Nasr wciąż dementuje plotki o możliwości przejścia do Force India

Bob Fernley natomiast ujawnił, że jednym z kandydatów do zespołu jest Antonio Giovinazzi
24.10.1618:00
Mateusz Szymkiewicz
1391wyświetlenia


Pomimo coraz głośniejszych spekulacji, jakoby Felipe Nasr miał dołączyć do zespołu Force India na sezon 2017, sam zainteresowany postanowił zaprzeczyć, by coś było na rzeczy.

Posada u boku Sergio Pereza w stajni z Silverstone jest jedną z najbardziej pożądanych w stawce i w ostatnich dniach na faworyta do jej zajęcia wskazywany jest Nasr. 24-latek ma dysponować wsparciem finansowym Banco do Brasil oraz rzekomo Berniego Ecclestone'a, który chce za wszelką cenę utrzymać w stawce Formuły 1 reprezentanta Brazylii.

Mimo to aktualny kierowca Saubera zaprzeczył, jakoby próbował zmienić barwy przed przyszłorocznymi mistrzostwami. Nie mam żadnych powiązań z zespołem. Gdyby było inaczej, powiedzieliby mi o tym [menedżerowie], więc na razie mogę tylko powtórzyć swoją odpowiedź.

Nasr zapytany, dlaczego jego menedżer Steve Robertson może nie być w kontakcie z czwartym zespołem w klasyfikacji konstruktorów, odpowiedział: Nie wiem. Masz jego numer telefonu? Porozmawiaj z nim. Z tego co wiem, to nie kontaktowaliśmy się z tym zespołem. To bardzo pożądana posada. Mimo to powtórzę się, nie wiem by ktokolwiek z moich ludzi rozmawiał z Force India.

Spekulacje na temat zatrudnienia Felipe Nasra zdementował również zastępca szefa Force India - Bob Fernley. To Grand Prix [w Stanach Zjednoczonych] oraz kolejne w Meksyku będzie dla nas jednym z najważniejszych pod względem sponsorów. Tak naprawdę w tym momencie nie myślimy o kierowcach, którzy mogliby zastąpić Hulkenberga. Po Meksyku wrócimy do Anglii, gdzie Vijay Mallya wybierze spośród dostępnych opcji partnera dla Sergio Pereza w sezonie 2017. By uniknąć spekulacji, nie chcę rzucać jakimikolwiek nazwiskami. Wiemy jednak, że nasz bolid generuje największe zainteresowanie ze strony kierowców, co oznacza, iż wykonujemy dobrą pracę.

Gdy zapytano Fernley'a wprost, czy wśród kierowców, z którymi Force India prowadzi rozmowy są Felipe Nasr, Pascal Wehrlein oraz Esteban Ocon, Brytyjczyk oznajmił: Giovinazzi też tu jest.

Jak jednak podaje brazylijskie Globo, menedżer aktualnego lidera klasyfikacji GP2 prowadzi rozmowy z Mercedesem, w celu włączenia Włocha do juniorskiego programu kierowców.

KOMENTARZE

8
Masio
25.10.2016 05:46
Chętnie zobaczyłbym Giovinazziego w stawce. ;)
Maciek znafca
24.10.2016 11:32
Po co im słaby Nasr, który miał być wielkim talentem i kolejną nadzieją Brazylii a tymczasem dostaje od Ericsona. Zwykly przeciętny pay-driver. Lepiej niech wezmą Giovinazziego, to jest interesujący zawodnik, pierwszy sezon w GP2 i juz walczy o mistrzostwo to może być niezwykły talent. I kto wie, może kiedys wyląduje u swoich rodaków w Ferrari.
Kamikadze2000
24.10.2016 05:32
Wiem niestety... :P
mcracer1993
24.10.2016 05:31
@Kamikadze2000 Z twojej kolejności jako pierwszy do F1 wejdzie King, ponieważ ma w walizce mnóstwo milionów funtów wynikających ze sponsorów. Potem Sirotkin, który też ma za sobą sponsorów. Giovi, czy Marciello będą mieli ciężką drogę - niestety. Natomiast Gasly podobnie jak Antonio Felix da Costa wyląduje w DTM lub w Formule E.
bartoszcze
24.10.2016 05:28
Zabrzmiało raczej jak ironia z tym Giovinazzim (nie żebym go nie chciał zobaczyć w F1, ale Force India nie zdradzało dotąd zadatków na dobrego wujka młodych talentów). Chłopak swoją drogą zaraz kociokwiku dostanie - symulator Ferrari, test LMP1, szkółka juniorów Mercedesa... :)
Kamikadze2000
24.10.2016 05:10
Giovinazzi, Gasly i Marciello powinni awansować do F1. Taką mam nadzieje. :)) W dalszej kolejności Sirotkin czy King.
mcracer1993
24.10.2016 05:06
Panie Bernie - to jest łabędzi śpiew. Nawet jak Nasr przejdzie do Hindusów to Checo Perez będzie go łoił niemiłosiernie. To nie jest ten typ kierowcy jakim byli Ayrton Senna, Nelson Piquet Sr, Rubens Barichello czy nawet Felipe Massa za najlepszych czasów. Chyba, że kasa uratuje Brazylijczyka to się utrzyma w F1, a tak to out.
---
24.10.2016 04:45
O, Giovinazzi! Jestem za. Formuła 1 bez Włocha jest jak Formuła 1 bez GP Francji.