Leclerc otrzymał dwie kary czasowe, spadł na siódme miejsce

Michael Masi przyznał, że był zirytowany zignorowaniem przez Ferrari oberwanego skrzydła.
13.10.1911:49
Nataniel Piórkowski
3150wyświetlenia
Embed from Getty Images

Charles Leclerc otrzymał 15-sekundową karę czasową za dwa incydenty, w których uczestniczył podczas wyścigu o Grand Prix Japonii.

Pierwsza z kar to 5 sekund za doprowadzenie do kolizji z Maxem Verstappenem. Do zdarzenia doszło w drugim zakręcie, tuż po starcie wyścigu.

Druga kara - wynosząca 10 sekund - jest związana z tym, iż Ferrari zwlekało z wezwaniem Leclerca do alei serwisowej w celu wymiany uszkodzonego skrzydła. Dodatkowo na zespół nałożona została grzywna w wysokości 25 tysięcy euro.

Po zsumowaniu kar Leclerc spadł z szóstego na siódme miejsce, za Daniela Ricciardo.

Dyrektor wyścigu - Michael Masi, szybko podzielił się ze Scuderią swoimi obawami. W odpowiedzi usłyszał, że Leclerc zjedzie do mechaników pod koniec pierwszego okrążenia.

Ferrari pozostawiło jednak 21-latka na torze a na drugim kółku poluzowany fragment przedniego skrzydła oderwał się i trafił w bolid Lewisa Hamiltona, doprowadzając do utraty prawego lusterka. Fragmenty karoserii dostały się także do kanału hamulcowego w konstrukcji Lando Norrisa.

Magazyn Autosport poprosił Masiego o komentarz. Najpierw usłyszałem, że wezwą go na pit stop. Nie zdecydowali się na to. Poinstruowałem ich wtedy, aby Charles zjechał na wymianę skrzydła. Tak też się stało. Na drugim okrążeniu oderwały się elementy skrzydła a zespół otrzymał instrukcję wzywającą do pit stopu, gdyż nie mogliśmy potwierdzić, czy ze skrzydła nie odpadną kolejne części.

Pytany o to, czy był lekko poirytowany tym, iż Ferrari nie wykonało pit stopu, Masi powiedział: Bardziej niż lekko z punktu widzenia bezpieczeństwa.