Hamilton: Nie muszę za nic przepraszać

Brytyjczyk nie zgadza się z Hornerem w sprawie słów o "bezwartościowym zwycięstwie".
18.07.2121:17
Nataniel Piórkowski
4340wyświetlenia


Lewis Hamilton uważa, że według jego obecnej oceny sytuacji nie ma za co przepraszać Maxa Verstappena czy team Red Bulla.

Hamilton doprowadził na pierwszym okrążeniu do kolizji z Verstappenem, przez którą zawodnik Red Bulla odpadł z wyścigu a następnie trafił do szpitala na dokładniejsze badania.

Pomimo 10-sekundowej kary lider Mercedesa wywalczył zwycięstwo w domowym wyścigu, redukując stratę do Holendra w klasyfikacji generalnej do poziomu ośmiu punktów.

Poproszony o ocenę zdarzenia, Hamilton powiedział: Tak właściwie nie widziałem jeszcze materiału wideo. Zobaczyłem tylko krótki klip, gdy wróciłem do garażu. Teraz będę miał więcej czasu, aby się nad tym wszystkim zastanowić. Opierając się na moim obecnym zrozumieniu sytuacji, nie sądzę, abym miał za cokolwiek przepraszać. Ścigaliśmy się ze sobą.

Hamilton przyznał, że martwił się o Verstappena, gdy dowiedział się, że ten trafił do szpitala na dodatkowe badania kontrolne.

Słyszałem, że Max jest w szpitalu i to zdecydowanie mnie martwi. Nikt z nas nigdy nie chce, aby ktokolwiek doznał kontuzji. To nigdy nie było moim zamiarem, więc naprawdę mam nadzieję, że wszystko z nim w porządku.

Skontaktuję się z nim, aby sprawdzić, czy wszystko OK. Jesteśmy tu po to, aby walczyć. Przed nami wiele trudnych wyścigów i musimy się nauczyć, jak pielęgnować przyzwoitą równowagę w relacjach.

Nie zgadzam się z sędziami, ale biorę to na siebie i kontynuuję swoją pracę. Nie zamierzam teraz narzekać. Każdy będzie miał inne zdanie i nie obchodzi mnie zbyt bardzo to, co myślą inni. Po prostu robię to, co robię i jestem naprawdę wdzięczny za dzisiejszy dzień.

Hamilton zdecydowanie odrzucił także stwierdzenie szefa RBR - Christiana Hornera, który określił jego zwycięstwo na Silverstone mianem bezwartościowego. Nie mam Christianowi do powiedzenia nic poza tym, że ta wygrana nie jest bezwartościowa. W moim zespole jest 2000 osób, które pracują niesamowicie ciężko. Tu nie chodzi tylko o mnie.

Jak już powiedziałem, nie chcę, aby takie sytuacje zdarzały się podczas ścigania. Ważne jest teraz, abyśmy wszyscy postawili krok w tył. Emocje buzują i wiem, jak to jest tracić punkty, jak to jest być w takiej sytuacji.