Norris: Jestem bardzo rozczarowany i zły na siebie
"Zespół wykonał kawał dobrej roboty. Ja niestety nie" - komentował kierowca McLarena.
17.04.2119:10
1297wyświetlenia
Embed from Getty Images
Lando Norris jest zły na siebie za utratę szans na zajęcie trzeciego miejsca w kwalifikacjach na Imoli w związku z przekroczeniem granicy toru.
Norris zaskoczył wszystkich świetnym wynikiem w końcówce Q3. Jego rezultat byłby w stanie dać mu trzecie miejsce, za Lewisem Hamiltonem i Sergio Perezem. Brytyjczyk ustanowił jednak swój czas wyjeżdżając poza tor w dziewiątym zakręcie, co natychmiast spotkało się z reakcją sędziów.
Jutro Norris ustawi swój bolid na siódmym polu startowym, za kolegą z zespołu - Danielem Ricciardo. Junior McLarena nie ukrywa, że jest rozczarowany swoim występem.
Pomimo spadku z trzeciego na siódme miejsce, Norris nie ukrywa satysfakcji z konkurencyjnych osiągów McLarena na Imoli - zwłaszcza po niemrawym początku weekendu.
Lando Norris jest zły na siebie za utratę szans na zajęcie trzeciego miejsca w kwalifikacjach na Imoli w związku z przekroczeniem granicy toru.
Norris zaskoczył wszystkich świetnym wynikiem w końcówce Q3. Jego rezultat byłby w stanie dać mu trzecie miejsce, za Lewisem Hamiltonem i Sergio Perezem. Brytyjczyk ustanowił jednak swój czas wyjeżdżając poza tor w dziewiątym zakręcie, co natychmiast spotkało się z reakcją sędziów.
Jutro Norris ustawi swój bolid na siódmym polu startowym, za kolegą z zespołu - Danielem Ricciardo. Junior McLarena nie ukrywa, że jest rozczarowany swoim występem.
Jestem bardzo rozczarowany i zły na siebie. Do pewnego momentu mieliśmy dzisiaj świetny dzień. Zespół wykonał fantastyczną pracę. Bolid ożył w kwalifikacjach - to się czuło.
W piątek wprowadziliśmy wiele usprawnień, ale na tym jednym okrążeniu, które powinno być wolne od najmniejszego nawet błędu, wszystko zaprzepaściłem. Wszyscy kierowcy znajdują się w takiej samej sytuacji. Ostatecznie to ja byłem tym, który dzisiaj zawalił.
Pomimo spadku z trzeciego na siódme miejsce, Norris nie ukrywa satysfakcji z konkurencyjnych osiągów McLarena na Imoli - zwłaszcza po niemrawym początku weekendu.
Tak, bardzo się z tego cieszę. Nie mogę powiedzieć tego samego o mojej pracy, ale zespół spisuje się na medal. Piątek nie układał się po naszej myśli. Ani trochę. Mieliśmy problemy, kombinowaliśmy z ustawieniami. Wtedy zrozumieliśmy nieco bardziej, jak działa nasz bolid i jak możemy dać mu trochę więcej życia. Ustaliliśmy dla niego bardziej konkurencyjne okno funkcjonowania.
To była jedna z tych rzeczy, których nauczyliśmy się po Bahrajnie, gdzie także mieliśmy problemy. Tutaj zmieniliśmy nieco nasze podejście. Zespół wykonał kawał dobrej roboty. Ja niestety nie.