Niepewna przyszłość dotychczasowych kierowców STR
Liuzzi i Speed mogą nie reprezentować jednak barw tego zespołu w przyszłym sezonie
12.12.0608:24
1060wyświetlenia
Szef Scuderia Toro Rosso poinformował, iż dotychczasowi kierowcy Scott Speed i/lub Vitantonio Liuzzi mogą nie reprezentować jednak barw tego zespołu w przyszłym sezonie.
Austriak we wcześniejszych wypowiedziach pozytywnie wypowiadał się o tym duecie twierdząc, że chciałby pozostawić ich w swej stajni również na sezon 2007. Teraz jednak zmienił zdanie i jest skłonny zaufać innym zawodnikom. Speed i Liuzzi mogą więc nie otrzymać kokpitów STR, choć pierwotnie planowano, że tak się właśnie stanie.
Na początku grudnia FIA opublikowała listę startową zespołów i kierowców na przyszły sezon. Nie znalazło się tam nazwisko ani Speeda, ani Liuzziego. Berger posiada połowę udziałów w dawnej ekipie Minardi. Pozostałą część rozporządza sam Dietrich Mateschitz, właściciel Red Bull Racing i to prawdopodobnie on zarządził zmianę w planie działania, grożąc zapewne odcięciem napływu gotówki do programu startów siostrzanej ekipy z bazą we Włoszech.
Wcześniej w tym roku stajnia STR pozyskała dawnego pracownika Williamsa - Jima Wrighta, specjalistę od marketingu. Jego zadaniem jest pozyskiwanie sponsorów "z zewnątrz", tj. spoza rodziny Red Bull. Jednym z poważniejszych kłopotów jest ponoć właśnie nakłonienie do współpracy i sponsorowania zespołu przez inne firmy, albowiem zdecydowana większość kojarzy tę ekipę wyścigową właśnie wyłącznie z firmą Red Bull. Tym samym umieszczanie swego logo na aucie czy kombinezonach członków zespołów jest dla potencjalnych kontrahentów mniej atrakcyjne.
Wcześniej Berger zakomunikował, iż jest w ciągłym kontakcie z kilkoma innymi kierowcami. Wśród nich miał być podobno sam Mika Hakkinen oraz Juan Pablo Montoya. Kolumbijczyk ponoć poprosił o więcej czasu do zastanowienia.
Jest powód, dla którego nadal nie sprecyzowaliśmy jeszcze naszej przyszłości. Powiedzmy, że nasi dotychczasowi kierowcy są na pole position, bez dwóch zdań. Nadal jednak jest jeszcze kilka kwestii do przedyskutowania i pragnąłbym zrobić to w przeciągu najbliższych kilku dni.- powiedział Berger SPEEDtv.com.
Poza wymienionymi wcześniej kierowcami z zespołem kojarzeni są także tacy zawodnicy, jak: Narain Karthikeyan, Tiago Monteiro i Robert Doornbos. Przyjście Hindusa wniosłoby do STR przynajmniej 12 milionów dolarów. To mocny argument. Berger utrzymuje, że jest w kontakcie z całą tą trójką.
Są różne możliwości. Niektóre bardziej realne. Trzeba przede wszystkim rozpatrzyć różne kwestie. Niektórzy ludzie mają nazwisko, na którym można oprzeć część swego budżetu. Ale chyląc się ku końcowi i tak zapewne wybierzemy tego człowieka, który będzie najszybszy w naszym samochodzie.
Jeśli jednak mamy dwóch kierowców na tym samym poziomie, a jeden z nich ma za sobą sponsorów, to działa na jego korzyść. Nie chcę tu teraz nikogo przekreślać, nie zamierzam twierdzić, iż rozpaczliwie poszukujemy gotówki, ponieważ jeśli tak by faktycznie miało być, to już teraz wzięlibyśmy któregoś z chłopaków z wielką kasą.
Poszukujemy możliwie najszybszego faceta, a później musimy sprawdzić, czy ten konkretny koleś nie prezentuje poziomu podobnego do innego, który mógłby wnieść do zespołu również pieniądze. Nie rozważenie takich opcji byłoby błędem i nie chcielibyśmy utracić takiej szansy.
W związku z informacją, że mistrz Champ Car Sebastien Bourdais został zaproszony do STR na testy w Jerez pod koniec tego tygodnia pojawiły się nowe plotki, że Francuz może również być jednym z kandydatów do kokpitu STR w przyszłym sezonie. Nie jest do końca znane, jakie czynniki przemawiały za ściągnięciem go teraz do Europy na te testy.
Chcę dać mu szansę. Uważam, że ten facet robi niesamowicie dobrą robotę w Stanach Zjednoczonych. Chciałbym go ocenić. Dotychczas w Europie spisywał się dosyć dobrze. Ma za sobą znakomite występy w Stanach Zjednoczonych. Teraz sam będę mógł ocenić jego potencjał.
Źródło: SPEEDtv.com
KOMENTARZE