Horner: Nie ma przypadku w podobieństwie AMR22 do RB18

Red Bull podejrzewa, iż pracownicy przechodzący do Astona wynieśli dane aktualnego modelu.
20.05.2221:16
Mateusz Szymkiewicz
2248wyświetlenia
Embed from Getty Images

Christian Horner podkreśla, że nie ma przypadku w podobieństwie poprawionego Astona Martina AMR22 do Red Bulla RB18.

Stajnia z Silverstone przygotowała na rundę w Hiszpanii gruntownie przebudowany bolid, którego sekcje boczne są identyczne do tych, jakie od początku roku posiada samochód Red Bulla. Dochodzenie w tej sprawie podjęła FIA, jednakże ostatecznie uznano, iż Aston projektował poprawki zgodnie z narzuconymi wytycznymi.

Swoje własne oświadczenie wystosował Red Bull, który uważa, że przeniesienie własności intelektualnej z Milton Keynes do fabryki w Silverstone byłoby poważnym naruszeniem przepisów. Czterokrotni mistrzowie świata odnieśli się w ten sposób do siedmiu inżynierów, w tym Dana Fallowsa, którzy zmienili barwy przed startem sezonu 2022 lub w jego trakcie.

Konsultant Red Bull Racing - Helmut Marko, w rozmowie ze Sky Germany powiedział jednak wprost, iż istnieją dowody na pobranie z komputerów danych dotyczących bolidu RB18.

Naśladownictwo jest najwyższą formą pochlebstwa. Nie ma jednak przypadku w tym, że kilka indywidualności zdecydowało się przejść zimą z Red Bulla do Astona Martina - powiedział Christian Horner, szef austriackiej ekipy. Na początku tygodnia FIA wzbudziła naszą uwagę, kiedy otrzymaliśmy zapytanie: «Czy możemy otrzymać listę waszych pracowników, którzy odeszli do innych zespołów?». Od razu zabiliśmy na alarm.

Transfery poszczególnych osób są dozwolone po odpowiednio długim urlopie. To co wynoszą w swojej pamięci jest sprawiedliwe. To po prostu ich wiedza. Nie fair i nie do zaakceptowania jest jednak przenoszenie własności intelektualnej. Ostateczny wygląd naszego samochodu wyszedł na światło dzienne około miesiąca temu. Ich prace musiały ruszyć dużo wcześniej.

Mamy własne zabezpieczenia programów, wiemy gdzie są one ulokowane i co kontrolują. Mimo to FIA wykonuje swoją pracę jako regulator i polegamy na nich, ponieważ nie chcemy wycieku własności intelektualnej, ani żadnych innych nadużyć. Powinni tego pilnować. To nie jest nasz największy problem, chyba, że nagle Aston Martin zacznie nas pokonywać. Ich rywalom ze środka stawki robi to jednak różnicę. Przede wszystkim zależy nam na tym, by nasze dane były chronione.