Leclerc na czele w drugim treningu przed GP Monako

Drugi trening w Monako to czas, gdy warto mieć już wyrobione tempo i czuć bliskość barier. Dlatego każda minuta spędzona za kierownicą jest tak ważna. Na tym polu najwięcej do nadrobienia miał Charles Leclerc, który w pierwszej sesji doświadczył awarii skrzyni biegów.

Podobnie jak w pierwszym treningu wybór opon znacząco się różnił w stawce i w użyciu mieliśmy każdą mieszankę dostarczoną przez Pirelli. Początkowo najszybszy był Red Bull, ale po kilku okrążeniach do formy wrócił Mercedes, wskakując na czoło tabeli. Nie zraziło to Carlosa Sainza, który dzisiaj czuł się w Monako jak ryba w wodzie. Hiszpan wykręcił czas 1:11,796 i objął prowadzenie. Leclerc bardzo szybko wskoczył na wysokie obroty i na miękkich oponach wskoczył na trzecią pozycję ze stratą niemal 0,3 sekundy. Kierowców Ferrari przedzielał Verstappen, który również prezentował dobre tempo.

Krótka pętla Monte Carlo nie ułatwiała życia kierowcom. W nawrocie problemy miał Latifi, a Tsunoda po uderzeniu w ścianę tracił czas na naprawę swojego samochodu. W tym czasie Leclerc rozkręcił się jeszcze mocniej i wskoczył na czoło tabeli z czasem 1:11,684. Chwilę później mieliśmy pierwszą większą ofiarę barier Monako. Mick Schumacher przesadził z prędkością w sekcji obok kasyna i przebił prawą tylną oponę, uszkadzając przy tym zawieszenie. Niemcowi nie udało się powrócić do pitlane, zjechał na drogę ewakuacyjną ale mimo to wywieszono czerwoną flagę, gdyż usuwanie samochodu byłoby zbyt niebezpieczne z innymi kierowcami hamującymi w tym rejonie.

Wszystko to odbyło się zbyt blisko końca sesji, by mieć nadzieję na jej wznowienie, tak więc przygotowania do Grand Prix Monako zostały jeszcze bardziej okrojone. Na czele pozostali obaj kierowcy Ferrari i pomimo faktu, że ciężko spodziewać się dubletu w niedzielę, to czerwony duet może sprawić niespodziankę w kwalifikacjach.

Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 47°C
Temperatura powietrza: 22°C
Prędkość wiatru: 0,2 m/s
Wilgotność powietrza: 33%
Sucho