Horner nie wini Albona za incydent z pierwszego treningu
Szef Red Bulla przyznaje, że jego zespół mógł poczekać z założeniem slicków.
15.11.1921:11
489wyświetlenia
Embed from Getty Images
Christian Horner nie wini Alexa Albona za kraksę z pierwszego treningu przed Grand Prix Brazylii.
Albon uzyskał najlepszy czas na przesychającym torze, ale gdy w samej końcówce wyjechał na tor na slickach rozbił swój bolid w zakręcie Juncao.
Horner stwierdził, że była to dość kosztowna sesja dla Red Bulla. Zaznaczył jednak, że Albon nie może być wskazany jako bezpośredni winny incydentu.
Zapytany o to, czy kraksa Albona jest przedłużeniem niefortunnej serii, czy też wynikiem jazdy w trudnych warunkach, Horner odparł:
Christian Horner nie wini Alexa Albona za kraksę z pierwszego treningu przed Grand Prix Brazylii.
Albon uzyskał najlepszy czas na przesychającym torze, ale gdy w samej końcówce wyjechał na tor na slickach rozbił swój bolid w zakręcie Juncao.
Horner stwierdził, że była to dość kosztowna sesja dla Red Bulla. Zaznaczył jednak, że Albon nie może być wskazany jako bezpośredni winny incydentu.
Wszystko zaczęło się dobrze. To pierwszy występ Alexa w Brazylii, pierwszy raz na tym torze i od razu wykręcił najlepszy czas na przejściowych oponach. Później wyglądało na to, że tor zaczyna przesychać. Z tego co kojarzę dziesięć bolidów miało już założone slicki.
Max wyjechał poza tor w drugim zakręcie. Niestety hamulce w bolidzie Alexa miały zbyt niską temperaturę. Zblokował koła w ostatnim zakręcie i uszkodził bolid. Trzeba było włożyć trochę pracy, aby przygotować go na drugi trening, więc mechanicy nie mieli przerwy obiadowej.
Zapytany o to, czy kraksa Albona jest przedłużeniem niefortunnej serii, czy też wynikiem jazdy w trudnych warunkach, Horner odparł:
Myślę, że dzisiaj nie można za nią winić Alexa.
Może byliśmy przesadnymi optymistami, wysyłając go na tor gdzie w drugim sektorze wciąż było dość mokro. Max miał swój moment w pierwszym i drugim zakręcie. Inni też zaliczali szerokie wyjazdy. Sądzę, że nie należy winić Alexa za dzisiejszy incydent.
Miał w tym roku kilka kraks - szczęśliwie wszystkie w piątki lub sobotę rano. Podczas kwalifikacji i wyścigów nigdy nas nie zawodził- podsumował.