Vettel: Cały czas wierzę w Ferrari

29-latek podkreślił, że jego celem jest zdobycie tytułu w barwach stajni z Maranello
22.02.1709:25
Mateusz Szymkiewicz
1288wyświetlenia


Sebastian Vettel przyznał, że cały czas wierzy w ekipę Ferrari i chce z nią świętować sukcesy w Formule 1.

Niemiec dołączył do stajni z Maranello w 2015 roku podpisując umowę na trzy sezony. Za 29-latkiem są bardzo frustrujące mistrzostwa, podczas których ani razu nie wygrał wyścigu i w klasyfikacji generalnej uplasował się na czwartym miejscu. Z tego powodu pojawiły się sugestie, jakoby Vettel mógł odejść do Mercedesa, gdzie Valtteri Bottas dysponuje zaledwie rocznym kontraktem.

Mimo to Czterokrotny Mistrz Świata zadeklarował swoje przywiązanie do Ferrari i zapowiada, że chce zrealizować marzenie o zdobyciu tytułu w czerwonych barwach. Zamierzam kontynuować mój plan, który zakłada zdobycie mistrzowskiego tytułu z Ferrari. Wciąż wierzę, że mogę tego dokonać. Tak samo wierzę w zespół. Nie dołączyłem do Ferrari by zostać mistrzem świata tak szybko jak jest to możliwe. Dla mnie było jasne, że sukces nie przyjdzie automatycznie, a postawiony cel nie będzie łatwy w realizacji. Sytuacja w Ferrari nie jest dla mnie wielką niespodzianką. Kiedy jednak spojrzę na sezon 2016, to jestem przekonany, że ja oraz zespół jesteśmy na właściwym torze. Ekipa rozwinęła się bardziej niż niektórzy sądzą. To dlatego jestem przekonany, że zrealizujemy nasze cele.

Vettel zapytany na co będzie stać jego oraz Ferrari w sezonie 2017, odpowiedział: To zawsze jest jedno z tych pytań, na które nikt nie ma odpowiedzi. Mimo to wyciągnęliśmy wnioski z przeszłości i przez to staniemy się mocniejsi. Strata do Mercedesa zmniejszyła się w 2016 roku, lecz prawdą jest, że mistrzostwa nie przebiegły gładko dla Ferrari. Krytyka jest nieuzasadniona. Ferrari wykonało znaczący progres, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, iż walczyliśmy z zespołami, które nie przechodziły tak znaczących zmian.

KOMENTARZE

5
szajse
22.02.2017 01:31
Jeśli nie dostanie się w ręce bolidu dającego szansę na - choćby nawet i sporadyczne ale zawsze - wygrywanie wyścigów to nikt nie ma szans na mistrzostwo, cokolwiek by ten ktoś nie robił. W f1 o cuda w postaci zwycięstwa w GP niezwykle trudno i trzeba do tego zbiegu wielu korzystnych okoliczności (najlepiej deszcz + jakieś kłopoty murowanych faworytów) lub po prostu mieć świetnie przygotowany bolid na kilku "przyjaznych" torach, vide red bull. A to dopiero pojedyncze wyścigi. O mistrzostwie w średnim bolidzie to już w ogóle można tylko pomarzyć. Co mają mówić Vettel czy Alonso? Z taką przeszłością jak oni przed kamerami muszą robić dobrą minę do złej gry i bredzić o progresie, wielkich staraniach i wierze w zwycięstwa. Najzwyklejszy PR. Jak się miało takie bolidy jak oni w najlepszych latach to był fun i wyniki. Jak napisał poprzednik, gdy potem wypruwasz sobie żyły a i tak widzisz, że na kółku masz stratę póltora sekundy do Rosberga i dwie do Hamiltona, którzy jeżdżą na 80% tego, na co im bolid pozwala to głowa siada. Potem dostajesz za partnera w zespole jakiegoś utalentowanego gnojka, "nagrzanego" już samą możliwością ścigania się w czołowym zespole i potem są takie kwiatki jak przegrane Vettela z Riccardo czy samego Riccardo, którego lał Verstappen. Dłuuugie lata lecą a ferrari ciągle się poprawia, goni i zmniejsza stratę...
TAFiT
22.02.2017 12:07
Przypomina mi to przypadek Fernando. Co sezon te same nadzieje. Szkoda dobrego kierowcy, chociaż można powiedzieć, że swoje już wygrał. Oby nie stracił motywacji i nie zaczął rozglądać się za nowym zajęciem. Obecnie należy już do starej gwardii wśród kierowców, a zawsze darzę ich największym sentymentem. Życzę sukcesów Ferrari, z Sebem w kokpicie, czy już bez. Ale najlepiej dla formuły 1, gdyby więcej niż jeden zespół był zdolny do walki o tytuły. Tak jak w moich ulubionych sezonach, które miałem już przyjemność śledzić - 2007, 2008, 2010, 2012 i może połowa 2013.
Mickey
22.02.2017 10:32
Liczę, że w tym sezonie zobaczymy Vettela zdeterminowanego, bezwzględnego i szybkiego jak za najlepszych czasów Red Bullu. Mam nadzieje, że obejdzie się bez problemów, a gdy Vettelowi wszystko się dobrze układa to trudno go pokonać.
sneer
22.02.2017 10:25
Pytanie czy Ferrari wierzy w niego :)
cichy
22.02.2017 08:59
każdy najpierw wierzy w Ferrari, a potem ucieka ;-)