Kimi Raikkonen wygrywa Grand Prix USA

Po fantastycznych zawodach walka o mistrzostwo trwa dalej
21.10.1822:18
Łukasz Godula
6923wyświetlenia


Temat tego weekendu była zdecydowanie walka o mistrzostwo świata. Uwaga wszystkich zwracała się w stronę Lewisa Hamiltona, który wydawał się kontrolować to, co działo się na torze. Tymczasem w cieniu wszystkiego zachował się Kimi Raikkonen, by dziś wyjść do roli bohatera wyścigu i po 113 Grand Prix odnieść kolejne zwycięstwo.

Świetny start Raikkonena



W czołowej piątce tylko Raikkonen miał startować na ultramiękkich oponach. Niby miał to być problem w dzisiejszych zawodach, ale Fin dzięki temu bardzo dobrze wystartował i wyprzedził Hamiltona w pierwszym zakręcie. Działo się tam naprawdę sporo, wielu zawodników wyjechało poza tor, za co później Sainz otrzymał karę doliczenia pięciu sekund.

Vettel również robił co mógł, by przebić się do przodu, ale nie udało mu się na starcie pokonać Ricciardo. Podjął walkę z Australijczykiem na torze, ale który to już raz mieliśmy oglądać Vettela popełniającego błąd.. Niemiec wszedł na wewnętrzną w jednym z zakrętów w trzecim zakręcie i uderzając rywala obrócił się, grzebiąc szansę na zwycięstwo i spadając poza czołową dziesiątkę.

Bardzo dobrze ruszyli również kierowcy Renault, którzy po pierwszym okrążeniu plasowali się na piątym i szóstym miejscu. Całkiem imponujący awans zaliczył dodatkowo Verstappen, który po pierwszym kółku już meldował się na dziewiątym miejscu. Negatywnym bohaterem pierwszego okrążenia był Lance Stroll, który wyeliminował Alonso z dalszej walki, za co dostał później karę przejazdu przez aleję serwisową.

Pech Ricciardo i początek innej strategii Hamiltona



Po emocjach związanych z pierwszymi kółkami wszystko nieco się uspokoiło, ale nie na długo, gdyż na dziewiątym okrążeniu z walki odpadł Ricciardo. Ponownie awarii uległa jednostka napędowa. Jego partner tymczasem już na siódmym okrążeniu był piąty i mógł rozpocząć walkę z czołówką.

Awaria Ricciardo doprowadziła do wirtualnej neutralizacji, w czasie której Mercedes zdecydował się ściągnąć Hamiltona, co mogło się wydawać darmowym postojem. Po wznowieniu ścigania Hamilton bardzo szybko odrabiał straty do Raikkonena i dogonił swojego rywala. Rozpoczęła się naprawdę intensywna i istotna walka, w czasie której Hamilton niszczył opony, a Kimi popisywał się swoimi umiejętnościami obrony. Do momentu zjazdu na 21 okrażeniu Fin utrzymał się przed Anglikiem.

Verstappen podcina Bottasa i walczy o podium



Chwilę później zjechał okrążenie później, a za nim Bottas, który tym samym dał się podciąć Holendrowi. Tymczasem przewaga Lewisa utrzymywała się przez kilka okrążeń, by później nagle kurczyć się w oczach i zmuszać Mercedesa do sporych łamigłówek, gdyż ich strategia wymykała się spod kontroli. Dodatkowo kierowca Srebrnych Strzał miał duże pęcherze na tylnych oponach, co jeszcze bardziej pogarszało jego tempo. Ostatecznie Hamilton zjechał na 37. okrążeniu po kolejny komplet miękkich opon. Wyjechał za Bottasem, co stawiało go w sytuacji konieczności odrabiania pozycji na torze.

Epicka walka w końcówce



To dało nam naprawdę jedną z bardziej emocjonujących potyczek na torze w tym sezonie. Hamilton spokojnie uporał się z Bottasem i dogonił Verstappena, jednak ten nie zamierzał oddawać swojej lokaty. Tuż przed nimi Raikkonen starał się kontrolować tempo. Do ostrego starcie między Anglikiem i Holendrem doszło na dwa okrążenia przed końcem, gdy Hamilton wszedł pod łokieć Verstappenowi i przez kilka zakrętów walczyli koło w koło. Pozycje jednak nie zostały zmienione. W tym czasie do Bottasa dojechał Vettel i pokonał go, utrzymując tym samym walkę o mistrzostwo do kolejnych zawodów.

Pozycje w czołowej trójce nie zmieniły się do mety, ale walka i tak rozgrzewała wszystkich na trybunach i przed ekranami. Hamilton wprawdzie nie zapewnił sobie mistrzostwa świata, jednak i tak powiększył przewagę w generalce. Tym samym na najwyższym stopniu podium stanął Kimi Raikkonen. 39-latek sprawił sobie tym samym świetny prezent pod koniec swojej współpracy z Ferrari. Dodatkowo była to wygrana wywalczona tylko swoimi umiejętnościami. Kimi dziś w USA ponownie był wielki.

Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 31°C
Temperatura powietrza: 22°C
Prędkość wiatru: 2,5 m/s
Wilgotność powietrza: 35%
Stan nawierzchni: sucha

KOMENTARZE

7
chris99
23.10.2018 05:53
Dziękuję Kimi :-) Trzymam nadal kciuki (tak samo mocno jak za Roberta).
Zomo
21.10.2018 10:17
@marios76 - Wlasnie wydaje mi sie ze nie mial motywacji bo za partnera ma czterokrotnego mistrza swiata, w dodatku o 8 lat mlodszego. W takim wypadku automatycznie caly zespol nastawia sie na lidera. A w obcenej sytuacji nikt juz nie wierzy w wygrana Vettela, no i dodatkowo Kimi ma swiadomosc ze odchodzi z Ferrari - wiec to ostatnie szanse zeby dobrze sie pokazac. Znowu jest motywacja. Z podobnego powodu strasznie mi zal Alonso, bo taki talent powinien inaczej zegnac sie z Formula 1...
marios76
21.10.2018 09:27
@Zomo Motywacja, motywacja- mial zapisy w kontrakcie. Kilka razy spaprana strategia, zeby pomoc Vettelowi, a na Monzy zjadlo mu opony jak dzis Lewisowi. Podobala mi sie walka do konca, gdzie walki o tytuly juz nie ma... :)
Zomo
21.10.2018 08:42
Błędem Raikkonena bylo to ze nie jezdzil tak od poczatku sezonu. Inna sprawa czy mial motywacje czy nie.
Marcin Janczar
21.10.2018 08:25
Brawo Kimi :-) :-) :-)
W
21.10.2018 08:23
Błędem Ferrari było postawienie wcześnie w trakcie sezonu na Vettela... Świetnie, że Kimi wygrał!
SweetF1
21.10.2018 08:22
brawo brawo brawo!! fantastyczna sytuacja jeszcze jedno zwycięstwo dla mistrza świata 2007.