Vettel nie widzi powodu do zastępowania Raikkonena innym kierowcą
Niemiec nadal sądzi, że w Ferrari drzemie potencjał pozwalający na walkę o mistrzowskie tytuły.
29.05.1610:15
1055wyświetlenia
Sebastian Vettel przyznaje, że nie widzi powodu dla którego Ferrari miałoby myśleć o zastąpieniu Kimiego Raikkonena innym, młodym i obiecującym kierowcą.
Obcny kontrakt mistrza świata z 2007 roku ze Scuderią wygasa wraz z końcem bieżącego roku. Szef Ferrari - Maurizio Arrivabene przyznał, że losy przedstawienia Finowi nowej oferty umowy zależne są tylko i wyłącznie od jego osiągów na torze. Pomimo solidnych występów Raikkonena w pierwszych wyścigach sezonu, w mediach stale pojawiają się kolejne plotki łączące z przejęciem jego wyścigowego fotela przez takich kierowców jak Nico Rosberg czy Daniel Ricciardo.
Każdego dnia czytam o nowym nazwisku, tak samo jak czytałem, że powinienem przyjść do Ferrari rok później, niż to zrobiłem. Moje relacje z Kimim są w porządku. Nie ma innego człowieka, który mógłby być mniej skomplikowanym kolegą z zespołu. W dodatku Kimi stroni od polityki. Pomiędzy nami panuje wzajemny szacunek, jest spokojny. Dobrze byłoby kontynuować naszą współpracę, ale decyzja w tej sprawie nie jest zależna ode mnie- powiedział Vettel w wywiadzie udzielonym La Gazetta dello Sport.
Zapytany o to, czy ma możliwość przedstawienia swej opinii w kwestii wyboru zespołowego partnera, czterokrotny mistrz świata powiedział:
Tak, ale ostateczna decyzja nie zależy ode mnie. Kierowca jest jednak zaangażowany w dyskusje prowadzone wewnątrz zespołu.
Chociaż początek sezonu 2016 nie przebiega po myśli stajni z Maranello, Vettel jest przekonany, że w Scuderii drzemie mistrzowski potencjał.
Na wielu obszarach jesteśmy daleko od osiągnięcia ideału. W zespole drzemie wielki potencjał, ale niestety niemożliwe jest wyciągnięcie z kieszeni jednej sekundy poprawy. Jeśli miałbym porównywać Ferrari na płaszczyźnie Mercedesa, to powiedziałbym, że mamy pewne braki w dwóch obszarach: silnika i aerodynamiki. W Hiszpanii mieliśmy problemy ze zmuszeniem opon do pracy w odpowiedniej temperaturze, podczas gdy nasi rywale od razu dobrze z tym sobie radził. Popełniliśmy błąd i tylko my możemy sprawić, że więcej do niego nie dojdzie.
KOMENTARZE