Vettel: Utrata szansy na tytuł w sezonie 2009 była najbardziej bolesna

Niemiec podkreśla, że nie zamierza się poddawać z Ferrari w najbliższych wyścigach
08.11.1819:27
Mateusz Szymkiewicz
2563wyświetlenia
Embed from Getty Images

Sebastian Vettel ujawnił, że najbardziej żałuje straconej szansy na mistrzowski tytuł w sezonie 2009.

Niemiec podczas pierwszego pełnego sezonu startów dla Red Bull Racing stanął przed szansą sięgnięcia po mistrzostwo świata. Kierowca musiał jednak uznać wyższość Jensona Buttona, który pokonał go różnicą jedenastu punktów. Z kolei w tym oraz poprzednim roku Vettel uległ Lewisowi Hamiltonowi, głównie przez popełniane błędy oraz niewłaściwe decyzje strategiczne Ferrari.

Trzykrotnie znajdowałem się w takim położeniu, w 2017, 2009 oraz w tym roku. Prawdopodobnie najgorzej czułem się w sezonie 2009, był to mój najniższy punkt w karierze - powiedział Sebastian Vettel. Nigdy nie wiesz co przyniesie następny rok. Nie wiesz czy będziesz miał jeszcze jedną szansę. Oczywiście ciężko na to pracuję i jestem pewny, że to się stanie, ale ostatecznie nigdy nic nie wiadomo. Nie można tego przewidzieć. Żaden z tych momentów nie był przyjemny.

31-latek podkreślił, że mimo przegranej z Hamiltonem nie zamierza się poddać w pozostałych wyścigach sezonu. Spróbujemy wszystkiego co w naszej mocy. Będziemy jeździli na granicy i postaramy się zdobyć jak najwięcej punktów, to wszystko co możemy zrobić. Widzieliśmy w ostatnich wyścigach jak szybko potrafią zmienić się sprawy, kiedy masz problemy z oponami. My także się z nimi borykaliśmy. Zachowamy chłodne głowy i postaramy się o jak najlepszą pracę. Wciąż mam tu do wykonania misję i chcę wygrać, to się nie zmieni. Ostatni wyścig był trudny do przełknięcia, zima zapewne też taka będzie, ale poddanie się nie jest opcją.

KOMENTARZE

27
marios76
09.11.2018 09:13
@bartoszcze Dla mnie ta banda na Hocke byla punktem zwrotnym. Poszlo conajmniej 32 punkty. To ustawilo walke w kilku kolejnych wyscigach... gdyby Vettel mial spora przewage, to nawet 3-4 swietne wyscigi Mercedesa mogly by nie wystarczyc do dogonienia Ferrari. Presja byla by po stronie Hamiltona... Tak, zle dla kibicow F1. :/ Swietnie dla fanow samego Lewisa i jeszcze gorzej dla fanow Scuderii i Vettela.
bartoszcze
09.11.2018 08:52
@marios76 Wielbłądem było Hockenheim, może Q3 na Suzuce (ale wtedy już było po zawodach). Na serię małych błędów o dużych konsekwencjach nałożył się rozjazd w rozwoju - kiedy Mercedes się odbił, to Ferrari akurat zrobiło duży krok w tył. Szkoda nas, kibiców :)
marios76
09.11.2018 08:33
@slipstream Ale ja sie nie czepiam Vettela od strony sportowej- walczy i robi widowisko. A ze traci na tym on, to wina Hamiltona czy moja? Akurat tak sie zlozo ze kilka wielbladow zakonczylo nam mistrzostwa i wygral ten regularniejszy/szybszy to mamy rozwazania. Zauwaz tez, ze zanim Vettel zaczal swoja serie bledow, to prowadzil w mistrzostwach i mogl ta przewage powiekszac... by potem jej pilnowac. Przy czym nie twierdze, ze bylo by to latwe czy mozliwe, ale realne i pod presja bylby goniacy. Byl pod presja wlasnie przez 2-3bledy i pojawily sie kolejne jak efekt domina. Tu nawet nie ma co wspominac o punkcie przelomowym, tylko "czarna" seria trwala zbyt dlugo.
slipstream
09.11.2018 06:56
Ale o czym mówimy. Kierowca który jest na minusie ma jeździć ostrożnie i zachowawczo? O czym mowa w ogóle. Tracisz kilkanaście punktów, to spokojnie z zimną głową powinieneś dorzucić jeszcze kilka punktów straty żeby dojechać i liczyć że w następnym wyścigu jakoś się uda, zamiast próbować każdy jeden punkt odrobić. Sorry panowie, ale bardzo zaczynanie wypaczać sens sportowej rywalizacji żeby tylko obronić tezę przeciw Vettelowi. No nie udało się. Jego strata i błąd, więc o co te pretensje? Gdyby jeździł z "zimną głową" tak samo byłoby po mistrzostwie. No może z tą różnicą że wszyscy łudziliby się na jakąś awarię Hamiltona i inne dziwne przypadki które się nie zdarzają. Serio, takie wyczekiwanie awarii i pecha u rywala jest bardziej emocjonujące niż kierowca który cokolwiek próbuje zrobić na torze? Z kiepskim skutkiem, ale coś robi.
bartoszcze
09.11.2018 06:25
[quote="marios76"]Warto sie z nim "bic" przy pierwszej okazji?[/quote] Jest taki mem "rzadki przykład kiedy Verstappen zostawia miejsce" - kiedy przytrzymuje drzwi Rosbergowi ;) Jeżeli widzisz, że ktoś w wyniku nieuwagi (Verstappen przeszedł wtedy w tryb ładowania baterii, czyli miał o 160KM mniej mocy) robi miejsce, to wykorzystujesz okazję, czy będziesz czekać np. trzy okrążenia, aż uda się perfekcyjnie wypracować kolejną możliwość (tracąc po sekundzie na okrążeniu)? To jest po części kwestia oceny z perspektywy skutków - gdyby się udało (czytaj: gdyby Verstappen nie zagapił się lub nie przesadził w obronie, lub gdyby inaczej się trącili kołami), to mógłby wyjść manewr wyścigu. Gdyby nie spróbował, to może wyprzedziłby zaraz w 130R, na dohamowaniu do Casino lub w strefie DRS. Może.
F1V0
09.11.2018 06:24
@kovalf122 [quote]Jeśli Singapur był pechem, to Vettel wydatnie mu dopomógł. Tam można było uniknąć tej katastrofy, gdyby Seb tak zaciekle nie bronił brudnej strony toru po starcie.[/quote] Nie żeby coś, ale każdy kierowca tak broni pozycji na starcie. U Hamiltona też tak nie raz było. To, że doszło do wypadku to po prostu incydent wyścigowy.
marios76
09.11.2018 05:56
@kovalf122 Button w 2009tym zrobil cos, czego Vettel nie potrafil w tym sezonie czy poprzednim: Wyrobil sobie przewage na poczatku sezonu, a potem gdy rywale dysponowali lepszym bolidem, to dojezdzal tak wysoko jak sie dalo, nie wiklajac sie w bezsensowne walki, ktore mogly przyniesc wiecej straty niz korzysci. To bylo dojrzale- Jenson mial pierwsza mozliwosc walki o tytul i ja wygral. Powatarzam- on ja wygral, nie Vettel przegral. Vettel przez ostatnie dwa lata pokazal, ze jak nie odjedzie od czolowki i musi z najlepszymi walczyc o pozycje, to jest niecierpliwy i podejmuje za duzo ryzyka. Szczerze watpie, by brak tytulu w 2009 bolal go bardziej niz niemozliwosc zdobycia go, gdy Ferrari przygotowuje mu lepszy bolid niz dla Alonso. Jezeli przez 10sezonow ktos sie nie nauczyl regularnosci, to przy dzisiejszym systemie punktacji, ilosci wyscigow i braku awaryjnosci, bedzie mj bardzo ciezko walczyc o tytul. @Mr President Wlasnie nadmierna pewnosc siebie gubi go w nieprzemyslanych atakach- co taki Verstappen ma do stracenia? Warto sie z nim "bic" przy pierwszej okazji? Jeszcze raz podkresle, nie twierdze, ze Vettel jest wolny, slaby itp. ale chcac wywalczyc jeszcze jakis tytul,musi zmienic swoje nastawienie. Inaczej bedzie tylko faworytem a kilka zwyciestw i tak nie zmieni jego wysokiej pozycji w historii.
bartoszcze
08.11.2018 11:48
[quote="kovalf122"]w którym Verstappen mógł najwcześniej zauważyć Raikkonena[/quote] Chyba że w lusterku... W każdym razie VER miał się szansę zorientować w sytuacji, w odróżnieniu od obu czerwonych. Nie zajmuję się obwinianiem, stwierdzam że z punktu widzenia lidera był to pech, że akurat tak się ten start rozegrał. Nie chce mi się liczyć, ile wynosiłyby różnice gdyby nie awarie w Malezji i Japonii.
idylla
08.11.2018 11:29
Różnicę pomiędzy 2007, 2008 w wykonaniu Hamiltona i 2009 (VET), a teraźniejszością robił wiek i gorące głowy. Po dekadzie i poczwórnej koronie dla obydwu zawodników mam wrażenie, że u Seba momentami głowa dalej jest gorąca, a przynajmniej w większym stopniu niż u Lewisa.
pluto
08.11.2018 10:20
@kovalf122 to jest standardowa obrona lidera na starcie.Obejrzyj sobie starty w wykonaniu HAM -robi identycznie jak VET. To był pech bo był tam trzeci bolid od wewnętrznej
kovalf122
08.11.2018 09:47
[quote="bartoszcze"]gdy Holender miał po lewej stronie tylko ścianę No nie miał po lewej "tylko ściany" bo jeszcze miał tam Kimiego. I obejrzyj sobie start z 2010. I np. tegoroczny z Austin. To była normalna obrona.[/quote] Verstappen od razu nie mógł widzieć tam Kimiego. Poza tym chodziło mi tutaj o miejsce do ucieczki - według ciebie Vettel nie mógł wiedzieć o nadjeżdżającym Raikkonenie i po obejrzeniu powtórek trudno się z tym nie zgodzić. Dlatego Niemiec był przekonany o tym, że spokojnie zepchnie Verstappena do ściany i sprowokuje jego odpuszczenie na dohamowaniu. Ale równie dobrze Versappen, w ferworze walki z Sebem, miał prawo nie dostrzec Kimiego, gdy schodził na lewo pod presją Niemca. https://screenshots.firefox.com/dhDZHXMQnc0ZWLmH/www.youtube.com - tutaj jest moment, w którym Verstappen mógł najwcześniej zauważyć Raikkonena. https://screenshots.firefox.com/qMAVN4AdvUBUkzjB/www.youtube.com - ułamek sekundy później Raikkonen go omija. Verstappen widzi, że zaraz prawe tylne koło Kimiego uderzy w jego lewe przednie. Próbuje jeszcze odbić w prawo, ale wiemy, że to nic nie dało. I teraz pytanie: Czy Verstappen widzący omijającego go Raikkonena mógł wpaść na to, że w przeciągu mrugnięcia okiem dostanie strzała w lewe przednie koło?
bartoszcze
08.11.2018 09:27
[quote="kovalf122"]gdy Holender miał po lewej stronie tylko ścianę[/quote] No nie miał po lewej "tylko ściany" bo jeszcze miał tam Kimiego. I obejrzyj sobie start z 2010. I np. tegoroczny z Austin. To była normalna obrona. [quote]skąd pomysł, że Verstappen jako jedyny widział układ trzech czołowych samochodów[/quote]Swój i Vettela chyba widział... Kimiego też powinien zauważyć, że ten go mija ekspresem przy ścianie. Vettel nie miał jak zobaczyć Kimiego i vice versa.
kovalf122
08.11.2018 09:17
@bartoszcze Vettel zaczął zjeżdżać na lewą stronę, nie będąc całym bolidem przed Verstappenem. To nie jest normalna obrona w sytuacji, gdy Holender miał po lewej stronie tylko ścianę. Verstappen, skupiony na ucieczce przed Vettelem, zobaczył Kimiego w momencie, gdy Fin wysunął się przed niego. Było już za późno na jakiekolwiek odpuszczenie, Verstappen wzięty w kanapkę siłą rzeczy musiał zaliczyć z kimś z Ferrari kontakt. Nie wiem skąd pomysł, że Verstappen jako jedyny widział układ trzech czołowych samochodów. No chyba, że też siedziałeś w tym kokpicie i stąd ta wiedza.
DBR
08.11.2018 09:14
@bartoszcze gdyby nie było Kimiego ... i tyle wystarczy. Bo gdyby było gdyby... to można by zdobyć wszystko. Gdyby nie było innych kierowców na torze Vettel zdobył by wszystko co można .... A niemal pewne podium to w rzeczywistości wcale nie pewne, by nie powiedzieć zupełnie nie podium.
bartoszcze
08.11.2018 09:03
[quote="Tetracampeon"] Vettel zaraz po starcie zbyt agresywnie zjechał w lewo.[/quote] Standardowa obrona, można porównać ze startem w 2010 (i wieloma innymi wyścigami). Gdyby nie było tam Kimiego (o którym nie mógł wiedzieć) lub gdyby Verstappen minimalnie odpuścił (jako jedyny widział układ czołowych trzech bolidów), to nie byłoby kontaktu RAI-VER i zwycięstwa Hamiltona. [quote="kovalf122"]Gdyby Vettel nie zawalił kilku wyścigów, to myślę, że i tak nie miałby tego tytułu.[/quote] W tamtym sezonie Vettel jeżeli nie wypadał (z powodu defektu lub błędu), to tylko raz nie dojechał w Top4 - na Monzy. W Australii wypuścił niemal pewne podium...
Mr President
08.11.2018 08:57
Vettel bardziej żałował sezonu 2009, gdyż nie wiedział, czy kiedykolwiek będzie jeszcze jeździł bolidem z potencjałem mistrzowskim. Dziś ma podejście "nasyconego" mistrza - wygrał 4 tytuły, przeszedł do historii, każde kolejne zwycięstwo to powiększanie i tak już bogatego dorobku. Nie brakuje mu pewności siebie, bo już wiele razy pokazał mistrzowskie tempo, a błędy łatwiej wyeliminować niż poprawić słabą dyspozycję w kwalifikacjach. Mercedes i Hamilton w tym roku to rywale, z którymi porażka wstydu nie przynosi. Całkiem prawdopodobne, że Vettel będzie miał kolejną szansę w 2019 roku.
kovalf122
08.11.2018 08:56
[quote="bartoszcze"]Cytat Tetracampeon : gdyby zachował zimną krew(nie wdawał się w incydenty w Baku i Singapurze) W Baku stracił kilkanaście punktów (dużo mniej niż przez awarie), Singapur to był pech.[/quote] Jeśli Singapur był pechem, to Vettel wydatnie mu dopomógł. Tam można było uniknąć tej katastrofy, gdyby Seb tak zaciekle nie bronił brudnej strony toru po starcie. [quote="bartoszcze"]Cytat kovalf122 : jestem zdumiony, że Vettel tak bardzo żałuje tego sezonu Bo miał realną szansę, a parę wyścigów zawalił.[/quote] To prawda. Już w początkowej fazie sezonu robił głupie błędy (Australia i wjazd w Kubicę, wypadnięcie w Malezji). Ale w moim odczuciu tam bardziej zadecydowała różnica potencjału zespołów. Gdyby Vettel nie zawalił kilku wyścigów, to myślę, że i tak nie miałby tego tytułu.
Tetracampeon
08.11.2018 08:29
[quote="bartoszcze"]Singapur to był pech.[/quote] No nie wiem, nie wydaje mi się, żeby to był pech. Vettel zaraz po starcie zbyt agresywnie zjechał w lewo.
bartoszcze
08.11.2018 08:13
[quote="Tetracampeon"]gdyby zachował zimną krew(nie wdawał się w incydenty w Baku i Singapurze)[/quote] W Baku stracił kilkanaście punktów (dużo mniej niż przez awarie), Singapur to był pech. [quote="kovalf122"]jestem zdumiony, że Vettel tak bardzo żałuje tego sezonu[/quote] Bo miał realną szansę, a parę wyścigów zawalił.
kovalf122
08.11.2018 08:12
Sebastian w 2009 roku po GP Turcji (na 10 wyścigów przed końcem kampanii) tracił 32 punkty do Buttona (przypominam, że wtedy obowiązywał stary system punktacji). Jenson zrobił tak dużą przewagę przede wszystkim za sprawą dominującego samochodu i było już wtedy pewne, że raczej tego tytułu nie wypuści. Późniejsze redukowanie straty w wykonaniu Vettela wynikało z coraz słabszego potencjału samochodu Brawna, który nie miał z czego finansować rozwoju projektu. Stąd jestem zdumiony, że Vettel tak bardzo żałuje tego sezonu. Szybko przecież było wiadome, że jest już "po ptokach" i to nie z winy Niemca.
al_bundy_tm
08.11.2018 07:56
Spokojnie, przegrał 2009, ale w jakim stylu wygrał mistrzostwo świata sezonu 2010. Jako jedyny chyba w historii został liderem tabeli punktowej po ostatnim wyścigu sezonu, a co za tym i idzie - jego mistrzem. Wpadł na kreskę jak nikt inny, jak się pozbiera wraz z zespołem to wyczyn Schumachera, czyli odzyskanie korony dla Ferrari zostanie powtórzony :) PS tylko porażki uczą, Jemu już chyba straczy. Te Niemcy to jak wtedy Chiny dla Hamiltona, który potem tez miał niezwykły finisz sezonu 2008!
Tetracampeon
08.11.2018 07:55
[quote="bartoszcze"]A sezon 2017 Vettel przegrał zdecydowanie bardziej pechem, niż "własnymi błędami i gorącą głową", inaczej niż w 2018.[/quote] Możliwe, że gdyby zachował zimną krew(nie wdawał się w incydenty w Baku i Singapurze), to mógłby walczyć o tytuł do samego końca, pomimo kilku awarii bolidu w końcówce sezonu. Zapewne i tak by przegrał.
DBR
08.11.2018 07:52
O mało co nie znaczy, że to miało miejsce. I to jest właśnie różnica - Hamilton ze złotego, irytującego trzymanego pod kloszem złotego dziecka dojrzał, "Paluszek", że ujmę to delikatnie jest dalej mentalnym dzieckiem i IMO takim zostanie a potem zniknie bo się nie uczy - jest po prostu nauczony w RBR, że mu się należy.
bartoszcze
08.11.2018 07:44
[quote="Tetracampeon"]nic nie nauczył Niemca sezon 2009, w którym przegrał mistrzostwo głównie przez własne błędy i gorącą głowę[/quote] Jakby nie patrzeć, po przegraniu mistrzostwa w 2007 roku Hamilton w podobny sposób o mało nie przegrał w 2008... ...dopiero 2016 doprowadził go do dzisiejszego poziomu. A sezon 2017 Vettel przegrał zdecydowanie bardziej pechem, niż "własnymi błędami i gorącą głową", inaczej niż w 2018.
DBR
08.11.2018 07:42
@Tetracampeon +1
Tetracampeon
08.11.2018 07:26
Drugi sezon z rzędu i trzeci w karierze, Vettel jest największym przegranym sezonu. Sezony 2017 i 2018 tylko potwierdziły fakt, że nic nie nauczył Niemca sezon 2009, w którym przegrał mistrzostwo głównie przez własne błędy i gorącą głowę. W przyszłym sezonie Vettelowi będzie partnerował Charles Leclerc, i jeżeli Niemiec ulegnie młodemu Monakijczykowi, lub pokona go tylko nieznacznie, lub znowu przegra tytuł z własnej winy, to będzie to chyba ostatni sezon Vettela w barwach Ferrari. I tym samym potwierdzi się teoria, że wszystkie tytuły zdobyte w barwach Red Bulla były dziełem geniuszu Adriana Neweya i bolidu szybszego o 2s na okrążeniu .
DBR
08.11.2018 06:49
[quote]Nigdy nie wiesz co przyniesie następny rok. Nie wiesz czy będziesz miał jeszcze jedną szansę. Oczywiście ciężko na to pracuję i jestem pewny, że to się stanie, ale ostatecznie nigdy nic nie wiadomo[/quote] To wypowiedź wewnętrznie sprzeczna. Albo ktoś ma pewność, albo nie wie co przyniesie przyszłość i nic na pewno nie wiadomo. Można zakładać, liczyć na to, mieć nadzieję, ale w formie jakiej widzimy w cytacie to po prostu wieczorny poranek.