Wolff: Obawialiśmy się utraty prowadzenia w wyścigu

Austriak bronił decyzji o wydaniu Lewisowi Hamiltonowi instrukcji o potrzebie poprawy tempa.
27.11.1617:38
Nataniel Piórkowski
2588wyświetlenia


Toto Wolff przyznał, że obawy o możliwą utratę szans na zwycięstwo w GP Abu Zabi, doprowadziły do wydania Lewisowi Hamiltonowi instrukcji o konieczności podkręcenia tempa.

Na finałowych okrążeniach wyścigu, w trakcie którego Hamilton i Rosberg roztrzygnęli między sobą losy walki o mistrzostwo świata, Brytyjczyk otrzymywał polecenia poprawienia tempa, ze względu na presję wywieraną przez korzystającego z supermiękkich opon Sebastiana Vettela. Hamilton nie zdecydował się jednak na wypełnienie instrukcji, wystawiając Rosberga na zagrożenie ze strony zawodnika Ferrari.

Pytany o to, dlaczego zespół zdecydował się ingerować w taktykę Hamiltona, Wolff odparł: Moglibyśmy dać naszym kierowcom zupełnie wolną rękę, mieć mniej zasad, ale konsekwencją tego byłoby wygranie mniejszej liczby wyścigów i większe ryzyko utraty mistrzowskich tytułów, ponieważ przy ścianie serwisowej siedzą inni bardzo mądrzy faceci.

Jest jedna filozofia, jakiej trzymaliśmy się przez wszystkie ostatnie lata: nie będziemy ingerować w rywalizację na torze, tak długo jak możemy zagwarantować, że odniesiemy zwycięstwo. Tutaj doszło do sytuacji, w której według naszych wyliczeń istniało prawdopodobieństwo przegrania wyścigu, gdyż Lewis jechał coraz wolniejszym tempem. Z tego względu my zdecydowaliśmy się interweniować, a on zdecydował się to zignorować. Jest tylko jedna kwestia: czy nie stworzy to precedensu na przyszłość? Musimy to ocenić, ale ogólnie możemy być zadowoleni. Odnieśliśmy zwycięstwa w 19 wyścigach, mamy nowego mistrza świata - w zespole panuje wspaniała atmosfera - tłumaczył Austriak.

KOMENTARZE

10
marvin
28.11.2016 10:17
@Kamikadze2000 Zgadzam się w 100%. Jakakolwiek walka z Hamiltonem zapewne poskutowała by tym, że Rosberg straciłby bufor czasowy zarówno do Vettela jak i Verstappena. Vettel jechał świetnym tempem, a Verstappen pewnie z chęcią by się odegrał ;) Zachowanie dystansu, o którym mówisz, było kluczowe dla Rosberga i udało mu się to zrobić. Moim zdaniem pokazał tym dojrzałość psychiczną, nie dając się sprowokować Hamiltonowi. Lewis karty miał słabe, przegrał, ale grał jak potrafił i nawet Mercedes mu tym razem nie przeszkodził ;)
Kamikadze2000
28.11.2016 09:44
Hamilton chciał, by Vettel i Verstappen zbliżyli się do nich. Chciał, by wyprzedzili Rosberga. To był jego cel. Zapraszał też do ataku. Rosberg jednak jechał trzeźwo. Trzymał na dystansie zarówno Anglika, jak i Niemca. Nie próbował walczyć z Hamiltonem, gdyż wiedział, że ten może go wypchnąć z toru i wtedy dwaj z tyłu mogliby go wyprzedzić. Gierki Anglika spaliły na panewce. Ale trzeba go zrozumieć - to była jedyna szansa na nieutracenie tytułu. ;)
FM WMR
28.11.2016 05:14
@RY2N widzę,że kak zwykle widzisz tylko problemy Lewisa i mieszasz w to czarną rękę,a pierwszy pit Rosberga to co.?Czekali ,aż Seba w jedzie na swoje stanowisko,postój trwał 4,8sek,Lewisa 3,6.Po wyjeździe Nico dostał w prezencie Maxa.Zrobił co było trzeba połknął go i do konca kontrolował wyścig.Jest inteligentniejszy od Lewisa,więc nawet nie próbował go wyprzedzać.Swoją drogą myślę,że celowo go olał .Lewis w końcówce zachowywał się jak desperat i nie wiadomo co mogłoby mu strzelić pod skorupą tego fajnie malowanego kasku,płacz,że w tym momencie traci mistrzostwo był poprostu bezcenny.Gdy patrzyłem jak go spowalnia,to do końca wierzyłem,że chce przejechać linię mety jako drugi i dać tym samym swojego rodzaju prezent nowemu mistrzowi,ale jak zwykle wyszło z niego zakorzenione bufoństwo.Taki scenariusz generalki obstawialem w 14 ,z resztą wyśmiewany przez wielu,w 15 nie było co gadać komu się należał,ale teraz jak najbardziej zasłużony puchar. Jeszcze nigdy pewne wino musujące z nadrukiem sowieckim tak mi nie podchodziło jak wczoraj.
RY2N
27.11.2016 11:30
No dobra - po zerknięciu na wykresy faktycznie widać że Hamilton trochę blokował Rosberga pod koniec. Ale tak czy inaczej nic nie tłumaczy jazdy Rosberga pomiędzy 19 a 27 okrążeniem czyli zaraz po tym jak bardzo ładnie wyprzedził Verstappena i wyszedł na 2-ga pozycję. Miał wtedy 5 sekund straty do Hamiltona jechał w czystym powietrzu i mimo tego po 8-miu okrążniach z trudem zredukował tę stratę do 3,2 sek (czyli odrabiał jakieś 0,2 sek/okr). Potem były pit stopy na których zyskał ponad 2 sek (Lewis jak zwykle w tym roku nie miał szczęścia i musiał czekać w boksach aż zjedzie któreś z Ferrari). I tylko dzięki tym pitstopom Rosberg już na 30 okrążeniu znalazł się w granicach 1,1 sek. za Hamiltonem. Gdyby nie te boksy to dalej by gonił Hamiltona pewnie do 40-go okrążenia co najmniej. Generalnie nie wydaje się żeby Rosberg miał duża rezerwę aby przyspieszyć - może jakieś 0,2-0,3 sek/okr.
mariok77
27.11.2016 09:08
Koledzy widzę są z lekka zaczadzeni, co szkodziło Rosbergowi przepuścić Vettela i spowodować szansę na zwycięstwo Ferrari.
mariusz0608
27.11.2016 08:13
Dokładnie, bo inaczej nie zdradzili by się tym, komunikując Lewisowi, że Nico ma pełne portki.
marios76
27.11.2016 07:44
@RY2N Oni się nie bali o brak dubletu. Oni się bali ze Nico nie wygra mistrzostw :D Tylko o to chodziło :)
RY2N
27.11.2016 06:00
Dokładnie będzie można to prześledzić jak będą wykresy po wyścigu, ale moim zdaniem gdy pod koniec Vettel zbliżał się szybko do Rosberga ten ani trochę nie przyspieszył czasów okrążeń. A do Lewisa miał cały czas odległość ponad 1 sek czyli bolid Lewisa nie zaburzał w żadnym stopniu opływu aerodynamicznego samochodu Rosberga. Z góry wykluczam możliwość, że Rosbeg nie przyspieszył, bo chciał przepuścić Vettela (gdy w końcu Vettel go dogonił i spróbował wyprzedzić to Rosberg zastosował manewr obronny). Pozostają zatem tylko dwie możliwości albo Rosberg jest nierozgarnięty (co po analizie reszty sezonu trzeba oczywiście wykluczyć) albo po prostu nie odjechał Vettelwi bo nie był w stanie już przyspieszyć. Kto bronił Rosbergowi zbliżyć się do Lewisa choćby na 0,8 sek tak żeby sobie móc używać DRSu (zaoszczędziłby paliwa, jak miałby większą prędkość na prostej to na zakrętach mógłby odpuścić i oszczędzić opony itp.)? Moim zdaniem Lewis jechał tak żeby być blisko Rosberga ale nigdy nie zwolnił na tyle żeby Rosberg go mógł dojść na odległość DRS-ową. Po prostu kontrolował wyścig. A kierownictwo wpadło po prostu w śmieszną histerię. Tak to w korporacjach bywa. I żeby nie było wątpliości - nie przepadam za Lewisem.
Aeromis
27.11.2016 05:39
[quote="Toto Wolff"]Jest jedna filozofia, jakiej trzymaliśmy się przez wszystkie ostatnie lata: nie będziemy ingerować w rywalizację na torze, tak długo jak możemy zagwarantować, że odniesiemy zwycięstwo.[/quote]Filozofia że w wyścigu A może walczyć z B tylko wówczas gdy na mecie będzie AB lub BA (a nie jakiś C z innego zespołu). W skrócie - filozofia Mercedesa pozwala na walkę za metą. Filozofia dla debili.
dawcio10
27.11.2016 04:51
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Z perspektywy Toto wyglądało to na zagrożenie dla Mercedesa. Natomiast z perspektywy rywalizujących kierowców a w szczególności Lewisa wszystko było ok. Dla mercedesa liczył się tylko dublet. Nie chcieli powtórki z Barcelony... ps. chociaź osobiście uważam że mogli dać sobie na luz z tymi komunikatami radiowymi...