu Ferrari, że postawili na niego, a nie na młodego i szybkiego Bianchiego. Kto wie czy gdyby nie pazerność na kasę Raikkonena to czy na Suzuce Jules nie jechałby już bolidem Ferrari i po prostu nie wpadł w ten poślizg...