McLaren potwierdził zakończenie współpracy z Hondą
Od przyszłorocznej kampanii stajnia z Woking będzie korzystała z silników Renault.
15.09.1712:32
2859wyświetlenia
McLaren i Honda zakończą współpracę po sezonie 2017.
W trakcie trzech lat współpracy z McLarenem, Honda nie była w stanie zapewnić zespołowi konkurencyjnych jednostek napędowych. Częste awarie, które skutkowały rekordowo wysokimi karami cofnięcia na starcie za wymianę podzespołów, uniemożliwiały kierowcom walkę o punktowane pozycje. To z kolei miało wpływ na niskie lokaty zespołu w klasyfikacji konstruktorów, a co za tym obniżenie wysokości nagród finansowych, wypłacanych przez właściciela praw komercyjnych.
Sezon 2017, który miał stanowić dla McLarena pierwszą po latach okazję do walki o podia i zwycięstwa, okazał się kolejnym trudnym okresem, który niezwykle mocno nadwyrężył relacje teamu z koncernem z Tokio. Błędy konstrukcyjne popełnione przez inżynierów z Sakury sprawiły, że w trakcie ośmiu dni zimowych testów Fernando Alonso i Stoffel Vandoorne pokonali w sumie zaledwie 425 okrążeń.
Na chwilę obecną McLaren znajduje się na przedostatnim, dziewiątym miejscu w klasyfikacji mistrzostw świata, z dorobkiem jedenastu punktów. Pięć oczek mniej zdobyli dotychczas kierowcy najsłabszego teamu w stawce - Saubera, którzy korzystają z jednostek napędowych Ferrari w specyfikacji 2016.
Pierwsze doniesienia o możliwym rozstaniu McLarena i Hondy pojawiły się w trakcie przedsezonowych testów w Barcelonie. Dyrektor wykonawczy McLaren Group - Zak Brown, niejednokrotnie zaznaczał, że jego zespół dysponuje alternatywnymi opcjami w zakresie dostaw jednostek napędowych. Początkowo w mediach pojawiały się doniesienia o rozmowach, jakie szefowie teamu prowadzą negocjacje z Mercedesem, latem z kolei spekulowano o prawdopodobnym mariażu McLarena z Ferrari.
Po zakończeniu wakacyjnej przerwy, na fali kolejnych problemów Hondy i presji czasu związanej z rozpoczęciem przygotowań do przyszłorocznej kampanii, McLaren rozpoczął działania zmierzające ku rozwiązaniu partnerstwa z Hondą po zakończeniu tegorocznych mistrzostw świata.
Do kluczowych rozmów doszło w ciągu dwóch ostatnich tygodni. Na mocy ustaleń wypracowanych w trakcie zakulisowych negocjacji Honda pozostanie w Formule 1 i będzie dostarczać swoje jednostki napędowe juniorskiemu zespołowi Red Bulla - Toro Rosso. Dzięki takiemu rozwojowi wydarzeń McLarenowi udało się zapewnić dostawy silników Renault do końca bieżącego cyklu regulacji, a więc sezonu 2020 włącznie. Wiadomo, iż francuski koncern był niechętny rozszerzaniu programu o dostawy jednostek napędowych dla trzeciego zespołu klienckiego. Dzięki porozumieniu STR z Hondą, fabryka w Viry-Chatillon utrzyma swoje zobowiązania w F1 na niezmiennym poziomie
Jeszcze w trakcie wyścigowego weekendu na Monzy, Zak Brown przyznawał:
Jesteśmy tu po to, aby zwyciężać, to źródło naszego sukcesu, więc podejmiemy decyzję o charakterze sportowym. Nie możemy sobie pozwolić na to, aby nadal nie liczyć się w walce o podia. To poważna decyzja, składająca się z wielu elementów. Kwestie finansowe są jednym z nich. Na szczęście mamy bardzo zaangażowanych udziałowców, którzy mogą podjąć decyzję sportową i poradzić sobie z kwestiami ekonomicznymi. Nie mamy kłopotów budżetowych, więc możemy operować w każdej sytuacji finansowej.
Zmiana dostawcy silników powinna także w teorii pomóc McLarenowi w negocjacjach nad przedłużeniem kontraktu z Fernando Alonso. Dwukrotny mistrz świata zapewniał, że pomimo problemów z ostatnich sezonów nadal czerpie radość ze ścigania się w Formule 1. Hiszpan zaznaczał też, że jedynym problemem teamu z Woking jest silnik Hondy.
Jego decyzja będzie opierała się na perspektywie tego, czy będzie mógł dostać konkurencyjny bolid, czy nie. Fernando nie ma na względzie wyłącznie silnika. Nie podpisał jeszcze z nami kontraktu, umowy trwają, przebiegają bardzo dobrze, ale trzeba mieć Plan B i C na wypadek fiaska rozmów. Mamy takie plany- potwierdził Brown.
KOMENTARZE