Renault gotowe poprzeć wprowadzenie limitów budżetowych do F1

Głos w sprawie zabrał dyrektor techniczny francuskiej ekipy - Bob Bell.
13.03.1810:50
Nataniel Piórkowski
2195wyświetlenia
Embed from Getty Images

Renault jest gotowe poprzeć postulat wprowadzenia limitów budżetowych do Formuły 1.

Władze serii Grand Prix analizują możliwości poprawy warunków funkcjonowania mniejszych zespołów, które często doświadczają problemów budżetowych i nie są w stanie nawiązać walki z teamami ze ścisłej czołówki. Dyrektor techniczny Renault - Bob Bell przekonuje, że pomimo statusu producenta jego koncern będzie popierał wszelkie działania służące ograniczeniu wydatków.

Renault popiera postulat redukcji pieniędzy, jakie pociąga za sobą wejście do Formuły 1 i rywalizowanie na konkurencyjnym poziomie. Różnica w kosztach operowania zespołów, różnica dochodów i wydatków, jest olbrzymia. Ściganie się na wysokim poziomie nie powinno kosztować tak wiele, jak obecnie.

Musimy znaleźć sposoby, aby obniżyć koszty i wyrównać szanse. Popieramy wszelkie inicjatywy z tym związane i jeśli ma się to dokonać przez limity budżetowe, to będziemy na to gotowi. Podobnie jeśli do ograniczenia kosztów będzie miało dojść na drodze zmian w przepisach. Nie mogę sobie wyobrazić, że jest ktoś, kto z własnej woli chciałby popierać wydawanie większych pieniędzy - tłumaczył.

Upadek trzech nowych zespołów, jakie zasiliły stawkę Formuły 1 w 2010 roku, doprowadził do zwiększonych nacisków FIA na kwestie związane z redukcją kosztów. Działania organu zarządzającego sportem nie doprowadziły jednak do wypracowania żadnych wiążących postanowień.

Realistycznie patrząc Formuła 1 musi znaleźć się w sytuacji, w której każdy z zespołów może utrzymać swój byt i nie tracić pieniędzy - dodał Bell. Weźmy przykład Force India - przez ostatnie lata utrzymywali się przy życiu tylko dzięki pieniądzom wkładanym przez Vijaya [Mallyę - właściciela]. Manor przetrwał tylko dlatego, że właściciel pompował w niego swoje pieniądze. Musimy dojść do poziomu, w którym wszystkie zespoły będą mogły być samowystarczalne dzięki dochodom, jakie wygenerują.

KOMENTARZE

3
rno2
14.03.2018 06:18
Wiem, że mieszam 2 sprawy, ale akurat te 100 baniek ekstra to znaczny procent budżetu Ferrari. Tak jak napisałem powyżej, wolałbym aby liczyły się umiejętności projektantów, a nie księgowych. A co by było gdyby do F1 wszedł jakiś nowy gigant motoryzacyjny i zaczął wydawać na swój zespół powiedzmy pół miliarda dolarów rocznie, czyli niecałe 2 x więcej niż teraz czołówka? Już widzę ten lament Mercedesa i Ferrari, że F1 jest za droga...
mariusz0608
13.03.2018 05:38
Trochę jednak mieszasz dwie sprawy. Mowa jest o wielkości budżetów zespołów, a nie o podziale pieniędzy za generalkę dla nich. Z tym drugim zgadzam się, bo podział i te bonusy, to mocno naciągane. Jednak z budżetami to trochę inna sprawa i ingerowanie w to przez FIA również mocno naginane. Bogatemu zabronisz wydawać kasę ? Ma założyć walonki, żeby dostosował się do poziomu i było sprawiedliwie ? Co to znaczy równe zasady ? Zasady są określone przez regulamin techniczny i sportowy dla wszystkich. Odgórne ustalanie kwot budżetu zespołów to jak badziewny i prostacki serial w TV z cyklu "damy i wieśniaczki" To przecież F1, a nie jakieś juniorskie, niższe serie. Masz już 3 silniki/sezon, żeby było taniej. Normalne ? No oczywiście, że to chory wymysł. W czasach V10 i V8 zużywano przynajmniej 2 siliniki na weekend wyścigowy, czyli obecnie zużyto by w sezonie przynajmniej 42 silniki/samochód. I co, tamte 42 silniki były tańsze niż obecne 3 ? Absurd.
rno2
13.03.2018 12:31
I o to chodzi. Powinna się liczyć kreatywność projektantów i inżynierów, a nie ile kasy można przepuścić przez maszyny CFD i tunele aerodynamiczne. Jeśli zespół jest silny,to nie powinien się obawiać rywalizacji z innymi zespołami na równych zasadach. Ale pewnie zaraz Marchionne zacznie płakać i stękać, że jeśli Ferrari nie dostanie ekstra 100 baniek ,,za to że są" to to już nie będzie prawdziwa F1, itd...