Potwierdzenie kalendarza F1 na sezon 2019 uzależnione od GP Miami
Na chwilę obecną FOM nadal nie udało się podpisać umowy na organizację wyścigu na Florydzie.
12.07.1810:34
3200wyświetlenia
Embed from Getty Images
Kształt przyszłorocznego kalendarza Formuły 1 zależy od tego, czy znajdzie się w nim Grand Prix Miami.
Liberty Media udało się już ustalić kolejność i terminy siedmiu pierwszych wyścigów nadchodzących mistrzostw świata. Będą to Australia, Bahrajn, Chiny, Azerbejdżan, Hiszpania, Monako i Kanada. Sezon rozpocznie się 17 marca, a zakończy 1 grudnia w Abu Zabi.
Docelowo rada miasta Miami zabiegała o sfinalizowanie umowy z FOM do 1 lipca. Z różnych powodów nadal nie osiągnięto porozumienia w sprawie organizacji wyścigu.
Jeśli Grand Prix Miami znajdzie się w kalendarzu, to zostanie mu przypisany październikowy termin. Kalendarz będzie wtedy liczył 21 eliminacji, a więc tyle samo co w bieżącym roku.
Dyrektor wykonawczy McLarena - Zak Brown, skomentował plany rozszerzenia kalendarza o kolejne rundy.
Kształt przyszłorocznego kalendarza Formuły 1 zależy od tego, czy znajdzie się w nim Grand Prix Miami.
Liberty Media udało się już ustalić kolejność i terminy siedmiu pierwszych wyścigów nadchodzących mistrzostw świata. Będą to Australia, Bahrajn, Chiny, Azerbejdżan, Hiszpania, Monako i Kanada. Sezon rozpocznie się 17 marca, a zakończy 1 grudnia w Abu Zabi.
Reszta kalendarza zależy od tego, czy odbędzie się GP w Miami- informuje Auto Motor und Sport.
Docelowo rada miasta Miami zabiegała o sfinalizowanie umowy z FOM do 1 lipca. Z różnych powodów nadal nie osiągnięto porozumienia w sprawie organizacji wyścigu.
Na chwilę obecną kontrakt nie został sfinalizowany- potwierdziła rzecznika urzędu miasta Miami, Stephanie Severino.
Jeśli Grand Prix Miami znajdzie się w kalendarzu, to zostanie mu przypisany październikowy termin. Kalendarz będzie wtedy liczył 21 eliminacji, a więc tyle samo co w bieżącym roku.
Dyrektor wykonawczy McLarena - Zak Brown, skomentował plany rozszerzenia kalendarza o kolejne rundy.
Rozmowa o kalendarzu liczącym 22 lub 23 wyścigi to moim zdaniem kwestia kilku lat. Jeśli jednak włączymy do grafika dwa lub trzy Grand Prix - w Miami, w Nowym Jorku, kolejny wyścig w Azji, pewne duże rynki - to jest to bardzo atrakcyjna komercyjnie wizja dla naszych partnerów.
KOMENTARZE